Urodziła się w Woli Mędrzechowskiej, ochrzczona została w Szczucinie. Kiedy w maju 2025 roku zmarła, pochowano ją w Krakowie. Ludzkie życie ratowała w całej Polsce, ale w Bielsku-Białej stało się coś niezwykłego.
Ksiądz Krzysztof Trzepacz, obecnie wikariusz w Tarnowie, wyciąga plik zdjęć. Na niektórych s. Urszula Orszulak, szarytka, jest jeszcze w kornecie, tym dziwnym nakryciu głowy, które ludzie pamiętają z filmów Louisa de Funesa. – To jest siostra mojej babci. Czyli w sumie moja ciocia. Jej pierwszym powołaniem było zostać pielęgniarką. Chodziła do szkoły w Krakowie. Jej wzorem i nauczycielką w szkole była błogosławiona dziś Hanna Chrzanowska, której podpis na dyplomie szczególnie cieszył oczy cioci – opowiada ks. Krzysztof. Drugim powołaniem, za którym poszła, było życie zakonne. Wstąpiła do szarytek, sióstr miłosierdzia. Zaraz po nowicjacie została posłana do pracy w szpitalu w Bielsku-Białej. Pracowała tam dwa lata na oddziale położniczym. – Sama o tym, co się tam wydarzyło, niechętnie opowiadała. Nosiła to raczej w sobie – mówi ks. Krzysztof. Kiedy w maju tego roku zmarła i chowano ją w grobowcu zakonnym na cmentarzu Rakowickim w Krakowie, świadectwo złożyła s. Ewa Janina Hałatek, mała siostra Jezusa.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
już od 14,90 zł