Pielgrzymka Legionu Maryi do bazyliki, kościoła jubileuszowego w Mielcu, była zarazem wołaniem o przebudzenie, dostrzeżenie w Legionie potrzebnej formy apostolatu świeckich, która jest jednocześnie wymagająca, systematyczna i misyjna.
Kilka tygodni temu w parafii pw. Ducha Świętego (w której działa jedno z czterech w diecezji tarnowskiej prezydiów, czyli jak gdyby parafialnych oddziałów Legionu Maryi) odbyło się parafialne forum pastoralne. Była na nim obecna reprezentacja Legionu Maryi. - To jest jak wojsko - mówił o nich ks. Waldemar Ciosek. Z różnych powodów. Po pierwsze - konieczności przygotowania, formacji przed wstąpieniem, ogromnej systematyczności, schematów spotkań i działania (takich samych na całym świecie), wreszcie gotowości podjęcia od duszpasterzy powierzonych zadań, jakiekolwiek by one nie były. - Oprócz indywidualnej modlitwy mamy godzinę czy dwie w tygodniu pracy na rzecz parafii. Niekoniecznie robimy to, co chcielibyśmy. Raczej to, co jest potrzebne, czego czasem nikt inny nie miałby ochoty się podjąć. My tam idziemy - przekonuje Jerzy Madeja, prezydent Legionu Maryi w parafii Ducha Świętego w Mielcu.
Mielec. Kazanie ks. Rafała Cudziło, opiekuna Legionu Maryi w diecezji sandomierskiej.
Ziarno zasiane przed laty
W Mielcu i Chorzelowie Legion Maryi liczy kilkanaście lat. Ks. Andrzej Rams, kustosz sanktuarium w Chorzelowie, który przed laty przyjmował pierwsze wspólnoty LM na ziemi tarnowskiej, nie krył wzruszenia. - Z nadzieją przybywamy w pielgrzymce do kościoła jubileuszowego, z nadzieją na to, że to ziarno legionowe tu, na tarnowskiej ziemi, będzie wydawać kolejne owoce - mówił. Przypomniał, że początki nie były oczywiste. - Powiem szczerze, że trochę się wzbraniałem, kiedy jedno z prezydiów powstawało w naszej parafii, ale dzisiaj, z perspektywy, dziękuję Panu Bogu i Najświętszej Królowej Rodzin, że ta wspólnota powstała - dodaje.
Dziś w diecezji tarnowskiej istnieją jedynie cztery prezydia - w Chorzelowie, Słupcu, Łomnicy i Mielcu. To niewiele wobec 63 prezydiów w diecezji sandomierskiej, skąd przyszła odnowa legionowej wspólnoty w Małopolsce. Marta Wilk, odpowiedzialna za całe komicjum (jednostka organizacyjna Legionu Maryi znajdująca się na niższym szczeblu niż regia, która jest najwyższą radą w danym państwie lub prowincji, ale na wyższym niż kuria, którą tworzy zazwyczaj kilka czy kilkanaście prezydiów parafialnych), do którego należy też kuria, jaką tworzą prezydia z diecezji tarnowskiej, mówi, że pielgrzymką chcą też "zasiać takie ziarno, żeby kapłani zobaczyli, że te prezydia są, że one działają, szerzą dobro". - Może uda się rozszerzyć Legion Maryi bardziej na diecezję tarnowską - zaznacza.
Mielec. Pielgrzymka Legionu Maryi. Mówi prezydent mieleckiego prezydium LM Jerzy Madeja.
Legion jest dla każdego, ale nie dla wszystkich
Ks. Ciosek z metaforą wojska trafia dość celnie. - Spotkanie bezwarunkowo co tydzień, mało tego - nie mają wakacji - dodaje. - A czy od życia ma pan wakacje? - pyta retorycznie M. Wilk. To właśnie "żelazna" dyscyplina i formacja są największą trudnością i jednocześnie największą siłą Legionu Maryi.
Ks. Rafał Cudziło jest moderatorem Legionu w diecezji sandomierskiej. Zresztą to on stoi za powstaniem naszych 4 wspólnot. - Rzeczywiście, spotkanie jest co tydzień. Jeżeli kogoś nie ma, powinien się usprawiedliwić. Spotkanie zawsze obejmuje kilka punktów: czytanie duchowne, sprawozdania z pracy, sprawy ważne. Każdy ma codzienne modlitwy, a poza tym podejmuje, na ile może, godzinę pracy w tygodniu dla parafii - opowiada.
Żeby zostać członkiem Legionu Maryi, trzeba przejść przygotowanie - 3 miesiące, 12 spotkań. - Zdarzało się, że na początku przychodziło nawet 100 osób, a na końcu zostawało 5. Ale tych pięć to już jest jakość - oni są świadomi tego, co chcą robić - mówi ks. Cudziło.
Apostolat: modlitwa i konkret
Legion Maryi nie jest wspólnotą wyłącznie modlitewną. Jego charyzmat to modlitwa i czyn. - Legion zawsze współpracuje z kapłanem. Kapłani mają swoje potrzeby w parafii i wtedy oni rozdzielają nam zadania. My możemy podjąć coś, co czujemy, ale zawsze musimy to uzgodnić z opiekunem duchowym - objaśnia M. Wilk. Prace bywają różne - od pomocy w sprzątaniu kościoła, przez odwiedzanie chorych, prowadzenie modlitw, po formację. Prezydium w Chorzelowie skupia ludzi starszych i często schorowanych, więc oni pomagają parafii głównie przez modlitwę. W Mielcu Legion odwiedza m.in. chorych w Domu Pomocy Społecznej. Robi wiele innych prac na rzecz parafii. W Łomnicy, jak mówi Maria Wnęk, organizują na przykład pielgrzymki. Jerzy Madeja z Mielca, który jest zarazem przewodniczącym tarnowskiej kurii LM, mówi o codziennym legionowym realizmie. - Wartość jest w tym, że można na członków Legionu zawsze liczyć. Cokolwiek trzeba zrobić, jesteśmy gotowi. Jak tylko jest coś powierzone, idziemy, robimy - zapewnia. Wspólnota daje siłę. Przez to, że spotykają się często i bez wymówek, mają dość silne relacje, znają się dobrze, wspierają.
To jest silniejsze od nas
Legion tworzą ludzie - zwykli parafianie, których Pan Bóg pociągnął drogą Maryi. - To się odbiera jako szczególne zaproszenie od Matki Bożej. Trzeba zaufać, że Ona prowadzi - mówi M. Wnęk. Opowiada o własnym "znaku", który zaprowadził ją do wspólnoty. - Postawiłam Matce Bożej poprzeczkę: jeśli pojadę do Medjugorja, to wstąpię. I tak się złożyło, choć się na to nie zapowiadało, że pojechałam, i to z całą rodziną. Skoro Matka Boża dotrzymała słowa, to ja też musiałam - opowiada.
Bycie w Legionie to też jest "krótka piłka", bez grymaszenia. - Gdzie indziej jest może dużo prościej, dużo więcej własnego widzimisię, ochoty albo jej braku, rzadziej spotkania, mniej wymagające. Legion Maryi jest, myślę, jedną z bardziej zdyscyplinowanych wspólnot - zaznacza Zbigniew Kuraś z Chorzelowa.
Dlaczego warto? Ks. Cudziło w kazaniu przypomniał fundamenty: modlitwa, wspólnota, ewangelizacja. - Im więcej czasu spędzamy na modlitwie, tym bardziej wzrastamy w wierze. Tym więcej w nas mądrości i miłosierdzia - tłumaczył. Regularne uczestnictwo we wspólnocie to formacja, zapatrzenie w Maryję, którą legioniści próbują naśladować radykalnie. Wreszcie uczestniczą w ewangelizacji. Bez natarczywości, ale z miłością, świadectwem radosnego przeżywania wiary i radosnej służby.
Dlaczego tak trudno dziś o legionistów? Wszyscy zgodnie mówią: współczesny człowiek nie lubi obowiązkowości. - Dziś ludzie lubią robić to, co chcą, a nie to, co trzeba - diagnozuje Z. Kuraś. - A czy życie nie jest ciągłym wyzwaniem? Jeśli zbudujemy je na wierze, otoczymy modlitwą, to naprawdę sama nie wiem, skąd bierze się siła, ale ona jest - mówi M. Wilk.
Pielgrzymka w Mielcu nie była jedynie wspomnieniem historii. Była prośbą o nowe powołania, o odwagę, o misyjny zapał. Bo Legion Maryi - choć trudny, wymagający, "jak wojsko" - pozostaje jedną z najczystszych form świeckiego apostolatu w Kościele, ale i noszącym także znamiona demokracji, bo w ramach prezydiów członkowie LM sami wybierają się do pełnienia funkcji. Mimo to pozostaje dziełem głęboko duchowym, które wyrosło z zapatrzenia się na Maryję, zapraszającą cały czas do tego dzieła swoje dzieci.