Chcąc dobrze zrozumieć, co wydarzyło się w AinKarem, trzeba krótko przypomnieć sobie wcześniejsze wydarzenia.
Jan będzie również powodem radości tak dla Zachariasza i Elżbiety jak i dla wielu – co w języku semickim może oznaczać wszystkich, którzy znajdą się w kręgu jego oddziaływania. Radość, którą wprowadza na świat narodzenie Jana Chrzciciela będzie później nieustannie towarzyszyć tym, którzy na swej drodze spotykają Jezusa i Jego apostołów oraz przyjmą słowo Dobrej Nowiny o zbawieniu (zob. Łk 8,13; 10,17; 19,6). Ostatecznie radość sprawi tajemnica zmartwychwstania Pana (Łk 24,52).
Przerażony jednak Zachariasz nie wierzy. Choć jest w świątyni Pana, choć widzi i słyszy głos posłańca Bożego który oznajmia mu wypełnienie się jego oczekiwań, jego próśb – jednak nie wierzy i pyta o znak potwierdzający wiarygodność posłańca i jego orędzia. Zachariasz – tak jak wiele starotestamentalnych postaci, niedowierzając pyta „po czym poznam?” (Łk 1,18; por. Rdz 15,8; Wj 4,1; Sdz 6,36-40).
Ja jestem Gabriel – „Bóg jest mocny”, odpowiada anioł. Jestem tym, który stoi przed Bogiem, a zatem ma dostęp do największych tajemnic Bożych i dlatego to, co oznajmia, jest wiarygodne, ponieważ pochodzi od samego Boga.
Zachariasz jednak – paradoksalnie, będąc w świątyni, słysząc głos posłańca nie wierzy. Nie ufa we wszechmoc Boga. Jako kapłan powinien znać Pisma święte i zawarte w nich prorockie zapowiedzi. On tymczasem nie okazał prawdziwej bojaźni wobec Boga, z którą powinno łączyć się posłuszeństwo i uległość wobec Bożego słowa.
Stąd też kara Boża. Będzie niemy. Odebranie Zachariaszowi możliwości mówienia jest karą za brak wiary a równocześnie znakiem, o który właśnie prosił kapłan. Od tej chwili nie będzie mógł opowiadać ludziom o dobrej nowinie, której nie uwierzył.
Nastaje dla Zachariasza czas ciszy – skoro nie uwierzył w Boże słowo, to nic nie ma do powiedzenia. Najpierw musi uwierzyć. Aby to się mogło stać, otrzymuje od Boga dar – dar ciszy. Ciszy, w której może spotkać się z Bogiem na modlitwie.
(pdf) |