Historia Kościoła zaczęła się w Jerozolimie. Tam powstała pierwsza wspólnota wyznawców Chrystusa, czyli "ekklesia" („zgromadzenie”).
Relacje między poszczególnymi gminami chrześcijańskimi
Każda gmina chrześcijańska była samodzielna, ale wszyscy chrześcijanie byli przeświadczenie, że przynależą do jednego organizmu i tworzą jedno ciało Chrystusa. Jedność ta wyrażała się w utrzymywaniu kontaktów, niesieniu sobie wzajemnie pomocy, wymianie doświadczeń zwłaszcza na poziomie przełożonych wspólnoty. Początkowo nie istniały formalne zależności między gminami, choć gminy założone przez apostołów cieszyły się większym szacunkiem. Samodzielność każdej gminy wyrażała się przede wszystkim w tym, że przełożeni jednej gminy nie ingerowali w życie innej. Swoje funkcje spełniali wyłącznie w ramach wspólnoty, w której zostali powołani. Ponieważ wszystkie gminy miały taką samą strukturę, więc przełożeni poszczególnych wspólnot mieli poczucie braterstwa, a nie zależności. Jakkolwiek rodziły się pewne różnice, wynikające z osobistego autorytetu poszczególnych biskupów. Był to autorytet oraz wpływ moralny i nie przekładał się w żaden sposób na zwiększenie władzy żadnego z biskupów. Z czasem ta sytuacja się nieco zmieniła, bo gminy starsze i większe stawały się ośrodkami oddziałującymi na inne, okoliczne wspólnoty.
Jedność samodzielnych gmin chrześcijańskich i przynależność do jednego wielkiego Kościoła uwidaczniała się na różny sposób. Każdy, pojedynczy chrześcijanin doświadczał tej przynależności wtedy, gdy mógł liczyć na pomoc i gościnność od innych współwyznawców w czasie podróży, czy też w chwili, gdy znalazł się w innym mieście i w zupełnie obcym środowisku. Wspólnotę całego Kościoła odkrywał uczestnicząc w życiu religijnym, które we wszystkich gminach chrześcijańskich tak samo wyglądało. Takie same były również zasady życia obowiązujące poszczególnych chrześcijan. Na takich samych zasadach opierało się życie każdej gminy chrześcijańskiej, niezależnie w której części Cesarstwa się ktoś znalazł. Każdy chrześcijanin znalazłszy się w jakiejkolwiek wspólnocie chrześcijańskiej, mógł w ten sam sposób wyznawać wiarę i jednocześnie liczyć na pomoc współwyznawców. Ta zaś była znacząca, bo chrześcijanie mieli obowiązek wspierać się wzajemnie i to czynili. Właśnie ta braterska więź i wzajemna pomoc była czymś niezwykle charakterystycznym dla wszystkich chrześcijan i była znakiem powszechności Kościoła.
Gminy wspierały się również w sposób systematyczny. Biskupi sąsiednich gmin kontaktowali się ze sobą, wymieniali doświadczenia oraz wspólnie rozwiązywali pojawiające się problemy. Tych zaś pojawiało się coraz więcej. Chrześcijanie spotykali się z prześladowaniami ze strony środowisk pogańskich oraz ze strony władzy państwowej. W tej samej sytuacji pomagali sobie wzajemnie. Wspólnie występowali przeciw zagrożeniom wychodzącym spośród samych chrześcijan. Od samego bowiem początku pojawiali się wichrzyciele, fałszujący naukę chrześcijańską, albo szerzący zgorszenia. Biskupi ustalali między sobą wspólną linię postępowania wobec tych zagrożeń i trudności. Dzięki temu te same błędy były jednakowo piętnowane w całym Kościele. Z czasem te kontakty biskupów przerodziły się w systematyczną współpracę, czego wyrazem były synody, czyli regularne spotkania biskupów w ramach jakiejś prowincji i wspólne rozwiązywanie problemów.
Wprawdzie każda pojedyncza gmina chrześcijańska była samodzielna i biskup stojący na jej czele miał pełną władzę nad swoimi współwyznawcami, ale jeden biskup miał od samego początku szczególny autorytet. Był nim każdorazowy biskup Rzymu. Miał on szczególny autorytet jako następca św. Piotra, który właśnie w Rzymie zakończył życie, męczeńską śmiercią. Jego następcy czuli się odpowiedzialni za cały Kościół, a wyrazem tego były ich interwencje w gminach, czasem nawet bardzo odległych, gdy dochodziło tam do jakichś nieporządków. Z biskupem Rzymu konsultowano także trudne sprawy, których w ramach jednej czy też kilku gmin nie dało się rozwiązać. Autorytet biskupa Rzymu rósł, a gmina na której czele stał, uważana była za „przewodzącą w miłości”[14]. Tak pisał w swoim liście biskup Ignacy z Antiochii na początku drugiego wieku. Wyrażał on przekonanie chrześcijan nie tyle o jakiejś szczególnej władzy biskupa Rzymu, ile wiarę w to, że wszystkie gminy chrześcijańskie stanowią jeden Kościół i znakiem tej jedności jest Kościół w Rzymie, stanowiąc punkt odniesienie dla wszystkich innych wspólnot.