W parafii w Łącku odsłonięto i poświęcono tablicę upamiętniającą ks. ppłk. Andrzeja Niwę, kapelana Wojska Polskiego, ofiarę zbrodni katyńskiej.
W uroczystości, której przewodniczył biskup polowy Wiesław Lechowicz, uczestniczyli przedstawiciele Instytutu Pamięci Narodowej, Stowarzyszenia Pamięć Kapelanów Katyńskich, duchowieństwo, Straż Graniczna, młodzież szkolna i mieszkańcy regionu.
Na tablicy wyryto słowa: "Bóg, Honor, Ojczyzna" - dewizę, która wyrażała sens życia i śmierci ks. Niwy. - To słowa streszczające wartości, które są dla żołnierzy Wojska Polskiego ważniejsze niż życie. Wierność Bogu, wierność honorowi, wierność ojczyźnie - mówił Maciej Korkuć, naczelnik oddziałowego Biura Upamiętnienia Walk i Męczeństwa IPN w Krakowie. Przypomniał, że zbrodnia katyńska była dramatem indywidualnych wyborów. - Każdy z ponad 22 tys. oficerów, kapelanów, policjantów musiał w samotności wybrać: wierność ojczyźnie albo lojalność wobec Związku Sowieckiego. Wybierali wierność. Dlatego zostali zamordowani - podkreślił. Dodał, że "ksiądz Andrzej Niwa był bohaterem, bo za wierność wartościom oddał życie. Zostawił nam wzór - dla żołnierzy, ale też dla nas, cywilów - jak żyć uczciwie i służyć innym".
Głos wdzięczności i pamięci
O okolicznościach upamiętnienia mówił członek Zarządu Stowarzyszenia "Pamięć Kapelanów Katyńskich" Marian Szpunar, krewny ks. Niwy. - Dziś o pamięć o kapelanach katyńskich troszczy się stowarzyszenie, powołane kilka lat temu. Wcześniej, za komuny, pamięć o nich przetrwała dzięki rodzinom. Pamiętam, kiedy byłem uczniem, to w domu o ks. Andrzeju, o ofiarach Katynia rozmawialiśmy. Chciałem temat poruszyć na lekcjach historii, ale mama prosiła, żeby tego nie robić, bo pożytek będzie niewielki, a problemy pewne - wspomina M. Szpunar z rodziny ks. Niwy.
- Wieńczymy dziś proces upamiętnienia ks. ppłk. Niwy, który był wikariuszem w Łącku w latach od 1927 do 1928. To jest 52. tablica w kraju i za granicą poświęcona kapelanom katyńskim - poinformował M. Szpunar.
Łącko. Wprowadzenie sztandaru Straży Granicznej.
Nie można inaczej - świadectwo życia
Podczas Mszy św. kazanie wygłosił bp Lechowicz. - Co to znaczy mieć Pana Boga w sercu, wiedział doskonale ks. Niwa. Gdyby było inaczej, nie zdecydowałby się na wstąpienie do seminarium, nie zostałby kapelanem Wojska Polskiego i Straży Granicznej. Podejmował decyzje, które wymagały poświęcenia i odwagi. Wiedział, że tak trzeba, bo tak podpowiada miłość - mówił.
Hierarcha przypomniał świadectwa z obozu w Starobielsku, gdzie kapelani - także ks. Niwa - sprawowali liturgię w dramatycznych warunkach: "Przed ołtarzami zbitymi z desek odprawiali msze, tak piękne i wzniosłe, jakich żadna świątynia nie zdoła osiągnąć. Płomienne kazania porywały do wiary i miłości. A łzy płynęły po twarzach nawet najbardziej zahartowanych żołnierzy".
- Niech ta tablica budzi w nas wdzięczność wobec takich bohaterów, jak ks. Niwa. Niech przypomina, że patriotyzm nie jest konkurencją dla miłości Boga, lecz jej wyrazem - zakończył biskup.
Ks. Andrzej Niwa urodził się 26 listopada 1900 roku w Chechłach koło Ropczyc. 29 czerwca 1923 roku otrzymał święcenia kapłańskie z rąk biskupa tarnowskiego Leona Wałęgi. Od sierpnia 1923 roku przez cztery lata był wikariuszem parafii św. Małgorzaty w Nowym Sączu. Pracował później w Łącku, Krużlowej i Uściu Solnym, przez krótki czas był proboszczem w Pogórskiej Woli. 1 lutego 1931 roku otrzymał powołanie do służby czynnej w Wojsku Polskim. Nie jest znany jego przydział we wrześniu 1939 roku. Udając się z żołnierzami na Wschód, wstąpił do rodzinnej wioski. Stryj go prosił usilnie: "Andrzej, nie jedź, zostań". On tylko odpowiedział: "Gdzie owce, tam i pasterz musi". Wraz z żołnierzami został wzięty do niewoli sowieckiej. Był więziony w Złoczowie i Starobielsku. Tam, jak wielu innych kapelanów, niósł duchową pomoc współwięźniom. Wiosną 1940 r. został zamordowany przez NKWD, prawdopodobnie w Charkowie. Wśród 35 znanych kapelanów różnych wyznań, którzy zginęli w zbrodni katyńskiej, był jedynym duchownym diecezji tarnowskiej.
Łącko. Słowo Mariana Szpunara, ciotecznego wnuka ks. Niwy.- Upamiętnienia takie jak w Łącku mają nie tylko przypominać o historii, ale budzić modlitwę. To nie tylko wspomnienie - to wołanie o pamięć i wierność wartościom, które oni wyznawali - podkreślał ks. płk Zbigniew Kępa, kapelan Stowarzyszenia "Pamięć Kapelanów Katyńskich". Asystę honorową podczas uroczystości wystawił Karpacki Oddział Straży Granicznej. Obecni byli także uczniowie Szkoły Podstawowej w Rdzistowie - tej samej, w której ks. Niwa przed wojną uczył religii. W modlitwie i w ciszy uczestnicy wspólnie wyrazili wdzięczność nie tylko za pamięć o jednym kapłanie, ale za całe pokolenie, które "pozostało wierne Bogu, honorowi i ojczyźnie".