Prawdę o Chrystusie Bogu i Człowieku przedstawiały Wyznania Wiary starożytnego Kościoła.
Nie można przy tym zapomnieć o trudnościach jakie prowokowała prawda o historyczności człowieka. Wspomniane już zostało zjawisko „uzupełniania” danych na temat życia Chrystusa. Szczupłość danych oficjalnych, zawartych w księgach kanonicznych, prowokowała bądź to fantazję ludzi bądź to domysły, zwłaszcza ludzi oględnie mówiąc niechętnych chrześcijaństwu. Wymyślano przeróżne historie, fabrykowano różnorodne dowody mające mieć związek z Chrystusem.
Kto wie, czy nie najważniejsze były jednak wnioski teologiczne. Prawda o Bogu, który stał się człowiekiem, burzyła pogański obraz Boga niedostępnego dla człowieka, a często nim pogardzającym. Bóg w postaci ludzkiej, biorący na siebie ludzkie doświadczenia, stawał się bliski człowiekowi. Jednocześnie prawda ta bardzo promowała człowieka, zwłaszcza jego materialną stronę. Dowartościowywała człowieka, broniąc go przed sprowadzeniem do czysto materialnego i doczesnego bytu. W dowodzeniu teologicznym dodawano do tego jeszcze argument ważny dla prawdy o odkupieniu człowieka. Skoro odkupiony i zbawiony ma być cały człowiek, to tym samym cały człowiek winien być przyjęty we Wcieleniu, bo tylko to może być zbawione, co zostało przyjęte przez Chrystusa.