Jeden z nich jest werbistą z podtarnowskiego Olesna. Od prawie 40 lat pracuje w Papui-Nowej Gwinei, o której mawiają, że ten zakątek świata jest jeszcze „200 lat za Afryką”.
W Oleśnie 40. rocznicę kapłaństwa w Boże Ciało świętowali dwaj rodacy – o. Ryszard Wajda, werbista, który przyznaje, że zawsze chciał być misjonarzem, nawet w szkole czytał książki o odległych lądach, i ks. kmdr Bogusław Wrona, kapelan Marynarki Wojennej, kapłan i wojskowy, który również, choć trochę w innym charakterze, odwiedził odległe lądy. – Jeśli nas wszystkich, z tamtego pokolenia coś łączy, to osoba naszego proboszcza, ks. Góry, który zapraszał misjonarzy, przyjeżdżali i były seanse w kościele z wyświetlanymi przeźroczami. To był pierwszy kontakt – zarówno mój, jak i naszego pokolenia – z misjami – mówi ks. Wrona. To kształtowało młodych ludzi, którymi wówczas byli i Ryszard Wajda, i Bogusław Wrona. Ojciec Wajda po święceniach wyjechał do Papui-Nowej Gwinei. Niepodległe od nie tak dawna państwo, któremu Australia dała wolność, jak mówi o. Ryszard, bo łatwiej było zrobić tak, niż dalej utrzymywać ten kraj.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.