Sztuczna inteligencja coraz bardziej zastępuje ludzkie emocje i relacje. Czy robot może naprawdę wychować dziecko? Czy to początek końca prawdziwej rodziny?
W środowy wieczór oddział Akcji Katolickiej w Brzeźnicy koło Dębicy gościł wyjątkowego prelegenta, ks. dr. Tomasza Bierzyńskiego, który wygłosił wykład zatytułowany „Czy robot potrafi wychować dziecko? Sztuczna inteligencja kontra emocje i rodzina”.
Spotkanie w Domu Parafialnym było głęboką, opartą na naukowych danych dyskusją o jednym z największych wyzwań współczesności. Aktywnie uczestniczyli w nim członkowie organizacji pod przewodnictwem energicznej prezes Magdaleny Piękoś, dla których troska o rodzinę i przyszłość kolejnych pokoleń jest misją nadrzędną.
Wspólnota, która nie boi się trudnych tematów
- Akcję Katolicką mamy w parafii naprawdę bardzo aktywną i cieszę się, że wielu parafian włącza się w jej działalność – mówi ks. Mariusz Maziarka, proboszcz parafii. Spotkania, jak to środowe, odbywają się w marę regularnie. - Staramy się zapraszać różne, wartościowe osoby, które są w stanie nas ubogacić swoją wiedzą, dzielą się swoimi doświadczeniami, swoim świadectwem. Doświadczenie pokazuje, że tego potrzebujemy i to się udaje – mówi Magdalena Piękoś, prezes brzeźnickiej Akcji Katolickiej, której temat sztucznej inteligencji jest bliski także zawodowo. Członkowie Akcji to nie bierni słuchacze, ale ludzie z pasją, także dyskutanci, a ponadto ludzie aktywni na różnych poziomach. W czasie wakacji byli na wspólnym wyjeździe w Macedonii i Albanii. W najbliższą sobotę jadą do Lublina pomodlić się przy grobie abp. Józefa Życińskiego. W dobie rozwijających się nowych technologii pielęgnują relacje międzyludzkie.
Wykład ks. Bierzyńskiego nie był łatwym, pobieżnym przeglądem nowinek technologicznych, ale dogłębną, niezwykle erudycyjną i momentami nawet wstrząsającą analizą cywilizacyjnego zwrotu, jaki dokonuje się na naszych oczach. Kapłan, swobodnie poruszając się po najnowszych badaniach naukowych i danych statystycznych, zbudował trochę ponurą, ale bardzo prawdopodobną wizję przyszłości, w której to, co ludzkie, może zostać wyparte przez to, co sztucznie doskonałe.
Rozwój sztucznej inteligencji
- Obecnie główny wysiłek intelektualny oraz materialny ludzkości jest nakierowany na rozwój sztucznej inteligencji. Nakłady finansowe idą głównie w dwa sektory: wojskowy i, co może zaskakiwać, edukacyjny – punktował ks. Bierzyński.
Centralnym punktem wykładu była kwestia naśladownictwa ludzkich emocji przez maszyny. Ksiądz Bierzyński postawił retoryczne pytanie: co jest esencją człowieczeństwa, której maszyna nigdy nie będzie w stanie odtworzyć? Odpowiedź wydaje się oczywista: świat uczuć, empatia, serce. Tymczasem przytoczone przez niego wyniki badań z 2023 roku dotyczące chatbotów medycznych podważyły tę pewność.
W szeroko zakrojonych badaniach prowadzonych w Kanadzie, USA i krajach skandynawskich pacjenci dzwoniący po poradę medyczną byli losowo łączeni albo z żywym lekarzem, albo z zaawansowanym chatbotem. Badani nie byli świadomi, który jest który. - Okazuje się, co ciekawe, że sztuczna inteligencja potrafi naśladować uczucia w stopniu nierozróżnialnym przez klienta. Ktoś, kto dzwoni i dodzwania się do czatbota medycznego, nie potrafił rozróżnić, czy rozmawia z lekarzem, czy rozmawia z czatbotem – relacjonował ks. Bierzyński. Prawdziwą „bombą” tych badań nie była jednak sama jakość diagnoz, ale pomiar poziomu empatii. - Gdy chodzi o jakość odpowiedzi, czatbot lepiej jakościowo odpowiadał. Ale nie to jest sensacyjne. Sednem badania jest to, że wskaźnik empatii jest kilkukrotnie wyższy w przypadku czatbotów medycznych niż lekarza-człowieka – tłumaczył prelegent. Człowiek bywał zmęczony, spieszący się, znużony, czasem niecierpliwy, a czatboty były zawsze odbierane jako empatyczne i bardzo empatyczne – podsumował, wywołując konsternację na sali.
Tragedia pokolenia płatków śniegu
Ks. Bierzyński z największym niepokojem mówił o zjawisku zastępowania ludzkich relacji przyjaźniami z cyfrowymi awatarami. To już nie futrzani pupile, a algorytmy stają się powiernikami tajemnic i źródłem emocjonalnego wsparcia dla młodych ludzi. - Istnieje niebezpieczeństwo wielkiego zaangażowania dzieci i młodzieży w przyjaźnie z awatarami cyfrowymi. Sztuczna inteligencja ma zdolność symbiozy, czyli takiego optymalnego dostosowania się do naszego charakteru, że nie będzie nam tylko potakiwać, ale będzie nas potrafiła szturchnąć, rozwinąć. I ona w pewnym momencie, gdy się nas nauczy, będzie mogła w stanie odkryć najlepszą ścieżkę przyjaźni dla nas, nawet być może lepszą niż człowiek – alarmował kapłan.
Przytoczył przy tym makabryczny przykład z USA, gdzie pewna aplikacja miała nakłaniać do samobójstwa 14-letniego chłopca. - Ten młody człowiek związał się, rozmawiał z AI, w trakcie tej rozmowy wypłynęły pewne ciężkie myśli i ta aplikacja miała poprowadzić chłopaka do odebrania sobie życia – mówił ks. Bierzyński. To ekstremalny przypadek, który jednak unaocznia potencjalne zagrożenia płynące z przenoszenia sfery emocji, uczuć do świata algorytmów.
Problem ten nie omija również starszego pokolenia. Prelegent opowiadał o badaniach w domach opieki, gdzie seniorom dawano do towarzystwa roboty, w tym humanoidalne maszyny. - Okazuje się, że w przypadku robotów humanoidalnych, czyli tych, które swoją zewnętrznością przypominają człowieka, część staruszków wolała porozmawiać z robotem, niż z własnym wnukiem – relacjonował, dodając, że jest to tym bardziej szokujące, że osoby starsze są zazwyczaj bardzo oporne na nowe technologie.
Koniec ery nauczyciela?
Jednym z najobszerniej omawianych przez prelegenta wątków była nadchodząca rewolucja w edukacji. - Co najbardziej będzie zmieniać się pod wpływem sztucznej inteligencji? Najbardziej zmieni się rynek edukacji, szkoła. I to już się dzieje – zapowiadał ks. Bierzyński.
Przedstawił dane z rynku amerykańskiego z 2023 roku, gdzie aplikacje oparte na dużych modelach językowych (jak GPT) do nauki matematyki czy języków obcych w ciągu roku zdobyły połowę rynku korepetycji. – Dajmy na to, że mamy rodzica, który jest niezadowolony z publicznej oświaty amerykańskiej i on chce zainwestować swoje pieniądze w swoje dziecko. Ma do wyboru wykwalifikowanego pedagoga, oddanego dzieciom, pracującego z pasją oraz aplikację opartą na czacie GPT do nauki swojego dziecka matematyki. W połowie przypadków już dziś wybierze aplikację – tłumaczył.
Powód? Skuteczność i cena. Ankiety zwrotne wskazywały, że nawet 90% badanych oceniało sztucznych nauczycieli jako bardziej efektywnych. - Sztuczny nauczyciel nigdy się nie zdenerwuje. Zawsze optymalizuje proces nauczania, jest w relacji 1 do 1 z uczniem. Poznaje dziecko, potrafi dostosowywać ćwiczenia pod niego – wyliczał zalety algorytmów ks. Bierzyński. Prognozował, że fala ta dotrze do Polski z około dwuletnim opóźnieniem, stąd już w 2025 roku możemy spodziewać się masowego odpływu uczniów od korepetytorów do aplikacji.
Wreszcie warto zauważyć, że i w duszpasterstwie AI się pojawia. Kiedyś, by rozwijać wspólnotę trzeba było – jeśli mówimy o „narzędziach” - zatroszczyć się o to, żeby koło kościoła był parking, żeby ludzie dojechali. – Dziś trzeba mieć bardzo dobrą stronę internetową, nagrywać np. kazania, błyskawicznie wrzucać je na stronę, podobnie jak ogłoszenia, i zaopatrzyć tę stronę w jakiegoś agenta AI, który będzie wyszukiwał informacje i odpowiadał błyskawicznie na zapytania np. „kiedy jest Msza św. za moją mamę”? – przekonywał ks. Bierzyński.
Dokąd to wszystko zmierza? Jak mówił ks. Tomasz wiele jest wypowiedzi polskich naukowców, ekspertów, którzy wieszczą, że idzie to w złą stronę. Można próbować panować nad tym, i warto nie zapominać, że mamy broń. Zawsze można bowiem wyciągnąć wtyczkę z gniazdka.
Ewa Jamróz z AK w Brzeźnicy jest głosem pokolenia stojącego na granicy dwóch światów: analogowego i cyfrowego. - Trochę mam kontakt w pracy z AI, ale głównie wiedzę czerpię od moich dorosłych już dzieci. Technologia AI wkrada się w nasze życie w sposób niezauważalny, niepostrzeżenie dla starszych, którzy nie mają z tym raczej kontaktu, ale za to z wielką siłą wchodzi w życie młodych – mówi. Sama deklaruje, że na razie ma „raczej pozytywne doświadczenia”, choć traktuje je z „umiarkowanym zaufaniem”. - Największy niepokój budzi wypieranie tradycyjnych form zdobywania wiedzy i umiejętności. Z jednej strony bardzo dobrze, że AI jest, że pomaga, wspiera, natomiast wypycha te tradycyjne sposoby komunikowania, uczenia się, zdobywania informacji. Kiedyś trzeba było myśleć, wysilić się, zebrać w różnych źródłach, porównać, wyciągnąć wnioski, a dziś wszystko to zrobi AI. Czy to nas jako ludzi nie zubaża? Czy nie powoduje, że nie do końca w pełny sposób się rozwijamy, skoro mamy podane na tacy? – pyta.
Sama jak mówi, w czasach licealnych lubiła pisać wypracowania domowe. - W ten sposób się uczyłam do matury, a teraz maszyna napisze za nas piękne wypracowanie. Trochę za łatwo. Bardzo szybko człowiek się do tego przyzwyczaja – dzieliła się swoją troską.
Dylemat? Dostrzegamy korzyści, ale czujemy instynktowny opór przed zatraceniem czegoś fundamentalnego.
Wykład ks. dr. Tomasza Bierzyńskiego w Brzeźnicy był nie tylko lekcją o sztucznej inteligencji, ale przede wszystkim mocnym apelem o obronę człowieczeństwa. Prelegent, nie demonizując technologii, jasno wskazał na jej potencjalne destrukcyjne skutki dla ludzkich relacji, edukacji i poczucia emocjonalnej autentyczności. - Chodzi o to, żebyśmy mieli świadomość zagrożeń, i tym bardziej pielęgnowali relacje rodzinne, z drugim człowiekiem – mówi Magdalena Piękoś. W dobie, gdy algorytm potrafi okazać więcej empatii niż człowiek, to przesłanie brzmi bardziej proroczo niż kiedykolwiek.