W Jaworkach odbyło się rozpoczęcie sezonu pasterskiego z obrzędem błogosławienia owiec. Przybyło na nie kilka tysięcy ludzi. I im kapłan błogosławił, nie żałując święconej wody.
Wydarzenie rozpoczęło się Mszą św. w kościele w Jaworkach, której przewodniczył miejscowy proboszcz ks. Kasper Bernasiewicz. To on dziękował bacom i juhasom za podtrzymywanie pięknej tradycji wypasu owiec, która głęboko związana jest z modlitwą o Boże błogosławieństwo dla nich i owiec, o które troszczą się na halach od św. Wojciecha do św. Michała. Bacom podarował oprócz modlitwy także wodę święconą, którą pokropią swoje obejścia (u niektórych z nich zdążył już sam je pobłogosławić), szczapki drewna do zapalenia watry, która będzie się już palić przez cały czas przy pasterskich kolybach, oraz „siedloki” pomocne przy dojeniu owiec.
W Eucharystii uczestniczyło 8 baców z rodzinami, parafianie w strojach regionalnych, lokalni samorządowcy, a więc „baca” powiatu i gminy, oraz wielu turystów, którzy wypełnili kościół, ale też zgromadzili się wokół niego. Przy starej cerkwi stanęła niewielka zagroda z kilkoma owieczkami. Sam obrzęd błogosławieństwa owiec odbył się pod Homolami. Tu już wydarzenie ściągnęło tysiące turystów, którzy rozsiedli się na pobliskiej hali i wokół zagrody, sami wyglądali jak kolorowe owieczki. Te właściwe przy dźwiękach góralskiej muzyki bacowie spędzili w symbolicznej liczbie z hal. Na terenie szlachtowskiej parafii, do której także Jaworki należą, wypasa się od 7 do 8 tysięcy owiec. Dla porównania, parafia liczy 1200 wiernych.
Obrzędowi błogosławieństwa owiec i pokropienia ich wodą święconą przez ks. Kaspra Bernasiewicza towarzyszyło ich okadzenie dymem z palonych ziół poświęconych w uroczystość Matki Bożej Zielnej. Kapłan błogosławił owce i ludzi z drewnianego wiadra (z tzw. gielety) kropidłem z bukszpanu i cetyny. Nie żałował wody święconej na jednych i drugich.
Zobacz krótki film z tego wydarzenia:
Wiosenny "redyk" z obrzędem błogosławieństwa owiec w JaworkachJednym z baców, który para się pasterstwem na tym terenie, jest Wojtek Gromada. Pochodzi z najwyżej położonej wsi Podhala - Zębu, ale bacuje w Jaworkach, daleko od domu. Przychodzi tu z owcami na wypas tak jak jego ojciec. - Bacujemy tu już 76. rok, ja już 46., wcześniej ojciec - wyjaśnia.
Owcom dosłownie oddaje pół swojego życia. Na pół roku wychodzi z nimi na hale, poświęcając się wtedy pasterzowaniu nie tylko swoich owiec, całkowicie, także kosztem rodziny. - Coś się tam przez te pół roku widzimy, ale nie mieszkamy razem - wyjaśnia.
Wtedy najważniejsze są dla niego owce i to, żeby miały zieloną trawę i opiekę. - A teraz tym bardziej, bo wilki dokucają - mówi, a inni zauważają, że nie tylko wilki, ale i niedźwiedzie się pojawiają.
Trudno ich słów nie odnieść do Bożej owczarni, na którą i dzisiaj czyha coraz więcej zagrożeń. Ks. Kasper mówi, że od baców można się sporo nauczyć. - Zwłaszcza wiary, prostej i szczerej. Kiedy idzie burza i uciekam na rowerze, mówiąc im, żeby się chowali, to mi mówią: „Co się proboszcz, burzy boisz? Boga się tylko bój!”. Poza tym pasterze jako pierwsi, mimo że mieszkali daleko od Jerozolimy, byli spoza świątyni, uwierzyli w Boże objawienie i pierwsi też przyszli Pana Jezusa powitać. Ich kontakt z przyrodą to kontakt z Panem Bogiem 24 godziny na dobę. Pracują od świtu do nocy, a często nawet i przed świtem owce doją, bo kiedy idę na górkę na wschód słońca, to oni już z udojonym mlekiem saniami jadą. Trzeba być naprawdę twardym, mocnym człowiekiem, żeby w dzisiejszych czasach zajmować się pasterstwem - mówi ks. Bernasiewicz.
- Przyglądając się pracy baców, pasterstwu, lepiej rozumie się przypowieści Pana Jezusa, jak tę o Dobrym Pasterzu. W Izraelu, kiedy owca odchodziła od stada, a my powiemy od Pana Boga, to pasterze takiej łamali nogi albo nawet zabijali, żeby nie wyprowadzała innych owiec ze stada albo żeby nie sprowadziła wilków, niebezpieczeństwa. Pan Jezus, który jest Dobrym Pasterzem, pokazuje nam zupełnie inną drogę i logikę, bo dla Niego nie ma straconych owiec, nikt nie jest stracony w oczach Bożych. On zostawia te symboliczne 99, aby zatroszczyć się o tę jedną - tłumaczy kapłan.
W Niedzielę Dobrego Pasterza, która będzie miała miejsce w niedzielę 11 maja, po raz czwarty z rzędu odbędzie się Msza św. w szałasie na Bukowinkach niedaleko miejsca, gdzie bacuje Wojtek Gromada.