W Przeczycy bp Andrzej Jeż przewodniczył w uroczystość Wniebowzięcia NMP Mszy św. odpustowej w 100. rocznicę koronacji MB Przeczyckiej.
Sto lat temu na skroniach Jezusa i Maryi, czczonych w cudownej figurze w Przeczycy, spoczęły królewskie korony. Był to wyraz najgłębszej czci i miłości naszych przodków, którzy w ten sposób chcieli ofiarować swojej Matce to, co po ludzku jest najwyższą godnością. Królewskie korony - mówił w Przeczycy bp Jeż.
Przeczyca. Przyniesione do sanktuarium 15 sierpnia wieńce żniwne.
Przeczyca jest nadal jednym z tych nie tak licznych już miejsc w naszej diecezji, gdzie w czasie odpustu mamy do czynienia z tzw. ściągiem pielgrzymów. Najpierw na przeczyckie wzgórze przychodzą miejscowi. - Jest obyczaj, że w tym czasie, szczególnie na centralną uroczystość, przyjeżdżają do parafii członkowie rodzin, nieraz z całej Polski. I jest też w zwyczaju - co było kiedyś dla mnie, pracującego także w miejskich parafiach - dużym zaskoczeniem, że ludzie chcą być na odpustowej sumie. Nie myślą o tym, że suma może być dłuższa niż inna Msza św., przeciwnie. Uważają, że obowiązkiem jest przyjść właśnie wtedy - opowiada ks. Edward Janikowski, kustosz sanktuarium.
Przeczyca. Kazanie bp. Andrzeja Jeża z sumy odpustowej 15 sierpnia, w 100-lecie koronacji figury.
Przeczycki odpust zawsze też połączony był z dziękczynieniem za plony. - Od lat tak już jest. Pamiętałam, byłam jeszcze małą dziewczynką, może miałam jakieś 12 czy 13 lat, kiedy robiłam już wieniec. Cała wieś zbierała się w domu ludowym, zbieraliśmy zboże, zioła i tam pletliśmy wieniec - opowiada Bożena Bartnik, sołtys wsi Skurowa, należącej do parafii Przeczyca. Ze Skurowej pochodził ks. Józef Jałowy, który ponad 100 lat temu włożył ogromny wysiłek, zbierając dokumenty, świadectwa i organizując wszystko, co potrzebne, by w 1925 r. doszło w Przeczycy do koronacji.
Wypowiedzi pielgrzymów i mieszkańców układają się w barwne nici wspólnoty - sąsiedzkiej, rodzinnej i tej duchowej. Zawsze, gdy nadchodzi uroczystość Wniebowzięcia, Matka Boża Przeczycka gromadzi wokół siebie tłumy - piechurów, rodzin i tych, którzy przyszli podziękować za odnalezioną nadzieję, uzdrowienie, zdane egzaminy, ocalenie czy po prostu za kolejny wspólnie przeżyty rok. - Nie wyobrażamy sobie, żeby kiedyś w Przeczycy mogło nas zabraknąć. Staramy się także w okolicy przekazywać dzieciom to, w co już głęboko wierzyli nasi dziadowie, nasze babcie - że Matka Boża Przeczycka przeczy wszelkim nieszczęściom. Sama też niejedną uprosiłam tutaj łaskę, zawsze powtarzam: "Matko Boża, Ty znasz mnie od dziecka" - mówi B. Bartnik.
Do Przeczycy z pielgrzymką przyszła m.in. parafia Jodłowa. Szła w niej Dorota Potoczek z Krakowa. - Pochodzę z Lubczy i pamiętam, że jakieś 50 lat temu z Lubczy także szły na odpust do Przeczycy piesze pielgrzymki. Z tamtych czasów zostało mi w sercu to pielgrzymowanie do Przeczycy i kiedy przyjechałam do Dzieciątka Jezus do Jodłowej, to skorzystałam z okazji, by przyjść na przeczyckie wzgórze. U Przeczyckiej Pani także uprosiłam niejedno, jeszcze w czasach studenckich, choćby egzaminy, które dobrze poszły, choć mogło być różnie. Myślę, że kluczowe jest to, aby rzeczywistość i realia życia wiązać z wiarą. Wtedy i wierzyć jest łatwiej, i żyć łatwiej - tłumaczy pani Dorota.
Przekonanie, że Matka Boża Przeczycka przeczy złu i wszelkim nieszczęściom - nie tylko powtarzane, ale i doświadczane - daje ludziom pewność: niezależnie od zmian epok, granic, systemów politycznych czy wyzwań współczesności, tu się wraca i wracać się będzie. Tysiące rąk przez kolejne pokolenia dołączały do tych, które koronowały Maryję - kolejnymi modlitwami, ofiarowanym wysiłkiem, wieńcami, śpiewem, świadectwem, a nade wszystko wiernością.
- Drodzy siostry i bracia, chciejmy dostrzegać blask naszej Matki Maryi, która jaśnieje na nieboskłonie. Nie gaśmy tego światła, gubiąc chrześcijańskie i narodowe wartości. Nie wypierajmy się naszej Matki, byśmy nie zakosztowali goryczy pustego domu, ograbionego ze wszystkiego, co święte i trwałe. Nie zapierajmy się Kościoła, który od ponad tysiąca lat jest naszym domem. Niech nałożone przed 100 laty na skronie Jezusa i Maryi korony jaśnieją blaskiem naszych dobrych uczynków i poszanowania prawa Bożego. Takie właśnie klejnoty pragnie od nas otrzymać Matka Najświętsza i to one będą naszym skarbem na życie wieczne, na nasze wniebowzięcie - mówił w kazaniu bp Jeż.