Oczywiście nie osobiście, urodziła się dokładnie 200 lat temu, ale jej przesłanie jest wciąż żywe, aktualne i pomocne.
Pod wrażeniem pism, jakie pozostawiła po sobie założycielka Straży Honorowej s. Maria Konstancja Bernaud, jest dyrektor Straży Honorowej Najświętszego Serca Pana Jezusa w diecezji tarnowskiej ks. Janusz Faltyn. - Była mistyczką, a jej teksty to doskonałe, napisane prostym językiem instrukcje odnośnie życia duchowego w bardzo praktycznym wymiarze. Ona uczy, jak na przykład zastosować w życiu rodzinnym duchowość bractwa, duchowość wynagradzania, miłości do Serca Pana Jezusa, jak przeżywać Mszę św. Choć czytałem na ten temat wielu mistyków, jej teksty to kwintesencja głębi zawierająca wiele praktycznych wskazówek. Są skarbem. Uważam, że powinny być znane i bardzo bliskie każdemu członkowi Straży Honorowej, bo są niezwykle pomocne, dlatego można powiedzieć, że to ona prowadziła te rekolekcje, a ja te treści tylko przekazywałem - mówi ks. Janusz Faltyn, który zorganizował rekolekcje dla członków Arcybractwa Straży Honorowej NSPJ.
Pisma s. Marii Bernaud to doskonałe, napisane prostym językiem instrukcje odnośnie życia duchowego w bardzo praktycznym wymiarze. (...) Są skarbem. Uważam, że powinny być znane i bardzo bliskie każdemu członkowi Straży Honorowej, bo są niezwykle pomocne, dlatego można powiedzieć, że to ona prowadziła te rekolekcje, a ja te treści tylko przekazywałem - mówi ks. Janusz Faltyn, który zorganizował rekolekcje dla członków Arcybractwa Straży Honorowej NSPJ.
Beata Malec-Suwara /Foto Gość
Odbyły się w miniony weekend w domu rekolekcyjnym w Ciężkowicach, a uczestniczyło w nich 80 członków Straży Honorowej NSPJ z różnych stron diecezji tarnowskiej. To nowa inicjatywa. - Już jakiś czas temu takie diecezjalne rekolekcje zorganizował dla nas w Koszycach Małych sercanin ks. Józef Gaweł, wówczas krajowy dyrektor SHNSPJ. W minionym roku odbyły się kolejne, a te można powiedzieć, są trzecie - wylicza diecezjalny zelator Tomasz Nadolnik.
Choć - jak tłumaczy - celem Straży Honorowej jest to, by jak najwięcej osób Serce Jezusowe kochało i codziennie Mu wynagradzało, rekolekcji nie promowano za bardzo, bo obawiano się, że braknie miejsc dla wszystkich chętnych. Tylko do jednego oddziału arcybractwa w Piwnicznej należy 200 osób. Wszystkich w diecezji tarnowskiej jest 54, nie każdy oczywiście tak liczny. O tym, że arcybractwo na tym terenie rośnie w siłę coraz bardziej, świadczy fakt, że w diecezjalnych pielgrzymkach potrafi wziąć udział 700 osób. Tak było ostatnio w Limanowej. Tomasz Nadolnik jest przekonany, że to w dużej mierze zasługa kapłanów i bp. Stanisława Salaterskiego, którego nazywa ambasadorem Serca Bożego.
- To był święty i piękny czas - mówią czciciele Serca Jezusowego, którzy weekend spędzili w Ciężkowicach. Przyjechali tu z różnych stron diecezji, m.in. z Kamienicy, Zalesia, Brzeska, Kamionki, połowa członków oddziału z parafii NSPJ w Górkach, ale też z Limanowej, gdzie zelatorką jest pani Stanisława, którą wszyscy od dziecka nazywają Małgorzatą. Ona miłość do Serca Bożego odziedziczyła. Schedę bycia zelatorem przejęła po swojej mamie, a ta po swojej. - Babcia zapisała się do Straży na Skałce w Krakowie, a dopiero później powstał oddział w Limanowej, który ma już 45 lat. Moja mama spisała całą tę historię, którą przekazała jej babcia - mówi pani Małgorzata.
Piękne jest to, jak członkowie Straży Honorowej zanurzeni w Sercu Bożym Jemu powierzają też zmarłych członów oddziału, zamawiają w ich intencji Msze św., chorych i przykutych do łóżka odwiedzają w ich domach. Czas rekolekcji stał się dla nich okazją m.in. do wzajemnego inspirowania podejmowanymi inicjatywami, czasem rozmów i budowania wspólnoty. W wydarzeniu wzięło udział dwa razy więcej osób niż rok temu, a na przyszły ks. Janusz Faltyn już zarezerwował ośrodek na 150 miejsc.