Po raz kolejny apostołowie trzeźwego życia modlili się na różańcu, pokonując stromą drogę na osiedlu Żakówka w Kamionce Wielkiej.
Tutaj znajduje się szlak kapliczek różańcowych, znaczony również figurami Pana Jezusa Miłosiernego, Maryi i świętych.
Co roku na początku sierpnia grupa AA „Pokora” z Kamionki Wielkiej zaprasza wszystkich, którym zależy na wolności od nałogów i którzy chcą się o nią modlić dla swoich bliskich.
W tym roku rozważania do tajemnic chwalebnych Różańca ułożył pan Krzysztof. On też odczytywał je przy poszczególnych kapliczkach. - Mówię w nich o ludzkiej bezradności i poczuciu bezsilności, o drogach wiodących donikąd i wolności, którą daje Chrystus - podkreśla autor rozważań, który jest trzeźwym alkoholikiem, ale też człowiekiem zmagającym się z depresją. - Z jej powodu wpadłem w uzależnienie - mówi pan Krzysztof. Nowe życie zaczęło się dla niego 21 lat temu, kiedy złożył przysięgę abstynencji. - Dziś skupiam się bardziej na leczeniu depresji, doświadczając ulgi życia wolnego od nałogu. Nie jest ono wolne od cierpienia, ale postrzegam je jako moją drogę do Boga i razem z Nim - wyznaje uczestnik spotkania.
Z pewnością nie było wolne od wysiłku wspinanie się na górę, mijając po drodze kolejne kapliczki różańcowe. Oddech można było uspokoić zatrzymując się przy kolejnych tajemnicach Różańca, słuchając rozważań, ale też świadectw. W tym roku aż dwa z nich mówiły o miłości małżeńskiej żon do pijących mężów, która ratowała ich związki i rodziny. Pani Maria, która jest w małżeństwie już 34 lata i ma czworo dzieci, przyjechała ze świadectwem specjalnie po to, by je przekazać ludziom młodym, bo tych nie brakuje na spotkaniu. Kiedy przyjmowała bierzmowanie, złożyła przyrzeczenie abstynencji bardzo świadomie, wówczas do 21. roku życia. Jako dziecko doświadczyła czegoś z tajemnicy piekła z powodu alkoholizmu ojca, który po wypiciu stawał się agresywny wobec swoich bliskich. Często bywało tak, że trzeba było uciekać z domu. Pani Maria postanowiła sobie, że w jej życiu nie będzie alkoholu.
- Moi rówieśnicy próbowali wszelkich sposobów, żeby mnie nakłonić do picia. Wlewali mi nawet alkohol do oranżady, ale dzięki jakiemuś światłu zawsze potrafiłam wyczuć podstęp. Nie udało im się mnie złamać także śmiechem, szyderstwem, lekceważeniem. Wytrwałam i o tym chcę mówić, zwłaszcza ludziom młodym, którzy żyją niemal w oparach alkoholu poprzez wszędobylską reklamę. Zauważam, że coraz więcej kobiet pije i inicjuje picie w swoich rodzinach. Ale ja się cieszę, że przyszła mi taka świadomość, że nie chcę pić, i że nie pozwoliłam pić moim dzieciom już dorosłym w domu. Uszanowały moją prośbę, którą - tak sądzę - wspiera przykład życia, ale i modlitwa - podkreśla pani Maria. Siła jej miłości spowodowała, że kiedy alkoholizm pojawił się w jej małżeństwie, udało się pomóc mężowi w wejściu na drogę ku wolności i trzeźwości, udało się tak jej samej, jak i mężowi wytrwać - dodaje kobieta.
O miłości potrafi też powiedzieć pani Marta, której mąż nie tylko popadł w chorobę alkoholową, ale również nowotworową. - Jego krewni radzili mi, żebym go zostawiła, oddała do hospicjum czy domu opieki, ale ja tego nie zrobię. Jestem i będę wierna złożonej mu przysiędze, że nie opuszczę go aż do śmierci, że będę przy nim w dobrej i złej doli, tak jak teraz - mówi z determinacją w głosie i łzami w oczach uczestniczka spotkania. Jej siłą jest wiara, zawierzenie Panu Bogu, z którym potrafi rozmawiać bez szablonowych formuł, ufając Mu jak dziecko.
Świadectwo miłości małżeńskiej złożyła też żona Rafała Porzezińskiego. Oboje przyjechali do Kamionki Wielkiej, aby wziąć udział nie tylko w modlitwie różańcowej, ale też w spotkaniach z wiernymi uczestniczącymi w Mszach św. To już tradycja, że organizatorzy spotkań na Żakówce dbają, by zaprosić na nie ludzi znanych, ale też mających wiedzę i kompetencje, a czasem i doświadczenie uzależnienia, by podzieli się swoją historią, dając innym nadzieję, że droga do wolności nie jest przed nikim zamknięta.