Kościół pod jej wezwaniem w Bobowej otrzymał wyróżnienie w ogólnopolskim konkursie "Zabytek Zadbany".
Skąd tak wielkie przywiązanie do tego obiektu wśród bobowian, okolicznych mieszkańców, a także wielu miłośników kultu św. Zofii z różnych stron świata?
Trzeba sięgnąć głęboko w przeszłość, aż do połowy XV wieku, kiedy to zbudowano istniejący do dziś w niezmienionej gotyckiej formie kościółek. A nawet głębiej do średniowiecznych legend głoszących, skąd obraz św. Zofii znalazł się w istniejącym co najmniej od 1339 roku miasteczku. Wiemy na pewno, że przez wieki obraz i kościół otaczane były niezwykłym kultem. Mieszkańcy kochali św. Zofię, obchodzili ku jej czci odpust, na który przybywali co roku czciciele z bliższych i dalszych miejscowości. A o randze tej świętej świadczy fakt, że z czasem stała się ona patronką miasta, co potwierdza jej wizerunek na miejskiej pieczęci.
Kiedy 10 lat temu wraz z odzyskaniem utraconych przez Bobową przed wojną praw miejskich przywrócono patronat św. Zofii nad miastem, mieszkańcy i samorządowcy z troską zaczęli przyglądać się zaniedbanemu obiektowi. Coraz rzadziej odbywały się tam nabożeństwa, a w opustoszałym, zniszczonym kościółku zadomowiły się nietoperze i hulał wiatr. Coraz częściej pojawiały się głosy, ze nie godzi się, żeby siedziba patronki miasta była tak zaniedbana.
Bobowska „Święta Zofia” przechodziła w swych dziejach różne koleje. Można powiedzieć, że nic nie zostało jej oszczędzone. Była już zborem ariańskim, stajnią dla koni, niszczyły ją pożary, a ostatni gruntowny remont przechodziła w 1808 roku.
Skoro miasto zaczynało odzyskiwać swoje znaczenie, o którym świadczy wielowiekowa tradycja i związane z nim ważne postacie (Zygmunt Gryfita, biskup Łętowski, Bolesław Wieniawa Długoszowski, nie wspominając o współczesnych znanych bobowianach), to i należało też zadbać o jeden z najcenniejszych zabytków. I tak się stało. Pojawiły się sprzyjające okoliczności (unijne dotacje, dobra wola władz samorządowych, sprawni urzędnicy, ofiarność mieszkańców). I jak wszyscy wierzą szczególna opieka św. Zofii, której zależało, by kościół znowu zajaśniał dawnym blaskiem. Świętej Zofii przypisuje się wiele cudów, o których opowiadają miejscowe legendy, więc również to, co stało się w ciągu kilku ostatnich lat bobowianie traktują jak jeden z cudów, którego są świadkami. No bo jak to możliwe, że popadający w ruinę kościół zamienia się w perłę średniowiecznej architektury zdobywającą nagrody na prestiżowym ogólnopolskim konkursie… A jak zaczął się ten „cud” renowacji?