Jezus mówi o tajemnicy królestwa Bożego.
Zły i zło
Cała ludzkość, wierzący i niewierzący, została pogrążona w nieposłuszeństwie, gdyż Bóg wszystkim chce okazać miłosierdzie (Rz 11,32). Gdzie rozpowszechnia się grzech, tam pojawia się jeszcze obfitsza łaska (Rz 5,20). Bóg pozostawia chwasty, byśmy poznawali Go jako łaskę, stając się Jego dziećmi, które otrzymują i dają miłość darmową. Istotnie, Jego wyroki są niezbadane, a Jego drogi nie do wyśledzenia (Rz 11,33).
Zło od zawsze stwarza problemy. Szczególnie wtedy, gdy staram się czynić dobro. Zło na początku wydaje się być pięknym i upragnionym dobrem (Rdz 3,6). Dopiero później odkrywa się jako kłamstwo. Zły gdy posieje swoje ziarno znika. Gdy przestaje nas kusić – znaczy, że trzeba spokojnie sprawdzić, czy przypadkiem On już w nas nie zasiał ziarna zła. Gdy bezkrytycznie patrzę na siebie, gdy uważam, że jestem dobry, prawy i bardzo dobry, gdy w innych widzę zło, a nie w sobie – być może chwast nieprzyjaciela zagłuszył we mnie zdolność trzeźwego rozeznawania. Tak często dostrzegamy drzazgę w oku brata, nie widząc w swoim belki (Mt 7,3-5).
Kiedy doświadczamy istnienia zła pytamy: Dlaczego ono jest? Czyżby Bóg zgadzał się na zło? Czy nie mógłby je usunąć, zgładzić? Zło jednak nie ma początku w Bogu. Pochodzi od nieprzyjaciela. Wobec zła Bóg objawia to, kim jest. A On Jest bezwarunkową Miłością. Stad też zło wzrasta z dobrem. Zamiast wyrywać go przy użyciu przemocy i ograniczeniu wolności, należy czynić miejsce dla największego dobra: miłosierdzia. W ten sposób stajemy się doskonali jak Ojciec, który jest w niebie (Mt 5,48).
(pdf) |