Na początek była Uczta, potem spotkanie przy świecach z Jezusem, a na koniec potańcówka. Tak spędziło czas kilkaset młodych osób u Matki Bożej Zawadzkiej.
Grupa około 100 parafian ze Skrzyszowa k. Dębicy przyszła na wzgórze zawadzkie pieszo Beata Malec-Suwara /Foto Gość - Tutaj w dniu pielgrzymkowym podczas Tygodnia Misyjnego zaprowadziliśmy młodych, których gościliśmy w naszych parafiach. Wtedy Matce Bożej Zawadzkiej zawierzyliśmy młodzież, a teraz, korzystając z tego, że w ramach odpustu dziś jest ich dzień, a także tego, co mówił papież Franciszek, żeby się ruszyć, to założyliśmy buty i przyszliśmy do Matki - mówi ks. Rafał Słomba, dekanalny duszpasterz młodzieży.
9 września zawadzkie wzgórze w ramach trwającego tu odpustu nawiedziło kilkaset młodych ludzi z dekanatu dębickiego. Niektórzy z nich, m.in. z Nagawczyny, Skrzyszowa k. Dębicy, dębickiej parafii Miłosierdzia Bożego czy Lubziny, dosłownie - założyli wygodne buty i przyszli pieszo.
Warto było, nawet i trzy razy
- Warto było iść całą wspólnotą młodych ludzi z naszej parafii. Więcej daje to radości, niż jak by się miało przyjechać tutaj samemu. Poza tym nie mamy daleko - mówią Marysia Bielatowicz i Gabrysia Czaja z Nagawczyny.
Piotr Szpunar z parafii Miłosierdzia Bożego w Dębicy będzie w Zawadzie tylko podczas trwającego tu teraz odpustu w sumie trzy razy, za każdym razem pieszo. Raz parafialną pielgrzymką, drugi raz z młodzieżą, a trzeci - z racji dnia dla Liturgicznej Służby Ołtarza. Uważa, że Światowe Dni Młodzieży to dopiero początek formacji młodych. - To był zapalnik, który nam dodał siły i mocy. Jesteśmy przecież "solą ziemi", jak mówił Jan Paweł II. To od tego, jacy będziemy, zależeć będzie przyszłość - mówi Piotr.
Założyć buty i wyjść z kościoła
Izabela Starzyk z Czarnej uważa, że słowa papieża Franciszka o tym, żeby założyć buty, to także zachęta do ewangelizacji i dzielenia się wiarą. - Młody Kościół wyszedł z kościoła, spotyka się nie tylko w świątyni, ale też dzieli się swoją wiarą poza jej murami. Kiedy wróciłam do szkoły, wszyscy się pytali, jak było w Krakowie, na pielgrzymce, niektórzy żałują, że ich tam nie było - opowiada Iza. - Dziś wielu chce słuchać o tym, jak było podczas Światowych Dni Młodzieży, nawet ci, którzy niezbyt przychylnie są nastawieni do Kościoła. To okazja, by im powiedzieć, że Bóg daje miłość i radość. Ludzie tęsknią za tym, za radością, wspólnotą, bo wielu z nich jest samotnych - dodaje.