Po zesłaniu Ducha Świętego Kościół apostolski podejmuje swoją podstawową misję, którą powierzył mu Jezus, czyli głoszenie Dobrej Nowiny.
Od kiedy jednak proroctwo Natana związało nadzieje Izraela z dynastą Dawida (2 Sm 7,12-16), każdy król wywodzący się z tej dynastii staje się z kolei dla Izraelitów aktualnym „Mesjaszem”, przez którego Bóg chce wypełnić swoje plany co do narodu wybranego. Opierając się na obietnicach danych Dawidowi, Izrael miał nadzieję, że Bóg pozwoli na zawsze trwać jego dynastii. Jak wyraża to Ps 132: „Wzbudzę tam moc dla Dawida, zgotuję światło dla jego pomazańca” (w. 17). Gdy więc w historii Izraela przyszły wielkie klęski narodowe, utrata niepodległości, zagrożenie unicestwieniem ze strony wrogów, odnosząc się do tych Bożych obietnic, Izrael zaczął oczekiwać na Mesjasza, który będzie wielkim wodzem prowadzącym naród wybrany do zwycięstwa i pokonania wrogów, który to pogląd tak mocno odbija się w Nowym Testamencie, gdzie liczni Żydzi, a nawet uczniowie Jezusa, widząc w nim Mesjasza, oczekują na wyzwolenie Izraela z okupacji rzymskiej.
Namaszczonymi byli więc w Izraelu najpierw królowie. Z czasem jednak zaczęto namaszczać również kapłanów. Bowiem po niewoli babilońskiej wzrosło znaczenie kapłanów, a gdy zabrakło króla, to najwyższy kapłan stał się głową narodu. I właśnie wtedy gdy obejmował urząd arcykapłański otrzymywał namaszczenie. Z czasem praktykę namaszczenia rozciągnięto na wszystkich kapłanów (Wj 28,41). Najwyższy kapłan stał się natomiast kapłanem – pomazańcem (Kpł 4,3.5.16), czyli „Mesjaszem”, takim, jakim kiedyś był król. W niektórych środowiskach, takich jak na przykład wspólnota z Qumran, oczekiwano nawet na przyjście w czasach ostatecznych dwu Mesjaszów: Mesjasza – kapłana i Mesjasza – króla. Być może pod wpływem tych idei pozostaje Kościół apostolski, gdy tak chętnie odnosi do osoby Jezusa Ps 110, który jest psalmem mesjańskim, i który łączy z postacią Mesjasza rys królewski i kapłański.