Marzyciel z Odporyszowa

W bieżącym numerze "Gościa Tarnowskiego" publikujemy wywiad z Adamem Tomczykiem, regionalistą, pisarzem z Żabna. Poniżej zaś zamieszczamy obszerny jego tekst poświęcony Janowi Wnękowi.

Jan Wnęk urodził się we wsi Kaczówka koło Radgoszczy 28 sierpnia 1828 r. jako syn pańszczyźnianego chłopa. "Często wymykał się w pobliskie pola i lasy, by tam obserwować przyrodę, a przede wszystkim podglądać loty ptaków. W drewnie rzeźbił łódki, fujarki, figurki ptaków i leśnych zwierząt. Rodzice, widząc jego zamiłowanie do drewna, wysłali go do cieśli, by tam nauczył się pożytecznego rzemiosła". Tak przedstawił dzieciństwo Wnęka Aleksander Minorski w książce "Ikar znad Dunajca" (Nasza Księgarnia 1970). W roku 1858 J. Wnęk poślubił Ludwikę Ciombor z Odporyszowa. Jako cieśla pracował dla sanktuarium Matki Boskiej Odporyszowskiej.

Rzeźbiarz

Miał wyobraźnię, którą muszą być obdarzeni artyści. Do rzeźbienia świątków namówił go ks. Stanisław Morgenstern, proboszcz odporyszowskiej parafii, który był w Ziemi Świętej i w Rzymie, a po powrocie zapragnął rozsławić sanktuarium, przyozdabiając otoczenie kościoła w krzyżowe stacje i różańcowe kaplice. Być może zabrał wtedy J. Wnęka do kościoła Mariackiego w Krakowie, by tam napatrzył się na figury dłuta mistrza Wita Stwosza? Rzeźbił Wnęk postacie Boga, aniołów i świętych, ewangeliczne sceny, płaskorzeźby do różańcowych kapliczek i krzyżowej drogi przez lat kilkanaście. Jego rzeźby są bardzo sugestywne. Nie tak precyzyjne w każdym grymasie, zmarszczce, nie tak wyrafinowane w przepychu ubiorów i wieloznaczności gestów jak u Wita Stwosza, a jednak przemawiają. W swoich statycznych pozach, w tych chłopskich prostych odruchach uchwyconych w chwili, dopasował je znakomicie do sytuacji ewangelicznych scen. Wyrażają emocje. Z tego załamania rąk, ze spojrzenia, z pochylenia głowy mogę czytać myśli drewnianych postaci. Takich rzeźb po sobie Wnęk pozostawił ponad 300. Jan Wnęk był artystą autentycznym, w przekazie wszystkich swoich dzieł niemal antropologiczny. Po śmierci ks. Morgensterna w roku 1880 podupadły odpusty. Rzeźby spróchniały, a część rozebrali Rosjanie na ogniska, gdy w zimie z roku 1914/1915 siedzieli we frontowych okopach nad Dunajcem.

Odkrycie

W latach 30. XX w.  na nowo odkrył J. Wnęka znany etnograf, dyrektor Muzeum Etnograficznego w Krakowie - Tadeusz Seweryn, pochodzący z Żabna. Z pewnością znał on te wszystkie rzeźby ozdabiające sanktuarium. Przychodził przecież jako dziecko do tego kościoła na odpusty. By ocalić dla potomności i pokazać kunszt rzeźbiarski samouka znad Dunajca, zabrał kilka rzeźb do krakowskiego muzeum, a resztę polecił proboszczowi odporyszowskiemu otoczyć staranną opieką. "Zachowało się jeszcze w Odporyszowie i Muzeum Etnograficznym w Krakowie ponad 100 rzeźb Jana Wnęka, które urzekają odpowiednim ujęciem. Widać w nich, że autor był utalentowanym i nieprzeciętnym rzeźbiarzem, i że znał dobrze budowę ciała ludzkiego. Nade wszystko widać, że był człowiekiem religijnym i że przeżywał tajemnice Męki Pana Jezusa i Boleści Matki Boskiej". Tak scharakteryzował rzeźbiarza i jego dzieła ks. Stanisław Kołodziej w monografii zatytułowanej "Parafia Odporyszów" (1995). I ja dostrzegam kunszt artysty. Narodzenie Pana Jezusa, Maryja opłakująca Jezusa, Maryja lamentująca z kaplic tajemnic Różańca to niewątpliwie zapatrzenie w gotyk. Postać Maryi jest w długich szatach. Tu nie chodzi zapewne rzeźbiarzowi o strój z epoki, choć starał się całe sceny realistycznie przedstawić, ale o podkreślenie bólu.

W monografii  "Jan Wnęk" Małgorzata Skowrońska pisze: "Spełnił oczekiwania ks. Morgensterna i zapewne także lokalnej społeczności. Wnękowi udało się połączyć kilka rzeczy: przede wszystkim pokazał nieprzeciętny warsztat, rozmach i pomysłowość, a do tego na jego rzeźbach skupiła się modlitwa i uczucia ludzi, czyli tych, którzy oglądali jego dzieła. Gdy myślimy o twórczości ludowej, przychodzą nam do głowy naiwne świątki, bryłowate postacie. Tymczasem rzeźby Wnęka mają więcej wspólnego z gotyckimi figurami świętych".

Kto słyszał o Janie Wnęku? Kto zna jego twórczość? Myślę, że spoza lokalnej społeczności tylko pasjonaci etnografii i ludowej rzeźby. Miejscowi z rzeźbami na co dzień się opatrzyli w tych wszystkich miejscach maryjnego kultu w Odporyszowie, wokół kościoła, na cmentarzach i w przykościelnym muzeum poświęconym jego dziełom. Czy im te rzeźby spowszedniały? Jan Wnęk nie podpisywał swoich rzeźb, nie znaczył ich nawet inicjałami czy swojej cechy nie wyrzynał, ale można je rozpoznać wśród innych. Mają niepowtarzalny styl, otacza je majestat smutku.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..