Człowiek Starego Testamentu przeżywa chorobę w obliczu Boga.
W jaki sposób autorzy Pism i ksiąg prorockich ukazali zaufanie chorych w uzdrawiając moc Boga?
Przedstawiając kwestię człowieka chorego w Starym Testamencie, warto najpierw przyjrzeć się sposobowi pojmowania sensu choroby przez dawnych Izraelitów. Należy przede wszystkim zauważyć, że w tradycji starotestamentalnej dostrzegano bardzo ścisły związek pomiędzy grzechem a chorobą. Chorobę bowiem - podobnie jak wszelkie inne nieszczęścia, które spadały na człowieka - traktowano jako następstwo grzechu (por. Rdz 3,16-19; Wj 9,1-12; por. 2 Krn 21,13-15; Ps 106,29; Jr 14,10-12; Ez 38,19-22). Ta idea bardzo wyraźnie została wyrażona w kontekście nauki o Przymierzu: niewierność nakazom Prawa miała skutkować karą w postaci między innymi rozmaitych chorób:
„Jeśli nie będziesz wypełniał wszystkich słów tego Prawa - zapisanych w tej księdze - bojąc się chwalebnego i straszliwego tego Imienia: Pana, Boga swego, Pan nadzwyczajnymi plagami dotknie ciebie i twoje potomstwo, plagami ogromnymi i nieustępliwymi: ciężkimi i długotrwałymi chorobami. Sprawi, że przylgną do ciebie wszystkie zarazy Egiptu: drżałeś przed nimi, a one spadną na ciebie. Także wszystkie choroby i plagi, nie zapisane w księdze tego Prawa, ześle Pan na ciebie, aż cię wytępi” (zob. Pwt 28, 58-61; por. 28,21-22. 27-29; Ps 107,17).
Jak widać w świetle przytoczonego tekstu, w tradycji biblijnej istniało mocne przekonanie o ścisłym związku przyczynowo skutkowym pomiędzy grzechem a chorobą (por. Ps 103,3: „On odpuszcza wszystkie twoje winy, On leczy wszystkie twe niemoce”). Wyrazem tego są zawarte w Psalmach błagania o uzdrowienie z choroby, które połączone są z uznawaniem przez chorego własnej grzeszności i wyznawaniem swych grzechów:
„Nie karć mnie, Panie, w Twoim gniewie i nie karz mnie w Twej zapalczywości! Utkwiły bowiem we mnie Twoje strzały i ręka Twoja zaciążyła nade mną. Nie ma w mym ciele nic zdrowego na skutek Twego zagniewania, nic nietkniętego w mych kościach na skutek mego grzechu. Bo winy moje przerosły moją głowę, gniotą mnie jak ciężkie brzemię. Cuchną, ropieją me rany na skutek mego szaleństwa” (Ps 38,2-6);
„Oniemiałem, zamilkłem pozbawiony szczęścia, lecz moja boleść wzmogła się na nowo. (...) Wybaw mnie od wszelkich moich nieprawości, nie wystawiaj mnie na pośmiewisko głupca! Zamilkłem, ust mych nie otwieram: Ty bowiem to sprawiłeś. Odwróć ode mnie Twe ciosy: ginę pod uderzeniem Twej ręki” (Ps 39,3.9-11);
„O Panie, zmiłuj się nade mną; uzdrów mnie, bo zgrzeszyłem przeciw Tobie!” (Ps 41,5).