Tu już po godz. 9 uczestnicy Różańca do Granic zgromadzili się w kościele. Po rozważaniu, Mszy św. i adoracji, a więc ok. 14.00 wyruszyli słynnym Folwarkiem, ku górom, do słowackiej granicy, trzymając w dłoniach różańce, a w sercach intencje. Było słońce i deszcz, asfalt i grząskie bagno leśnej drogi, był szary cień i radość z odnalezienia promieni słońca. I nastała wreszcie ta granica, na szczycie blisko nieba. Granica w najpiękniejszych barwach nadpopradzkiej jesieni, z których Muszyna utkała Maryi drogę do serc. Granica, która stała się początkiem, ukazując ogromną jedność i gotowość na wyzwanie ku dobru. W obliczu takich wydarzeń, gdy obok kilkuletnich dzieci i dziewczynek z DSM-u, staje osiemdziesięciolatek i chory na kulach, opasana różańcem Polska, nie może się lękać.