Biskup Andrzej Jeż przewodniczył w tarnowskim sanktuarium MB Fatimskiej Mszy św. dziękczynnej, w 50. rocznicę konsekracji świątyni.
Parafię bp Jan Stepa powołał do istnienia w 1951 roku. W tym samym roku przyszedł do parafii i został proboszczem ks. Jan Marszałek, dotychczasowy proboszcz w Ochotnicy Dolnej, wcześniej więzień obozu w Auschwitz. Miejscem sprawowania liturgii była kaplica pw. św. Józefa przy ul. Dwernickiego. Tadeusz Chrzanowski w 1961 roku pisał, że Pogwizdów, dzielnica, gdzie wyznaczono nową parafię, to takie ni miasto, ni wieś, nawet nie przedmieście. Faktem jest, że była to wówczas bodaj najuboższa dzielnica. Żeby duszpastersko pomóc ludziom, wybudowano w 1948 roku kościółek na Dwernickiego. Szybko okazał się niewystarczający. Kilka ładnych lat trwały starania, zwieńczone w 1957 roku pozwoleniem na budowę nowej świątyni. Projektantom jako zadanie wyznaczono połączenie wiejskiej architektury sakralnej z nowymi prądami w architekturze europejskiej. Świątynia miała być tradycyjna, i nowoczesna zarazem. Ludzie z parafii dali mnóstwo pracy przy budowie, ale sami nie mogli dźwignąć kosztów, które trzeba było ponieść. Ksiądz Marszałek jeździł niestrudzenie, głosząc kazania, rekolekcje, misje, i tak zdobywał brakujące pieniądze na budowę, która zakończyła się w 1960 roku, w trzy lata. Rekordowo szybko. Do konsekracji doszło jednak dopiero 22 czerwca 1975 roku, bo wówczas znalazło się w kościele wszystko to, czego wymaga się od miejsca poświęconego na sprawowanie świętej liturgii. Mija w tym roku 50 lat od tej chwili.
Tarnów, par. pw. MB Fatimskiej, 13 maja 2025. Bp Andrzej Jeż. Fragment kazania- Dzisiaj, rozpoczynając nabożeństwa fatimskie w naszym sanktuarium, pragniemy razem z biskupem tarnowskim Andrzejem Jeżem złożyć Bogu dziękczynienie za ten czas - mówi ks. Paweł Górski, proboszcz parafii. W kontekście tej rocznicy odbywają się obecnie w parafii misje święte, które głoszą saletyni ks. Maciej Kucharzyk i ks. Wiesław Burski.
13 maja biskup jeż przewodniczył Mszy św. i nabożeństwu fatimskiemu. Kazanie w czasie Mszy św. poświęcił sprawie powołań. - Gdy młoda dziewczyna, młody chłopiec chce iść drogą powołania, to tworzy się tak niekorzystny klimat wokół tej decyzji, że często się ich zniechęca, i często młodzi, jeżeli nie mają wsparcia ze strony rodziny, ze swojego najbliższego środowiska, boją się wejść na tę drogę. Możemy domniemywać, ile jest takich zmarnowanych, zabitych w zarodku powołań kapłańskich czy też zakonnych przez nieodpowiedzialne mówienie o kapłaństwie i życiu zakonnym. Oczywiście, również my sami, biskupi, kapłani, osoby zakonne, mamy świadomość, iż bardzo wiele zależy od naszej postawy i świadectwa naszego życia, bo my także możemy zrazić, o ile tak można powiedzieć, młodych ludzi, którzy odczuwają powołanie i niejako zablokować ich ważną decyzję - mówił biskup w kazaniu.
Tarnów. Par. pw. MB Fatimskiej, procesja.Jak wspomniał w kazaniu kaznodzieja, kardynał Robert Sarah w swojej książce, opowiadając o gorliwej, przepełnionej modlitwą i pracą misjonarzy duchaczy, założycieli jego rodzinnej parafii, zauważa, że ta wspólnota, znajdująca się na największym odludziu w całym kraju dała Gwinei najmocniejsze powołania. Przywoływał słowa jednego z ojców, który w liście do swojego biskupa napisał, że wcale nie byłby zdziwiony, gdyby wśród dzieci z wioski pojawiły się powołania, bo osobiście uważa, pisał ów ojciec, że powołania są nagrodą za poważną formację w rodzinie i na misji.
- Cały Kościół jest odpowiedzialny za powołania. My wszyscy, którzy tu jesteśmy, podejmujemy modlitwę w sprawie powołań. Dla człowieka wierzącego dostęp do sakramentów świętych jest jak dostęp do najważniejszego lekarstwa. Dla nas, wierzących, świątynie są jak szpitale, w których dokonuje się ustawiczny proces duchowego leczenia. Tym, co naprawdę się liczy, jest nasze życie wieczne, nasze życie w przyjaźni z Bogiem - dodał.