Najtrudniejsza księga

Ostatnia księga w zbiorze Pisma Świętego – Apokalipsa św. Jana – wywołuje różne reakcje tych, którzy biorą ją do ręki.

Wprowadzenie

Apokalipsa – najtrudniejsza księga Nowego Testamentu

Apokalipsa św. Jana przez wieki wzbudzała i obecnie także wzbudza ogromne zainteresowanie. Nic więc dziwnego, że w różnoraki sposób jest obecna w światowej i polskiej kulturze. W niej szukali i szukają natchnienia kompozytorzy. Jej motywy znajdujemy na wspaniałych miniaturach starożytnych kodeksów. Wielcy artyści, zafascynowani bogactwem jej obrazów, usiłowali realistycznie oddać każdy z jej symboli. Dzięki temu powstały przerażające sztychy Albrechta Dürera i pogodna Adoracja Baranka van Eycka. Apokalipsa odbiła się także w kulturze polskiej. Wywierała wpływ na wielu poetów i pisarzy. Motywy zaczerpnięte z tej księgi znajdziemy w ich dziełach.

Również współczesna sztuka wykorzystuje tematy z Apokalipsy. W wielu bowiem nowoczesnych kościołach można zobaczyć wstrząsające obrazy, mozaiki czy witraże oparte na tematach zaczerpniętych z Apokalipsy św. Jana. Warto w tym miejscu wspomnieć drzwi katedry tarnowskiej, których twórca inspirował się tą tajemniczą i pełną zagadek księgą. Do naszego języka codziennego weszły tzw. „sceny apokaliptyczne”, przez co rozumiemy jakieś wydarzenia o cechach przerażających, budzących grozę i cechujących się niezwykłą potwornością.

Dlaczego Apokalipsa z jednej strony fascynuje a z drugiej odrzuca?

Ostatnia księga w zbiorze Pisma Świętego – Apokalipsa św. Jana – wywołuje różne reakcje tych, którzy biorą ją do ręki. Dzieje się tak z kilku powodów. Najpierw należy pamiętać, że jest to niewątpliwie najbardziej tajemnicza z ksiąg Nowego Testamentu. Pociąga nas urok i tajemniczość tej księgi. Czujemy jakąś więź z jej autorem: wydaje się, że jego doświadczenia religijne stają się naszym udziałem. Czujemy, że jest on nie tylko prorokiem, ale także artystą i wyśmienitym pisarzem. Dlatego jesteśmy przekonani, że autor ma nam coś ważnego do powiedzenia. Chcemy Apokalipsę przeczytać, gdyż uważamy, że dzięki niej możemy poznać przyszłe dzieje ludzkości i świata. Urok, zafascynowanie, uczucie grozy, zawrót głowy i przerażenie – tak sprzeczne uczucia przeżywał już kiedyś w starożytności Dionizy z Aleksandrii, wgłębiając się w Apokalipsę.[1] Z drugiej strony trudność stanowi jej dziwny język, pełen niezrozumiałych dla nas i tajemniczych symboli.

W tekście Apokalipsy znajdujemy ogromny zbiór cytatów starotestamentalnych czy niezwykłych symboli, które nie zawsze umiemy rozszyfrować, gdyż są obce naszej kulturze. Dlatego czujemy się zagubieni i bezradni. Czasami odczuwamy grozę. Czytamy o najdziwniejszych zaburzeniach kosmicznych. Przesuwają się przed oczami naszej wyobraźni aniołowie i demony, przybierające najróżnorodniejsze kształty. Toczą między sobą nieprzejednaną walkę. Pojawiają się istoty żywe o różnorodnych kolorach, zwierzęta przybierają postać ludzką i mając skrzydła, wznoszą się ku niebu. Fantazja autora, który posługuje się tym niezwykłym językiem, nie ma granic. Czuje on jakiś wewnętrzny niepokój i szuka coraz to nowych środków wyrazu. Dlatego bez przerwy pojawiają się w tekście śmiałe wyrażenia i obrazy. Autor nie posługuje się bowiem ideami, ale obrazami. Każdy obraz stanowi niemal wyraz-słowo. Jeden obraz jest wyjaśniany przez drugi lub jeden jest wzbogacony drugim. Opisany styl apokaliptyczny nie ułatwia zrozumienia księgi, gdyż w jakimś stopniu jesteśmy wszyscy racjonalistami. Dlatego wielu pyta: co to jest właściwie za księga? Czy warto ją czytać? Co chce powiedzieć jej autor?

Ale z tego powodu wielu wykształconych ludzi nie może zaakceptować i włączyć w gmach swej wiary zwierząt o czterech twarzach, włóczących się po świecie ku jego zgubie, albo bestii podobnej do pantery. Niezwykłe obrazy obce są światu, w którym żyjemy. Dlatego wszystko to zniechęca, nawet mających najlepszą wolę czytelników, do zgłębiania Apokalipsy św. Jana. Czy autorowi chodziło o to, aby obudzić niepokój czy nawet przerażenie? Czy dzisiaj Apokalipsa św. Jana ma budzić jedynie strach, jak budzą go filmy grozy czy literatura science fiction? Zaskakuje także, że wspomniane obrazy nie występują kolejno po sobie w porządku chronologicznym. Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość mieszają się i występują w tej samej wizji ponadczasowej. I z tego powodu trudno jest uchwycić treść tej księgi. A do tego wszystkiego trzeba jeszcze dodać, że nieszczęściem Apokalipsy św. Jana jest to, iż bardzo często odwołują się do niej zwolennicy różnych sekt. Wielu z nich bierze ją do ręki, aby znaleźć w niej uzasadnienie dla wyimaginowanych i fantastycznych poglądów, zapowiadających w bliższej czy dalszej przyszłość koniec świata. Wszystko to nie pomaga wielu wierzącym w zrozumieniu Apokalipsy św. Jana. Dlatego wielu, nawet gorliwych chrześcijan, boi się jej i nie chce ją czytać.  

« 1 2 3 4 5 »
DO POBRANIA: |
oceń artykuł Pobieranie..