Pamięć o słudze Bożym ks. Janie Czubie przechowywana jest w Bobowej jak relikwie i przekazywana następnym pokoleniom.
To właśnie najmłodsze pokolenie bobowian opowiedziało na scenie auli tarnowskiego seminarium historię ks. Jana Czuby w wigilię 27. rocznicy jego męczeńskiej śmierci, która przypada dzisiaj - 27 października. Spektakl „Misja księdza Jana” w wykonaniu dzieci i młodzieży z parafialnego „Teatru pod Aniołem” w Bobowej zobaczyli nie tylko klerycy i kapłani z seminarium, ale przyjechało go obejrzeć wielu widzów nawet spoza Tarnowa. Były siostry zakonne, członkowie Tarnowskiego Wolontariatu Misyjnego, parafianie ze Słotowej, skąd pochodził ks. Czuba, a nawet jego rodzina. Sztukę zobaczył także wieloletni tarnowski misjonarz w Republice Konga ks. Marian Pazdan.
Aktorzy "Teatru pod Aniołem" grający w spektaklu.
Beata Malec-Suwara /Foto Gość
- Teatr pod Aniołem przyjechał do państwa z Bobowej - jedynej parafii w Polsce, w której posługiwał ks. Jan Czuba - późniejszy misjonarz, męczennik, obecnie sługa Boży, a w co wierzymy głęboko - człowiek błogosławiony i święty. Choć pracował w Bobowej tylko przez 4 lata, pozostawił tam swój żywy, niezatarty ślad - pamiątki, wspomnienia, niesione ludziom dobro i radość, a przede wszystkim wiarę w tych, których wówczas kształtował jako katecheta, ksiądz i przyjaciel. Pamięć o ks. Janie przechowywana jest jak relikwie i przekazywana następnym pokoleniom. Strażnikiem tej pamięci jest powstała przed ośmiu laty Grupa ks. Jana Czuby składająca się głównie z jego dawnych uczniów - mówiła do obecnych na przedstawieniu Lucyna Hartig, opiekunka „Teatru pod Aniołem”, reżyserka spektaklu, a także członek bobowskiej Grupy ks. Jana.
- Spotykamy się, organizujemy różne wydarzenia i przede wszystkim modlimy o dar rychłej beatyfikacji. Z takich właśnie rozmów i wspomnień utkany jest spektakl w wykonaniu najmłodszego pokolenia bobowian, znającego postać męczennika jedynie z opowieści. Chcemy pokazać go takim, jakim pozostał w naszej pamięci, stąd w przedstawieniu wiele prawdziwych dialogów, zabawnych wydarzeń oraz autentycznych wspomnień - tłumaczyła pani Lucyna.
- Ks. Jan był dla nas kimś charyzmatycznym, radosnym, autentycznym i jednocześnie bardzo zaangażowanym w przyciągnie ludzi do Kościoła - zwłaszcza młodych ludzi. Był człowiekiem gór i teatru, niosącym pomoc chorym i ubogim. Nie mieliśmy poczucia, że obcujemy z człowiekiem święty, ale na pewno wyjątkowym. Jego śmierć w Kongo wstrząsnęła naszą społecznością i kazała inaczej spojrzeć na dar jego obecności wśród nas. W każdym z nas pozostawił swój niezatarty ślad. My, ocalając pamięć o nim, chcemy mu podziękować, dając świadectwo jego życia i działalności - mówiła, wyjaśniając motywy powstania m.in. tego spektaklu.
Reżyserka i opiekunka teatru Lucyna Hartig oraz odtwórca głównej roli - Janek Kruczek.
Beata Malec-Suwara /Foto Gość
Główną rolę w nim zagrał imiennik ks. Jana Czuby - Janek Kruczek. Choć należy do młodszego pokolenia bobowian, osobiście nigdy nie spotkał się z misjonarzem, to jednak towarzyszy mu on od zawsze. Janek mieszka przy ul. Ks. Jana Czuby w Bobowej. Udział w spektaklu pozwolił mu lepiej go poznać.
- Historię ks. Jana pozwoliła nam też odkryć pani Lucyna. Jestem jej ogromnie wdzięczny za zaufanie i przydzielenie mi tej roli. Wiem, jak ważne i trudne jest to zadanie, zwłaszcza odegranie momentu śmierci, który zarówno w spektaklu, jak i w życiu misjonarza był kluczowy i kumuluje w sobie wiele emocji. Zadziwia nas to, że przewiózł z Polski do Kongo pszczoły w marynarce, figurę Matki Bożej, że robił tak wiele dla tamtejszych ludzi, a przy tym cały czas miał kontakt z parafianami z Bobowej, wysyłał do nich listy, one też są ważne w przedstawieniu - mówi Janek.
- Kiedy ks. Jan Czuba zostanie beatyfikowany, będę się mógł cieszyć tym, że zagrałem go w przedstawieniu, choć jego przykład życia już jest dla nas wzorem do naśladowania - dodaje chłopak.
Spektakl „Misja ks. Jana” bazuje na tym, który powstał już 7-8 lat temu, a stworzyła go wówczas z grupą dominikanka posługująca w bobowskiej parafii s. Rozalia Dorożewicz. Teraz panie Lucyna Hartig i Małgorzata Molendowicz postanowiły go odświeżyć. Obie należą do Grupy ks. Jana Czuby w Bobowej. - Dołożyłyśmy nowe wątki, przypominające o tym, jak to było, kiedy ks. Jasiu był u nas, obie wtedy należałyśmy do grupy młodzieżowej. Uważamy za swój obowiązek, by o ks. Janie mówić, zresztą nie pracował w Polsce na żadnej innej parafii, tylko u nas, więc tylko my o początkach jego duszpasterstwa możemy powiedzieć. Za punkt honoru wzięliśmy sobie, by zrobić, co w naszej mocy - mówi panu Lucyna.
Zobaczcie chociaż krótkie fragmenty sztuki „Misja ks. Jana” w wykonaniu „Teatru pod Aniołem”:
Teatr pod Aniołem "Misja ks. Jana"