Czarny scenariusz dla Tarnowa

Jeśli urzędnicy wykorzystają maksimum czasu na decyzje, miasto może być nawet przez pół rok bez rady miejskiej.

W środę 14 stycznia sąd okręgowy w Tarnowie unieważnił wybory do samorządu miasta Tarnowa w okręgu nr 3, obejmującym m.in. Starówkę, Piaskówkę, Krzyż i Klikową. W związku z tym wygaszono również mandaty wszystkich radnych.

- Postanowienie sądu było konsekwencją zamieszania, jakie powstało podczas wyborów radnych - uważa Kazimierz Koprowski, przewodniczący tarnowskiej RM.

Jego zdaniem rzeczywiście ograniczono prawa wyborcze jednego z kandydatów na radnego. - Z tego powodu wynik wyborów mógł być inny - mówi przewodniczący.

Wyrok sądu okręgowego w Tarnowie jeszcze się nie uprawomocnił. Co to oznacza dla rady? - Została podjęta dyskusja, kiedy nowe wybory w okręgu nr 3 mogłyby się odbyć. Po drugie - skoro mandaty radnych zostały wygaszone, to czy podejmowane przez nią uchwały po wyborach były ważne, a w związku z nimi także decyzje urzędników - tłumaczy Kazimierz Koprowski.

W ocenie konstytucjonalistów rada podejmowała decyzje prawomocnie, zgodnie z obowiązującym prawem. - Gdyby ktoś podważał prawomocność uchwał rady, miastu i gminie groziły chaos. Rada będzie funkcjonowała do czasu uprawomocnienia się wyroku sądu i decyzji wojewody o wygaśnięciu mandatów radnych - podkreśla przewodniczący.

Scenariusz nie jest zadowalający. Jeśli wyrok sądu w końcu uprawomocni się, wojewoda na podjecie decyzji o nowych wyborach samorządowych ma aż 90 dni. W sumie rady w Tarnowie nie byłoby nawet przez pół roku.

Tymczasem do prokuratury wpłynęło doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa w sprawie nieważnych kart do głosowania w okręgu nr 3.

Przypomnijmy, że krótko przed wyborami 16 listopada jeden z kandydatów w tym okręgu zrezygnował ze startu w wyborach. Mimo tego jego nazwisko pojawiło się na kartach do głosowania, ale zniknęło nazwisko innego kandydata, który startował w wyborach.

- Dla mnie dziwne jest to, że nikt nie zareagował. A komisji obwodowych w okręgu nr 3 było 19, w każdej zasiadało po 9 osób. Co więcej - ani nieskreślony, ani skreślony z kart kandydat nie zgłaszali żadnych uwag o błędach na kartach do głosowania - mówi Kazimierz Koprowski.

Prokuratura będzie sprawdzać, czy nie doszło do popełnienia przestępstw urzędniczych oraz wyrządzenia poważnej szkody materialnej.

O sprawie pisaliśmy wcześniej tutaj.

« 1 »