Tego pytania na 12 Synaju, który odbył się w Dębicy, nikt się nie spodziewał. Kardynał był wyraźnie poruszony tym, co usłyszał.
Kilka tysięcy młodych z całej diecezji przyjechało do parafii Miłosierdzia Bożego w Dębicy na 12. Synaj, czyli diecezjalne spotkanie młodych.
Tematem głównym była „Mapa serca”, czyli w jaki sposób młodzi powinni rozeznać swoją drogę życia i zarazem powołania.
Gościem specjalnym Synaju był kard. Luis Tagle z Filipin. Na początku wystąpienia kardynał wywołał kilku młodych ludzi do odpowiedzi na pytania, czego chcą w swoim życiu, jakie mają marzenia, o czym śnią? Usłyszał: „Nie wiem.”, „Nie mam marzeń.”, „Nie śnię o przyszłości”.
- To jedno z najtrudniejszych pytań: „Kim chcesz być w przyszłości?”. Bywa, że mamy wiele różnych ambicji i pomysłów, ale zwłaszcza młodzi nie są jeszcze pewni, czego chcą. Ja sam nie wiem czasem, czego chcę, a mam już 61 lat! Życie składa się z wielu wyborów i decyzji. Kiedy budzisz się rano, musisz zdecydować: pójdziesz do szkoły, czy nie. Czy będziesz spać na lekcjach, czy słuchać. W co się ubiorę do szkoły? Jaki kolor butów będę dzisiaj nosić? Jak się uczeszę? Każdego dnia podejmujemy decyzje. I nawet najprostsze wybory mają swoje powody. Kiedy więc podejmujesz jakąś decyzję, najpierw zastanów się, jakie są powody twojej decyzji. Nie wiedząc, dlaczego coś robisz, możesz zgubić kierunek. Jednocześnie nasze motywy są dobre, innym razem błędne. Nie wystarczy więc wiedzieć, czego się chce, ale także dlaczego akurat tego chcę - mówił kardynał.
Młodzi mogli sami powiedzieć, o czym marzą
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość
Gość z Filipin podkreślił, że celem życia człowieka nie może być tylko doraźny sukces, kariera.
- Prawdziwym celem życia jest oddać siebie czemuś większemu ode mnie, komuś większemu ode mnie w darze. Nie to jest ważne, ile zdobędę dla siebie. Ważne jest to, ile oddam drugiemu. Czas młodości jest powolnym odkrywaniem tego, dla kogo będę darem. Albowiem moje życie nie zostało mi dane tylko dla mnie, ale po to, by służyć komuś jako dar. Dlatego młodość jest niezwykłym czasem, w którym mogę rozpoznawać, komu oddać swoje życie. Dwa tygodnie temu spotkałem w Manili dwie dziewczyny z Włoch, które przyjechały na Filipiny. Jedna miała 17 lat, a druga 19. Pomyślałem, że chcą tutaj odpocząć na wakacjach. Pomyliłem się. Dziewczęta przyjechały, żeby przez dwa tygodnie opiekować się ubogimi dziećmi. Mieszkały u sióstr, które zajmują się dziećmi w bardzo ubogiej dzielnicy miasta. Zdziwiłem się, że Włoszki są tutaj, zamiast bawić się, zwiedzać, odpoczywać. Odpowiedziały, że są szczęśliwe, kiedy mogą dać swój czas, swoje talenty biednym dzieciom. Dla nich celem życia było oddawanie go innym. Modlę się, abyście odkryli radość w dawaniu siebie drugim. Kiedy robimy coś dla siebie, też się cieszymy. Kiedy kupimy parę nowych spodni, cieszymy się. Kiedy kupimy najnowszy model zegarka, też się cieszymy. Ale taka radość trwa krótko. Kiedy pojawią się bardziej modne spodnie lub bardziej zaawansowany zegarek, to, co masz staje się niemodne, przestarzałe. Wtedy jesteś tak stary, jak twoje spodnie czy twój zegarek. I smucisz się. Lecz kiedy służysz innym ludziom, twoja radość jest głęboka i trwała - podkreślał kardynał.
Młodzież słuchała z wielką uwagą
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość
Kolejnym pytaniem, jakie postawił młodym kardynał, było: „Jak możemy rozpoznać głos Boga i to, czego On chce od naszego życia?”.