Prorocy zapisali się w historii biblijnej jako niezłomni stróże wiary.
Problem wypaczeń kultu w Królestwie Izraela nie pojawił się jednak dopiero w VIII wieku przed Chrystusem?
Rzeczywiście, ten problem pojawił się już wraz z powstaniem tego królestwa po rozpadzie królestwa Salomona, a więc już w X w. przed Chrystusem. Już pierwszy władca Królestwa Północnego - Izraela Jeroboam szukając ekwiwalentu kultu, który dokonywał się w świątyni w Jerozolimie, chcąc odciągnąć swoich poddanych od stolicy Judei wyposażył główne sanktuaria królestwa - Betel i Dan w złote podobizny cielców. W ten sposób wyszedł też naprzeciw głęboko zakorzenionym upodobaniom ludu do naturalistycznego kultu Baala, bo przez owe cielce oddawano cześć właśnie bożkowi Baalowi, który był bogiem wegetacji. Tak czytamy w 1 Krl o tym: "Król sporządził dwa złote cielce i ogłosił ludowi: «Zbyteczne jest, abyście chodzili do Jerozolimy». Izraelu, oto Bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej" (12,28). To oczywiście otwierało drogę do bałwochwalstwa. Niebezpieczeństwo zauważył już wtedy pewien anonimowy "mąż Boży" i rzucił klątwę na te sanktuaria (1 Krl 13). Jednak kult bożka Baala zdołał objąć niemal cały Izrael. Dlatego w IX wieku pojawia się prorok Eliasz walczący z kultem tego bożka. Eliasz doprowadził do tego, że zgromadzony na górze Karmel lud Izraela ponownie opowiedział się za Bogiem Jahwe (1 Krl 18). Jednak ten bałwochwalczy kult tak głęboko tkwił w sercach Izraelitów, że ujawnił się znów z wielką mocą za panowania króla Jeroboama II w połowie VIII wieku.