MSA jest miejscem, gdzie młodzi katolicy nie tylko uczą się odpowiedzialności i zdobywają umiejętności, ale przede wszystkim umacniają wiarę i odkrywają swoje miejsce w Kościele.
W tym roku Młodzieżową Szkołę Animatora ukończyło 42 absolwentów. Ksiądz Tomasz Chrupek, diecezjalny duszpasterz młodych mówi, że to jest szkoła, która odpowiada na realne potrzeby. - Pomysł na MSA narodził się dawno w Katolickim Stowarzyszeniu Młodzieży, by formować, przygotowywać animatorów do pracy z młodymi w parafialnych grupach, do podejmowania wyzwań, działań, aktywności we wspólnocie - mówi ks. Tomasz. Tak jest do dziś. Oni są oczekiwani i potrzebni we wspólnotach parafialnych.
- Mamy w parafii grupę młodzieżową, apostolską, spotykamy się regularnie i lepiej jest jeśli spotkania te będą prowadzić młodzi, niż ja, więc wśród tegorocznych absolwentów MSA są także nasi młodzi parafianie, którzy podejmą aktywność animatora w grupie - mówi ks. Andrzej Dudzik, wikariusz w Ptaszkowej.
Tuchów. Bp Andrzej Jeż. Błogosławieństwo absolwentów Młodzieżowej Szkoły Animatora.Konrad Pabian z Nowej Jastrząbki w MSA uczestniczył z koleżanką parafii. Grupa apostolska regularnie się spotyka, rozmawia. - Ja chyba z koleżanką byliśmy tymi, którzy tam najwięcej dyskusji podejmowaliśmy, więc ksiądz opiekun zaproponował, byśmy pojechali na MSA, to pomożemy prowadzić - opowiada Konrad. Młodzieżowa Szkoła Animatora, jak tłumaczy Małgorzata Knutelska, koordynatorka projektu, daje młodym ważne doświadczenie i konkretne narzędzia. - Program MSA to pięć zjazdów tematycznych: rekolekcyjny, komunikacyjny, potem dotyczący procesów grupowych, psychologiczno-motywacyjny i liturgiczny - mówi. Przygotowani, z nowymi kompetencjami, nastolatkowie poradzą sobie z prowadzeniem grupy.
Innym wyzwaniem, z którym muszą sobie poradzić, jest presja środowiska zewnętrznego. Co tu dużo mówić. Kościół, zaangażowanie w jego życie wśród młodych ogólnie rzecz biorąc nie ma najlepszej prasy. - Jest lekka presja. My się spotykamy w piątki o 19. Po spotkaniu, kiedy otwieram komunikatory, mam trochę wiadomości z pytaniami, dlaczego nie odpowiadam na wiadomości. Kiedy odpisuję, że miałam spotkanie w kościele to czasem budzi to uśmiechy politowania, albo pytania w stylu, „a co wy tam klepiecie paciorki?” - opowiada 16-latka Gabriela Pyrsak z Mielca.
Patrycja Adamczyk z Dąbrowy Tarnowskiej ma podobne doświadczenia, jeśli idzie o spotkania w szkole, klasach, w których promowali Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży. - Jedni pozytywnie, z ciekawością, inni obojętnie, ale z kolei trzecia grupa kpiąco, prześmiewczo. Trzeba się uodpornić, trzeba być przede wszystkim mocnym w swoich przekonaniach, wierze, bo wtedy jest świadomość, że trzeba byś świadkiem, że można spotkać się z różnymi reakcjami, które są może nieprzyjemne, ale wynikają z tego, kim się jest, chce być - mówi.
Tuchów. Fragmenty kazania bp. Andrzeja Jeża do absolwentów Młodzieżowej Szkoły Animatora.Dlatego wszelkie kompetencje są bardzo przydatne, wartościowe, ale duchowy fundament wydaje się najważniejszy, bo bez niego umiejętności, które zdobyli, będą narzędziami bez treści. Biskup Andrzej Jeż, który w czasie spotkania w Tuchowie pobłogosławił nowych animatorów, podkreślał, że animator nie jest funkcją techniczną, lecz jest świadkiem Jezusa. - Po co jesteśmy animatorami? Żeby swoje doświadczenie miłości Boga, duchowość, przekazać innym, zwłaszcza młodym ludziom. Jeżeli nie masz doświadczenia Boga, to co przekażesz? Ale jeśli Boga naprawdę znasz, jesteś jego świadkiem, jeśli Jezus cię fascynuje - to rozpalisz ogień - mówił w kazaniu w czasie Mszy św. wieńczącej tegoroczną edycję MSA. Młodzi animatorzy wiedzą, że nie prowadzą grupy, żeby organizować spotkania, ale by przekazywać wiarę.
- Dzisiaj w wielu krajach Zachodu, ale i u nas, widać młodzież, która niby ma wszystko - dostęp do technologii, edukację, wolność - ale nie ma w sobie życia. Patrzymy na nich: smutni, zblazowani, bez błysku w oku. Dlaczego? Bo nie mają relacji. Bo nie mają nadziei. Bo nie mają Boga. W Afryce widziałem dzieci bez butów, w zatłoczonych klasach, ale ile było w nich radości, ile energii, ile życia! Bo miały więź, wspólnotę, ducha. I dlatego mówię do was: pomóżcie Chrystusowi dotrzeć przez was do waszych rówieśników. Oni Go dziś nie znają, ale bardzo Go potrzebują. Jesteście im potrzebni - ze swoim świadectwem, swoją wiarą, swoim przykładem. To nie jest łatwe, ale Duch Święty działa. I kiedy On działa w was - wtedy przez was przychodzi do tych, którzy się pogubili. I tylko wtedy Kościół będzie miał przyszłość - jeśli młodzi będą apostołami nadziei - mówił w homilii biskup tarnowski Andrzej Jeż.