Pan mówi do tych, którzy pragną Go słuchać.
Łukasz czyni tak, choć taki obraz był dla czytelników żydowskich szokujący. Pamiętać bowiem trzeba, iż żydowscy rabini żydowscy nie tyle nie dopuszczali niewiast do grona swych uczniów, ale nawet nie rozmawiali z nimi w miejscach publicznych (por. J 4,27)[3]. Również w synagodze i w świątyni kobiety nie uczestniczyły w zgromadzeniach liturgicznych wraz z mężczyznami. Stąd też stwierdzenie rabinów: „Tora wolałaby się spalić w płomieniach aniżeli miałaby być powierzona kobietom”[4]. Maria zatem postępuje całkowicie wbrew panującym ówcześnie zwyczajom. Zamiast zaangażować się w zajęcia domowe, co było w zwyczaju wszystkich kobiet tamtych czasów, ona słuchała słów Jezusa[5]. Użyta przez św. Łukasza formuła grecka ekuen (czas przeszły niedokonany trybu orzekającego), oznacza nie tyle bierne słuchanie, ale słuchanie z uwagą, z pewnym natężeniem duchowym. Co więcej można określić to słuchanie, jako czynność trwającą, niegasnącą. A zatem dokładniej można przetłumaczyć to słuchanie Marii jako: wsłuchiwała się, przysłuchiwała się, trwała z uwagą w słuchaniu Jego nauki.
Siedzenie u stóp Jezusa oznacza przynależność do Jego uczniów, natomiast słuchanie Jego słowa jest znakiem przynależności do prawdziwej rodziny Jezusa. Obydwa te przywileje są przymiotem Marii.
Gdy zaniepokojona Matka Jezusa przychodzi do swojego Syna, by upewnić się, iż nic Mu nie grozi, Jezus stwierdza – stawiając niejako za wzór swoją Matkę, która w sposób doskonały wsłuchiwała się w Słowo Boże, tak w tajemnicy zwiastowania, narodzenia, ofiarowania w świątyni; w czasie całej działalności Syna – iż Jego „matką i braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je” (Łk 8,21). Tych wszystkich, którzy „słuchają słowa Bożego i zachowują je” Jezus określa mianem szczęśliwych – błogosławionych (Łk 11,28).
(pdf) |