Tym razem na Hali Łabowskiej było hucznie. Z udziałem wielu sądeczan, przyjezdnych, nawet z Warszawy, Wrocławia czy Jabłonicy, ministra i biskupa.
Na Hali Łabowskiej od co najmniej osiemnastu lat gromadzą się ci, którzy kultywują pamięć o ks. Gurgaczu i żołnierzach niezłomnych. Beata Malec-Suwara /Foto Gość Na Hali Łabowskiej po raz 18. odprawiona została Msza św. w intencji ks. Władysława Gurgacza SJ i poległych żołnierzy PPAN. Przewodniczył jej biskup Leszek Leszkiewicz. W uroczystości uczestniczył także minister obrony narodowej Antoni Macierewicz. Byli samorządowcy, parlamentarzyści, żołnierze, harcerze, orkiestra wojskowa i około tysiąca uczestników. Nie tylko sądeczanie, ale i przyjezdni, z Warszawy, Krakowa, Wrocławia i Jabłonicy, rodzinnej wsi ks. Władysława Gurgacza.
Na Hali Łabowskiej była siostrzenica ks. Gurgacza, która cieszy się, że pamięć o wujku wraca. Rodzina nigdy o nim nie zapomniała. Pamięta proces, w którym jego i innych żołnierzy PPAN skazano na śmierć. - Jego proces był głośny. Miałam wtedy 17 lat, więc pamiętam, jak to wyglądało. Zresztą, jak dziś patrzę na zdjęcia jego żołnierzy, to rozpoznaję ich twarze. Przychodzili do nas, najczęściej w niedzielę - mówi, zauważając, że wujek był przede wszystkim księdzem. Od dziecka w ten sposób się bawił. Nie biegał z pistoletem w ręku, ale wycinał komunikanty z papieru. - Zresztą jego mama zawsze go za to ganiła, że to nie wypada - opowiada jego siostrzenica.
Ten proces także najbardziej poruszył biskupa Leszkiewicza, kiedy czytał o ks. Gurgaczu. W homilii zwrócił uwagę na wartość i szlachetność człowieka. - Nie jesteśmy tutaj po to tylko, by wspominać, ale pójść tą samą drogą, dać z siebie coś Ojczyźnie, bo wierzymy, że w służbie Ojczyźnie objawia się Bóg - mówił biskup. - Zdajemy sobie sprawę z tego, że przyszło nam żyć w czasie, w którym wokół jest bardzo wiele zła, niedobrej energii. Obyśmy nie doczekali czasów, kiedy będzie wojna. Ale świat, który nie buduje na wartościach, który nie jest szlachetny, oddala się od Ewangelii Chrystusowej, jest światem podłym, jest światem, który niesie zniszczenie. Tak było w czasie o. Władysława - dodał.
Z kolei minister obrony narodowej Antoni Macierewicz zauważył, że to właśnie stąd rozpościera się pamięć o tych, którzy poświęcili wszystko dla Polski. - To stąd, z tych gór waszą determinacją i wiernością wołała pod niebiosa krew polskich bohaterów - mówił.