Stanisław Wilk i ks. Jan Wierzba świętowali rocznice swojej służby w Kościele. Łącznie to 100 lat, z czego 20 to wspólnie przeżyty czas.
Droga do muzycznej posługi organistowskiej zaczęła się w życiu pana Stanisława już w wieku 9 albo 10 lat. – Uczęszczałem wtedy do ogniska muzycznego. Mój tato (również grający – na akordeonie guzikowym i kontrabasie) miał brata, który służył w wojsku, był oficerem, ale i grał na fisharmonii i organach. W latach 50. ubiegłego wieku grał w Częstochowie w kaplicy wojskowej. I ów wujek sprezentował nam fisharmonię – opowiada Stanisław Wilk, opisując barwnie podróż furmanką na dworzec PKP do Czarnej, gdzie pociągiem przywieziono instrument, z którym zaczęła się nowa muzyczna przygoda w jego życiu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.