Wszyscy wytrwali, bo wiedzą, co naprawdę liczy się w życiu.
Nikt też nie zamknął drzwi przed małymi sercami wypełnionymi dobrocią, miłością i poświęceniem.
Przekonali się o tym nie po raz pierwszy młodzi kolędnicy misyjni z parafii Bł. Marii T. Ledóchowskiej w Muszynie-Folwarku, przemierzający nadpopradzką krainę w dzień Świętego Szczepana.
Bezinteresowna pomoc innym, wpisana jest w naturę człowieka, każdego, a świąteczne chwile szczególnie budzą potrzebę ofiarności dla innych. Tu nie ważny kontynent, kraj, kolor skóry, język. Tu istotą staje się wyciągniecie ręki do potrzebującego człowieka.
Pięć grup dziewcząt i chłopców pobłogosławionych i rozesłanych podczas uroczystej Mszy św. przez proboszcza parafii ks. Franciszka Niemca wyruszyło do oczekujących domostw, zimnym, mokrym i śnieżnym południem, oddając wcześniej hołd Jezuskowi w żywej szopce.
Przeczytacie o niej tutaj:
Przenikający wiatr zrywał z głów czapki pastuszkom, Chińczykom, Meksykanom, a nawet królom, aniołom łamał skrzydła i przenikał do głębi kolędników. Nie dotarł tylko do serc, niezłomnych, pewnych tego, że chwile, które poświęcą dla innych, to niewymowna potrzeba istnienia i modlitwa, która wystawia na próbę.
Wszyscy wytrwali, bo to nie tylko przygoda. To nauka zaczerpnięta z ducha Rodzin, tradycji, rozmowy i wpajania od najmłodszych lat tego, co tak naprawdę liczy się w życiu. To podążanie za myślą, która każe dostrzec Jezusa w każdym napotkanym człowieku.
Świat wołał: „Dobra Nowina! Przyjdźcie, dzieci!”. I one wiedziały, że ich trud i poświęcenie, a także ofiarność odwiedzanych Rodzin, zjednoczyły się po raz kolejny na wiernej, wspólnej modlitwie – modlitwie dla misji.