Klimat wokół katechezy nigdy nie był szczególnie dobry, ale nawet dziś, kiedy jest jeszcze gorzej, on stara się tym nie zrażać. Siłę daje mu Ten, o którym opowiada przy każdej sposobności.
Ponoć żyjemy dziś w świecie włóczęgów i turystów. Jedni błądzą bez celu, dla drugich samo wędrowanie jest najważniejsze. Jerzy Talar z Nowego Sącza ma w sobie mentalność pielgrzyma, świadomego dokąd zmierza i żyjącego tak, by cel osiągnąć. Nie zawsze tak było. Mimo że wychował się w domu, w którym ważne były praca i modlitwa, w młodości przeżył moment, kiedy pogubił się w życiu. – Źle rozumiana wolność, szukanie bezwarunkowej miłości i akceptacji oraz pogoń za przyjemnościami spowodowały, że oddaliłem się od Boga, Kościoła, rodziców i najbliższych – wspomina ten czas pełny zabaw, alkoholu i beztroski. – Na zewnątrz wydawałem się zabawny i wesoły, byłem lubiany i traktowany często jako „dusza towarzystwa”, jednak wewnątrz czułem pustkę i bezsens takiego życia – wyznaje.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł