Małżeństwo było instytucją znaną w społeczeństwie starożytnym i w całym Cesarstwie miało podobną formę.
Małżeństwo to związek mężczyzny i kobiety: nierozerwalny, wyłączny
Kościół uznawał formę małżeństwa znaną w społeczeństwie grecko – rzymskim. Uznawał, że jest to związek mężczyzny i kobiety oparty na wzajemnej zgodzie, czy też umowie, zgodnie z formułą „zgoda a nie zamieszkanie tworzy małżeństwo”[2]. Ojcowie często będą więc mówić o „przymierzu małżeńskim”, o „pakcie małżeńskim”, czy też „zgodzie małżeńskiej”. U początku małżeństwa musiała zatem być wzajemna zgoda. Nie wystarczyło np. wspólne zamieszkanie. Kościół nie wnikał w to, w jaki sposób to zgoda miała być wyrażona. Podobnie jak akceptował wymaganie dotyczące wieku nowożeńców, określone przez prawo państwowe. Natomiast za małżeństwa uznawał również te związki, które przez państwo nie były uznawane. Mam tu na myśli związki niewolników, oraz osób o różnym statusie społecznym. Innymi słowy w Kościele nie potrzeba było pokazywać dokumentu z urzędy stanu cywilnego. Jednakże zgoda małżeńska była ważna z chwilą, gdy któreś z małżonków przyjmowało chrzest. Przed chrztem należało zdecydować. Jeżeli ktoś był w związku małżeńskim i chciał przyjąć chrzest, musiał zdecydować: albo pozostać w tym związku i po chrzcie nie mógł już z tego zrezygnować, albo też mógł przed chrztem nazwijmy to „rozwieść” się i wówczas po chrzcie mógł zawrzeć związek małżeński z inną osobą[3]. Małżeństwo raz zawarte uznawano za nierozerwalne. Nie istniała w Kościele instytucja rozwodów. Jeżeli ktoś odszedł od małżonka, z którym łączyła go ważna umowa małżeńska i połączył się z inną osobą, był usuwany z Kościoła.
Małżonkowie byli też zobowiązani do dochowania wierności wobec siebie. W razie złamania tej zasady groziła surowa pokuta, z usunięciem z Kościoła włącznie. Możliwa natomiast była separacja. Za obupólną zgodą małżonkowie mogli się rozstać i żyć samotnie. Ta zasada była często stosowana przez mężczyzn wybranych do stanu duchownego, jak również obierających życie monastyczne. Takie samo rozwiązanie było dopuszczalne w przypadku, gdy jedno z współmałżonków dopuściło się przestępstwa.
Chrześcijanie zgadzali się również z pogańską formułą, zgodnie z którą celem małżeństwa jest zrodzenie potomstwa Ta zasada stała się nawet podstawą etyki małżeńskiej. Ona uzasadniała pożycie małżeńskie. Jednocześnie jednak w chrześcijańskiej wizji małżeństwo było widziane jako pomoc we wzajemnym uświęcaniu się. Nie potępiano też bardzo przyziemnych celów, jak choćby pomoc w rozwiązywaniu doraźnych problemów życiowych.