Rozpoczyna się pierwszy etap wędrówki do Ziemi Obiecanej.
Kolejny kryzys właśnie rozpoczął się od jedzenia. Narzekający Izraelici zaczęli wspominać dostatek posiłków, jaki im towarzyszył w egipskiej niewoli u faraona. Biblijny narrator w bardzo sugestywny sposób opowiedział o tym wydarzeniu: „Była wśród nich zbieranina ludzi, których ogarnęła wielka rządza. Wówczas także Izraelici zaczęli płakać i wołać: Któż da nam mięsa, abyśmy się najedli? Wspominamy ryby, które za darmo jadaliśmy w Egipcie, jak również ogórki, melony, pory, cebulę i czosnek. A teraz wysycha nam gardło, gdyż nie widzimy nic innego prócz manny. A manna była jak nasiona kolendry i miała wygląd podobny do żywicy. Ludzie wychodzili i zbierali ją, potem mełli w ręcznych młynkach albo tłukli w moździerzach, gotowali w garnkach lub robili z niej placki. Smak miała taki jak ciasto na oliwie. Gdy rosa opadała w nocy na obóz, wraz z nią opadała także manna” (Lb 11,4-9). Problematyka dotycząca jedzenia manny w drodze do Kanaanu ma swój odpowiednik we wcześniejszym opowiadaniu, które znamy z szesnastego rozdziału Księgi Wyjścia. Wówczas Bóg karmił maszerujących po pustyni Izraelitów przepiórkami oraz manną. Biblijny autor przedstawił wówczas mannę jako wyjątkowy pokarm, będący znakiem szczególnej troski Boga o swój lud. Z tej narracji dowiadujemy się, że: „Izraelici żywili się manną przez czterdzieści lat, aż doszli do ziemi, na której mieli się osiedlić. Jedli mannę do czasu, aż dotarli do granic krainy Kanaan” (Wj 16,35). Przytoczona informacja, która pochodzi z Księgi Wyjścia, znalazła swoje potwierdzenie w Księdze Jozuego, która opowiadając o wejściu Izraelitów do Ziemi Obiecanej podaje: „Gdy Izraelici rozbili obóz w Gilgal, obchodzili Paschę, czternastego dnia tego miesiąca, wieczorem na nizinach Jerycha. Nazajutrz po obchodach Paschy, w tym właśnie dniu, zaczęli jeść plony tego kraju: przaśne chleby i prażone ziarno. Od dnia, gdy zaczęli jeść plony tego kraju, przestała spadać manna. Izraelici nie mieli odtąd manny, lecz tego roku żywili się płodami ziemi Kanaan” (Joz 5,10-12). Koniecznie trzeba zauważyć, że obydwa opowiadania o mannie, jedno zanotowane w Księdze Wyjścia (Wj 16), a drugie w Księdze Liczb (Lb 11), różnią się zasadniczo w swojej wymowie. Mianowicie, w Księdze Wyjścia szemranie Izraelitów z powodu braku pokarmu spotkało się z natychmiastową reakcją Boga, który sam zadbał o jedzenie dla swojego ludu, natomiast w Księdze Liczb zachowanie Izraela w tej kwestii było podyktowane narzekaniem na monotonię diety, a więc manny, której mieli na co dzień pod dostatkiem. Stąd też szemranie Izraelitów, o którym mówi Księga Liczb, zostało ukazane jako bunt wobec Boga. Biblijny narrator podaje, że rebelię z powodu jedzenia zainicjowała „zbieranina ludzi” (Lb 11,4), prawdopodobnie grupa cudzoziemców, którzy przyłączyli się do wędrujących Hebrajczyków. Tradycja rabiniczna tłumacząc zachowanie ludzi pochodzących spoza Izraela, których, jak podaje Księga Liczb, „ogarnęła wielka żądza” (Lb 11,4), wyjaśnia, że byli oni tak bardzo owładnięci pragnieniem zmysłowych przyjemności, że szemranie na pustyni z powodu jedzenia ciągle tego samego pokarmu, jakim była manna, było tylko kwestią czasu. Chociaż mogłoby się wydawać, że biblijny narrator chce w ten sposób obciążyć za wybuch buntu osoby spoza Izraela, to jednak zaraz po tej wzmiance podaje, że również sami Izraelici dołączyli się do tego szemrania. W tych okolicznościach należało wręcz oczekiwać odpowiedzi Boga, który przecież dzień po dniu z ogromną miłością troszczył się o swój lud na pustyni, prowadząc go do Ziemi Obiecanej.