Ulicami Nowego Sącza przeszedł diecezjalny Marsz dla Życia i Rodziny połączony z modlitwą różańcową.
Już po raz drugi Nowy Sącz stał się miejscem diecezjalnego Marszu dla Życia i Rodziny, który przeszedł ulicami tego miasta w niedzielę 12 października.
- W tym roku koncentrujemy się na haśle 25. już Dnia Papieskiego "Św. Jan Paweł II - prorok nadziei". Chcemy pomóc małżeństwom i rodzinom w odkrywaniu nadziei w swoim życiu, ale także zachęcić małżonków i rodziców do bycia prorokami nadziei poprzez głoszenie ewangelii życia. Kiedy małżeństwa i rodziny łączy żywa więź z Bogiem, są one dla innych światłem nadziei, jej prorokami - mówi ks. Piotr Cebula, dyrektor wydziału duszpasterstwa małżeństw i rodzin kurii diecezjalnej w Tarnowie.
Koordynator diecezjalnego marszu podkreśla, że nie jest on "przeciw komuś lub czemuś", ale "dla". - Idziemy w atmosferze radości i modlitwy. To nie jest pikieta przeciw komuś lub czemuś, ale modlitewna pielgrzymka z różańcem w ręku dla podkreślenia, jak wielką wartość mają i życie i rodzina - dodaje ks. Cebula.
Zanim uczestnicy marszu wyruszyli na ulice Nowego Sącza przemierzając drogę z sanktuarium Przemienienia Pańskiego do sanktuarium św. Rity, wzięli udział w Mszy św. w bazylice św. Małgorzaty, której przewodniczył abp Henryk Nowacki.
Posłuchaj fragmentu homilii:
Diecezjalny Marsz dla Życia i Rodziny - Nowy Sącz 2025Abp Nowacki zaapelował do uczestników liturgii, a szczególnie małżonków i rodziców, by w szarej codzienności głosili radość życia, która wypływa z żywej więzi z Bogiem, ze wspólnej modlitwy domowej, wspólnie przeżywanej Eucharystii, z posłuszeństwa przykazaniom i nauce Kościoła.
- Potrzeba jeszcze większej determinacji w głoszeniu ewangelii życia, zwłaszcza w tych czasach, kiedy różne siły przeciw życiu i rodzinie spiskują - mówił kaznodzieja. W homilii wyraził też wdzięczność wszystkim zaangażowanym w ruchy i stowarzyszenia o charyzmacie rodzinnym. Poprosił, by ich członkowie wspierali swoim świadectwem, modlitwą i konkretną pomocą małżeństwa i rodziny przeżywające różne kryzysy.
Jako bliski współpracownik św. Jana Pawła II przypomniał postać papieża i jego nauczanie dotyczące życia, małżeństwa i rodziny.
- Jan Paweł II nie tylko mówił o życiu i rodzinie, ale usilnie się modlił, by ludzkie życie było szanowane od poczęcia aż do naturalnej śmierci, by była szanowana i chroniona godność małżeństwa i rodziny. W jego ręku często widać było różaniec, który codziennie wiele razy odmawiał, do tej modlitwy zachęcał też innych, a najczęstszym prezentem, jaki dawał ludziom, był właśnie różaniec. Ojciec Święty nie tylko się modlił, ale także cierpiał w intencji obrony ludzkiego życia i rodziny - podkreślał abp Nowacki, zachęcając uczestników Mszy św. i marszu do dawania odważnego świadectwa wiary, mimo lekceważenia i drwin.
Tej odwagi nie brakowało idącym później w marszu, kolorowym, radosnym, ale i skupionym na różańcowych paciorkach, przesuwanych w dłoniach. W tłumie wędrujących można było zobaczyć wiele młodych małżeństw z dziećmi, wśród nich Bartek i Paulina z dwoma synami Jeremiaszem i Eliaszem. Przyjechali ze Szczepanowa, żeby podziękować za życie swoich dzieci. Jeden z synów bardzo zachorował, kiedy miał 1,5 roku, trafił do szpitala, był podpięty do respiratora. - Było bardzo ciężko, ale ratowała nas modlitwa. Widzimy zresztą, że jak przestajemy się modlić, to wszystko nam się sypie. Kiedy wracamy do wspólnej modlitwy, wszystko się układa. My już nie tyle wierzymy w Boga, ale wierzymy Bogu. Chcemy się Go mocno trzymać - podkreślają rodzice.
Starają się to robić także Ola i Marek ze Świdnika. - Jesteśmy na marszu pierwszy raz, ale chcemy przede wszystkim zamanifestować to, że rodzina to wielka wartość. Jesteśmy też po to, żeby się pomodlić razem z naszymi dziećmi. One są naszą największą radością. Naszym marzeniem jest, żeby żyć cicho, spokojnie, w otoczeniu naszej wielopokoleniowej rodziny - mówią małżonkowie z dziewięcioletnim stażem. Ich przekazem, który mają dla innych, jest okazywanie sobie zwyczajnej, codziennej miłości.
Diecezjalny marsz dla życia i rodziny - różaniec na ulicach Nowego SączaInnych świadków nadziei, wiary, odważnego zmagania się z trudnościami życia, ale nim się też cieszącymi, można było spotkać w Kasi i Damianie. - Staramy się budować nasze życie na Bogu, chcemy też pomagać innym małżonkom i rodzicom, by robili to samo. Jesteśmy doradcami życia rodzinnego, pomagając innym, ale też duchowo się rozwijać - mówią małżonkowie. Podczas Mszy św. podarowali abp. Nowackiemu płaskorzeźbę z postacią św. Jana Pawła II. Pan Damian jeździ też ze świadectwem na spotkania z młodzieżą. - Rozmawiam z młodymi o życiu, o jego wartości, sensie, zagrożeniach, i o Jezusie, który pokazuje, jak być szczęśliwym, wolnym człowiekiem - dodaje Damian.
Marsz był też okazją, żeby spotkać małżonków zaangażowanych w różne ruchy i stowarzyszenia o charyzmacie rodzinnym. Wiadomo, że w organizację wydarzenia włączyli się m.in. Domowy Kościół, rodzinna gałąź Ruchu Światło-Życie. Należą do niego Teresa i Łukasz Ochotnicy Dolnej. - Wspieramy tę inicjatywę wszystkimi naszymi rękami. Mamy szóstkę dzieci, więc mocy nam nie brakuje - mówią oazowicze.
Modlitewna manifestacja na ulicach Nowego Sącza była możliwa dzięki współpracy sądeckich proboszczów i parafii. A że marsz odbył się w Dniu Papieskim, nie zabrakło też przedstawicieli stypendystów Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia. Łucja i Anastazja z Tylicza są siostrami, które korzystają z pomocy fundacji. - Stypendium pomaga nam się rozwijać i intelektualnie i duchowo, mamy środki na opłatę różnych dodatkowych zajęć, ale i codziennych potrzeb. To również pomoc w rozwijaniu naszych zainteresowań i talentów - dodają dziewczęta.
Marsz ostatecznie zakończył się w sanktuarium św. Rity - w kościele pw. MB Niepokalanej.