Tarnowski misjonarz nadal pozostaje w niewoli, jest jednak cały i zdrowy.
Ks. Mateusz Dziedzic został porwany z 12 na 13 października. Naszym misjonarzom udało się przekazać mu ubrania i środki czystości, ale nie mogli się z nim zobaczyć.
Telefonicznie rozmawiał z nim ks. Mirosław Gucwa, tarnowski misjonarz, wikariusz generalny diecezji Bouar. - Ks. Dziedzic powiedział, że jest dobrze traktowany przez rebeliantów i nie boi się o swoje życie - mówi ks. Gucwa.
Według ks. Leszka Zielińskiego, współpracownika porwanego misjonarza, sprawa porwania ma charakter polityczny. Chodzi o uwolnienie przywódcy rebeliantów, który przebywa w więzieniu z Kamerunie.
Jak podała PAP, „rząd środkowoafrykański jest bardzo zaniepokojony tą sytuacją. Dlatego do Kamerunu udała się specjalna delegacja, w skład której weszli minister obrony, zastępca szefa sztabu generalnego i przedstawiciel ministerstwa spraw zagranicznych”.
Parafia w Baboua, gdzie pracuje ks. Leszek Zieliński i z której porwano ks. Dziedzica, jest ochraniana przez pięciu żołnierzy ONZ z Kamerunu. - Zapewniają bezpieczeństwo mnie i pozostałym przebywającym tu ludziom - powiedział ks. Zieliński.
U uprowadzeniu czytaj TUTAJ.