Nowy numer 17/2024 Archiwum

WSD. Jesteśmy w sercu Afryki

W ramach misyjnych staży kleryków z WSD w Tarnowie alumni z roku III Arkadiusz i Mateusz wyjechali niedawno do Republiki Środkowoafrykańskiej. Dzielą się swym świadectwem.

Opuściliśmy Polskę 23 sierpnia, aby udać się na misyjny teren. Wylecieliśmy z Krakowa do Paryża i następnego dnia, po długim locie z pięknym widokiem na pustynię, dotarliśmy do Bangui. Naszym pierwszym zdaniem po wyjściu z samolotu były słowa: to jest rzeczywiście inny świat.

Lotnisko afrykańskie kompletnie odbiegało od europejskich standardów. Czekali tam na nas księża z Bimbo: ks. Paweł Turek oraz ks. Paweł Dąbrowa, którzy zabrali nas do "bazy". Jadąc samochodem do domu zaobserwowaliśmy ogromną biedę i nędzę Afrykańczyków. Widząc "mundziów", czyli białych ludzi, Afrykańczycy podbiegają, aby cokolwiek sprzedać lub w inny sposób zarobić kilka groszy.

Bangui jest bardzo specyficznym miastem. Bogatsi, gdy tylko kupią jakiś kawałek ziemi, zanim coś wybudują, to od razu ogradzają to wysokim murem z drutem kolczastym, aby zabezpieczyć mienie przed kradzieżą. Zaraz obok tych murów pojawiają się domki przeciętnych ludzi, zbudowane z patyków, gliny, liści czy kawałków blachy.

WSD. Jesteśmy w sercu Afryki   Klerycy z kapłanami pracującymi w RCA i ks. Stanisławem Wojdakiem. Ognisko Misyjne WSD

Po krótkim pobycie w Bimbo (dzielnica Bangui), wyruszyliśmy wraz z ks. Stanisławem Wojdakiem i panem Janem Pecką do wiosek przy rzece Ubangui. Był to do teraz zarazem najpiękniejszy, jak i najtrudniejszy czas. Warunki pobytu w tych wioskach były naprawdę ciężkie. Codziennie spaliśmy na podłodze, osłonięci moskitierami przed komarami i innymi zwierzętami. Mieliśmy nawet okazję zetknąć się z jadowitym wężem! Kąpaliśmy się w rzece z błotem, kosztowaliśmy potraw, którymi chętnie obdarzali nas tamtejsi ludzie. Był to głównie maniok (afrykański rodzaj kaszy), kurczak, ryba lub makongo, czyli dżdżownice. Wszystko bardzo nam smakowało! Byliśmy zawsze mile.

Afrykańczycy czekają na Mszę świętą nieraz kilka miesięcy. Jeśli chodzi o Eucharystię, to jest ona zupełnie inaczej przeżywana niż u nas, w Polsce. Dużo jest w niej elementów związanych ze śpiewem i tańcem. Największe wrażenie robiła na nas procesja z darami, gdyż do ołtarza przynoszono ogromne ilości bananów, melonów, ananasów a nawet kur i kóz. Po wielogodzinnym powrocie pirogą do bazy w Bimbo, doceniliśmy to, że możemy się wyspać na zwykłym łóżku i umyć wodą ze studni. Dziś dotarliśmy do Bagandou, gdzie rozpoczynamy prace, związane z remontem szpitala.

Więcej świadectw ze stażów misyjnych tarnowskich kleryków znaleźć można na stronie OGNISKA MISYJNEGO WSD TARNÓW.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy