Człowiek Starego Testamentu miał świadomość swojej grzeszności.
Dlaczego w Starym Testamencie nieustannie pobrzmiewa echo wezwania do nawrócenia?
Człowiek Starego Testamentu miał świadomość swojej grzeszności. Szczególnymi okolicznościami, w których następowała refleksja narodu wybranego na ten temat, był czas karania, jakie Bóg zsyła na grzeszników. Kary wymierzane przez Boga mogły mieć różne formy: nieszczęścia (zob. np. 2 Krn 6,26; Jr 24,10-11), choroby (zob. np. Pwt 28,21-22.27-28.35; Ps 38,2-6; 107,7), przedwczesna śmierć (zob. np. Ps 78,33-34; Ez 18,32), podbój czy też ucisk przez pogańskie narody (zob. np. Sdz 3,7-8; 1 Krl 8,46; 2 Krn 6,36; Est 4,17n; Iz 1,4-7). Taki sposób karania łączył się ściśle z starotestamentalną koncepcją odpłaty za dobre i złe postępowanie: wierzono bowiem, że odpłata za ziemskie życie dokonuje się w doczesności. Ukarany za swoje grzechy naród wybrany, czy też konkretny człowiek wkraczał na drogę nawrócenia, aby z jednej strony oddalić od siebie Boże karanie, a z drugiej - zjednać sobie miłosierdzie Boże, które stawało się źródłem błogosławieństwa, dającego na powrót szczęśliwe życie. Widać to bardzo wyraźnie w tak zwanym schemacie deuteronomistycznym: odejście przez grzech od Boga - kara Boża - nawrócenie - uwolnienie od kary jako wyraz przebaczenia. Ilustracją do tego mogą być wydarzenia z czasów sędziów:
„Izraelici popełniali to, co złe w oczach Pana. Zapominali o Panu, Bogu swoim, a służyli Baalom i Aszerom. I znów zapłonął gniew Pana przeciw Izraelowi. Wydał więc ich w ręce Kuszan-Riszeataima, króla Aram-Naharaim, przeto Izraelici służyli mu przez osiem lat. Wołali więc Izraelici do Pana i Pan sprawił, że powstał wśród Izraelitów wybawiciel, który ich wyswobodził - Otniel (Sdz 3, 7-9; zob. inne 2, 11-16; 3, 12-15).