Świętując parafialny odpust ku czci Matki Bożej Śnieżnej, parafianie z Filipowic obchodzili również 100-lecie parafialnej wspólnoty.
Sto lat istnienia parafii Filipowice to nie tylko liczba, ale prawdziwy symbol przetrwania, rozwoju i duchowej siły lokalnej społeczności. Jubileusz stał się okazją do refleksji nad dawnymi dziejami, codziennością oraz tym, co czyni Filipowice i Rudę Kameralną (wsie tworzące parafię) miejscami szczególnymi na mapie Małopolski.
– Same Filipowice są starą miejscowością wzmiankowaną w dokumentach w 1360 roku. Jej nazwa ponoć pochodzi od rycerza Filipa, urzędnika sądu ziemskiego z Czchowa, który te ziemie otrzymał od Władysława Jagiełły, założył wieś i nazwał ją swoim imieniem. Taki przekaz powtarzał ponad 100 lat temu lokalny historyk Jędrzej Mytnik – opowiada ks. Piotr Pabis, proboszcz parafii.
Filipowice. 100-lecie parafii. Powitanie biskupa i gości przez delegację parafian.Tenże Jędrzej Mytnik opisuje kilka XIX wiecznych powodzi, które powodowały duże straty, czasem zmianę biegu Dunajca, do czego to wytrwali filipowiczanie musieli się dostosować, akceptując z pokorą to, że rzeka przegania ich raz za razem, ale i podejmując rzuconą przez wody rękawicę i uruchamiając wszelkie siły, które pozwalały im trwać. Co najmniej raz Dunajec przyniósł im błogosławieństwo. – To było 24 sierpnia 1813 roku, kiedy to w przysiółku Łęg wielka woda wyrzuciła na brzeg wielki krzyż. To wydarzenie było bardzo szczególne, bo to od tego faktu rozpoczyna się, mająca w istocie początek 100 lat później, historia parafii – uszczegóławia ks. Pabis. Bo przy krzyżu ludzie się gromadzą, modlą. Dla tego krzyża gromada zbudowała skromną kapliczkę. Potem dziedzic wsi Karol Lipski ufundował w 1888 roku kaplicę dworską, do której w 1902 roku przeniesiono ów krzyż, w której ludzie jak wcześniej gromadzili się na modlitwie. Kaplicę poświęcił proboszcz z Czchowa ks. Stopa, który, jako że działo się to 5 sierpnia, pytał ludzi o wezwanie. Narzucało się ono samo. Kaplica została poświęcona w dzień MB Śnieżnej, więc stało się to wezwaniem kaplicy, a potem parafii. Dotychczas filipowiczanie byli parafianami czchowskimi, ale Dunajec odcinał ich od macierzystej wspólnoty, więc powoli rodziła się myśl o samodzielności. Po I wojnie w Filipowicach utworzono ekspozyturę. Dotychczasową kaplicę rozbudowano w 1921 roku, a w dniu 10 maja 1925 roku, kiedy abp Leon Wałęga erygował tu parafię, zaczęła więc ta kaplica pełnić funkcję świątyni dla nowej wspólnoty.
Filipowice. 100-lecie parafii. Procesja eucharystyczna.Obchody 100-lecia miejscowa parafia zorganizowała w czasie odpustu parafialnego, w niedzielę 10 sierpnia. Mszy św. przewodniczył bp Stanisław Salaterski. – Ten jubileusz ma wymiar nie tyle pokazania dzieł materialnych, które opisują dzieje waszej parafii, ale uświadomienia sobie duchowego dobra, które stało się naszym udziałem dzięki temu, że Dunajec wyrzucił krzyż, a wy podjęliście go jako znak zbawienia. To duchowe dobro to jest wierność prawdom wyznawanej wiary w różnych czasach. Nasi dziadowie i ojcowie wytrwali w wierze dzięki temu, że jest Jezus Chrystus i że jest Ona, Matka Boża Śnieżna, Matka naszego narodu, Matka każdego z nas, pomoc niezawodna. Owocem tych stu lat jest także umiłowanie Ojczyzny i zaangażowanie w tworzenie jej pięknej codzienności przez miejscowych parafian – mówił w kazaniu bp Salaterski.
Ksiądz Pabis zauważa, że piękną kartę zapisali jego poprzednicy, choćby ks. Antoni Paprocki, który z wiernymi prowadził budowę obecnego kościoła. – W trudnych czasach komunistycznych budował tę świątynię. Sam mi opowiadał, że wiele razy nachodzili go agenci Urzędu Bezpieczeństwa i namawiali do współpracy. A on był nieugięty i trwał jak dobry pasterz na straży swojej owczarni – wspominał ks. Pabis.
Leżące nieco na boku Filipowice tętnią życiem lokalnej społeczności, której członkowie są zarazem filipowickimi parafianami. – Nie brakuje ludzi, którzy mocno odczuwają przywiązanie do tej ziemi, przeżywają całkiem poważnie lokalną tożsamość, są dumni z tego, że pochodzą i mieszkają w tym miejscu, i zarazem są chętni do działania. Sam reprezentuję jednostkę OSP, do której należy 70 osób. Dziś po uroczystości mamy spotkanie przy stole, które odbywać się będzie u nas, w remizie, ale nie prosiliśmy firmy cateringowej. Panie z naszego Koła Gospodyń Wiejskich chętnie wzięły na siebie przygotowanie posiłku. To wynika z poczucia przynależności, chęci dania czegoś od siebie tej społeczności, parafii – tłumaczy Józef Wojtas, prezes OSP Filipowice, radny powiatu tarnowskiego.
Poczucie tożsamości buduje choćby fakt, że ludzie szczycą się piękną historią, dokumentują ją, o czym świadczy wystawa historycznych zdjęć, która powstała z okazji jubileuszu parafii. Mają też swoich ambasadorów, z których jednym jest choćby ks. Władysław Pachota, dyrygent chóru „Puellae Orantes”, przywożący z zespołem do Tarnowa nagrody z całego świata. – Owocem 100-lecia są także powołania kapłańskie i zakonne, wywodzące się spośród was. Te, które w pokorze są świadkami Ewangelii wśród potrzebujących, jak siostry, bracia zakonni, ale i te, które głoszą chwałę Pana Boga i waszą chwałę, nie tylko na katedrach uniwersyteckich, ale także w salach koncertowych całego świata. Nie wiem, czy ksiądz Władysław w Singapurze ostatnio przyznał się, że z Filipowic pochodzi, ale w jego sukcesie jest wasza cząstka, jest formacja, wychowanie, pochodzenie stąd – mówił w kazaniu bp Stanisław.
Dawid Chrobak, burmistrz Zakliczyna mówi, że jubileusz filipowickiej parafii jest okazją do spojrzenia w głąb historii tej miejscowości, społeczności i parafii. Przypomnienia sobie tego wszystkiego. – Tutaj od 100 lat dokonuje się przemiana duchowa wiernych poprzez sakramenty, modlitwę i wspólnotowe życie. Parafialna wspólnota jest miejscem budowania relacji z Bogiem i drugim człowiekiem, a jednocześnie najlepszym świadectwem trwałości tych wartości, które łączą parafian, żywotności wiary i tradycji religijnych, które warto i trzeba pielęgnować – mówi burmistrz Chrobak.
Może te 100 lat to nie jest zbyt wiele. – Dziękujemy Panu Bogu za wszelkie łaski, które stały się udziałem naszej wspólnoty parafialnej przez sto lat jej istnienia. To prawda, że sto lat to krótka historia, ale dla nas to wszystko, co mamy, a bez Bożej łaski i błogosławieństwa nie mielibyśmy po prostu nic. Wiemy także i głęboko tego doświadczyliśmy, że Pan Bóg w historii działa poprzez ludzi – mówił ks. Piotr Pabis. Wspomniał szczególnie pierwszego proboszcza księdza Franciszka Chrzanowicza, który był proboszczem w latach od 1925 do 1932. Parafia otrzymała w darze od jego krewnych z Poznania pamiątkowy ryngraf, który wisi na ścianie obok ołtarza Pana Jezusa Miłosiernego, a ów pamiątkowy ryngraf jest darem związanym z prymicjami ks. Chrzanowicza w 1900 roku. Prosił, by po śmierci oddać jego ciało ziemi w dopiero co założonej parafii, bo serce tej wspólnocie i ludziom oddał już wcześniej.
Na naszym kanale Youtube nagrania kazania bp. Stanisława Salaterskiego i słowo proboszcza ks. Piotr Pabisa.