Pozabiblijne przekazy o Matce Bożej

Apokryf - co z greckiego tłumaczy się jako ukryty, tajemny - to termin określający teksty o tematyce biblijnej, które nie są nienatchnione.

Zwiastowania i droga do Betlejem

Wydarzenie zwiastowania i wcielenie autor apokryfu sytuuje w pobliżu nazaretańskiego źródła. Tam właśnie miała udać się Maryja, a gdy napełniła dzban wodą, ukazał się jej anioł Pański i rzekł: „Błogosławiona jesteś, Maryjo, gdyż przygotowałaś w łonie swoim mieszkanie dla Pana. Oto przyjdzie światłość z nieba, aby zamieszkać w tobie, a przez ciebie rozbłyśnie całemu światu”. Trzeciego dnia, kiedy pracowała nad purpurą, również przyszedł do niej młodzieniec o niezwykłej piękności. Maryja, widząc go, wielce się przeraziła. On zaś rzekł: „Nie lękaj się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz w łonie i porodzisz króla, który będzie panował nie tylko na ziemi, lecz i w niebie, i będzie rządził na wieki wieków”.

Zaraz po tym przekazie autor Ewangelia Pseudo-Mateusza kreśli dzieje Józefa. Stwierdza, że gdy miało miejsce zwiastowanie, Józef pracował przy budowie w nadmorskim mieście, Kafarnaum; był bowiem cieślą. Przebywał tam przez dziewięć miesięcy, a wróciwszy do domu zastał Maryję brzemienną. Przejęty i strapiony zawołał: „Panie, Panie, przyjmij ducha mego, ponieważ lepiej jest dla mnie umrzeć niż żyć”. Dziewczęta towarzyszące Maryi rzekły do niego: „My wiemy, że żaden mężczyzna nie zbliżył się do niej. Wiemy też, że zachowała ona czystość i nienaruszoną dziewiczość, której stale strzegła. Zawsze była w Bogu, zawsze trwała na modlitwie. Codziennie rozmawiał z nią anioł Pański, codziennie z jego rąk przyjmowała pokarm. Czyż więc jest to możliwe, aby dopuściła się jakiegoś grzechu? Jeżeli chcesz, abyśmy wyjawiły ci nasze zdanie, to stała się ona brzemienną jedynie za sprawą anioła Bożego”. Wtedy Józef rzekł: „Dlaczego zwodzicie mnie, bym uwierzył, iż za sprawą anioła Bożego stała się ona brzemienną? Być może ktoś przybrał postać anioła i zwiódł ją”. A mówiąc to płakał i wołał:, Jak teraz wejdę do świątyni Bożej? Jak pokażę się kapłanom Bożym? Co mam robić?” Mówiąc to postanowił ukryć się i opuścić Maryję.

W dalszej części autor apokryfu wskazuje, iż kiedy Józef pewnej nocy zamierzał opuścić Maryję i zamieszkać w nieznanym miejscu, ukazał mu się we śnie anioł Pański mówiąc: „Józefie, synu Dawida, nie lękaj się przyjąć Maryi, małżonki twojej, ponieważ to, co się w niej poczęło, z Ducha Świętego jest. Ona porodzi syna, który nazwany zostanie imieniem Jezus. On bowiem zbawi lud swój od grzechów jego”. Józef zaś powstając ze snu podziękował Bogu i rozmawiając z Maryją o dziewczętach, które były razem z nią, opowiedział jej swoje widzenie. I uznał swój błąd względem Maryi, i powiedział: „Zgrzeszyłem, gdyż miałem ciebie w podejrzeniu”.

W kolejnej części Ewangelia Pseudo-Mateusza opisuje działania kapłanów, którzy sprawdzali prawowierność najpierw Józefa, potem Maryi. Kiedy jednak zobaczyli, iż są oni święci i prawi, oddali im należną cześć. Z wielką radością odprowadzili Maryję aż do jej domu wołając: „Niech będzie błogosławione imię Pańskie. On bowiem okazał swoją świętość całemu ludowi Izraela”.

Po pewnym czasie na podstawie edyktu cesarza Augusta Józef wraz z Maryją zmuszony był udać się do Betlejem, ponieważ stamtąd pochodził, a Maryja była z pokolenia Judy, z domu i ojczyzny Dawida. Kiedy tak Józef i Maryja wędrowali drogą wiodącą do Betlejem, Maryja rzekła do Józefa: „Widzę przed sobą dwa narody: jeden płaczący, a drugi cieszący się”. Na to odpowiedział Józef: „Siedź i dobrze trzymaj się osła, a nie mów zbędnych słów”. Wtedy ukazał się im chłopiec ubrany we wspaniałe szaty i rzekł Józefowi: „Dlaczego uznałeś za zbędne słowa o dwóch narodach, o których mówiła ci Maryja? Ona widziała bowiem naród żydowski płaczący, ponieważ odszedł on od Boga, a naród pogański cieszący się, gdyż przyszedł do Pana i stał się Mu bliski zgodnie z obietnicą daną ojcom naszym: Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi. Nadszedł bowiem czas, że z potomstwa Abrahama spłynie błogosławieństwo dla wszystkich narodów”. Gdy anioł to oznajmił, rozkazał zatrzymać zwierzę juczne – nadszedł bowiem czas rozwiązania – i polecił, by Maryja zsiadła ze zwierzęcia i weszła do podziemnej jaskini, w której nigdy nie było światła, lecz panowała wieczna ciemność, gdyż nie dochodziło tam światło dnia. Kiedy Maryja weszła do środka, grotę oblała jasność, jak gdyby zaświeciło w niej słońce. Co więcej, jak stwierdzi przekaz apokryficzny, jak długo Maryja tam przebywała, zawsze z owej groty biła światłość. W tej właśnie grocie, Maryja porodziła Syna.

W dalszej części tego przekazu czytamy o przybyciu położnych Zahel i Salome, które ze zdumieniem stwierdziły, iż Maryja, choć porodziła dziecię, to jednak pozostała nadal dziewicą. Według apokryficznego przekazu, Maryja miała pozostać trzy dni w jaskini, tam mieli przybyć pasterze by złożyć pokłon Dziecięciu. Później udała się do stajni, gdzie złożyła Dzieciątko w żłobie. Tam też, obecne zwierzęta miały adorować Nowonarodzonego. Podobnie jak w przekazie Ewangelii wg św. Łukasz, autor apokryfu opisuje ofiarowanie Jezusa w świątyni spotkanie z prorokiem Symeonem i Anną. Dalej Ewangelia Pseudo-Mateusza w duchu przekazu św. Mateusza ukazuje, iż po upływie dwóch lat przybyli Mędrcy ze Wschodu, Herod zaś nakazał wymordować wszystkie dzieci powyżej dwóch lat. Józef z Maryją uciekli do Egiptu,

Sam przebieg ucieczki Świętej Rodziny do Egiptu Ewangelia wg św. Mateusza nie przekazuje. I ponownie opis ten możemy znaleźć w tekstach apokryficznych, w Ewangelii Pseudo-Mateusza. Ciekawym jest, iż wiele apokryfów relacjonując wydarzeni z życia Jezusa bardzo dużo uwagi poświęca osobie Matki Jezusa. Do dziś potwierdzeniem tego są liczne świątynie, które powstały w miejscach związanych nie tylko z przekazem tekstów kanonicznych, ale z inspiracji tekstów apokryficznych. Przykładem w samym Betlejem może być franciszkańskie sanktuarium Groty Mlecznej. Poszczególne teksty jak i tradycje chrześcijańskie bardzo mocno koncentrują się na osobie Maryi.

Apokryficzna Ewangelia Pseudo-Mateusza opisuje podróż Świętej Rodziny do Egiptu i samo przybycie. Przekaz ten, choć pełen cudowności i niezwykłości pokazuje wielkość i znaczenie Maryi już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa.

Autor apokryficzny zapisze, iż kiedy święta Rodzina przybyła do pewnej jaskini i chcieli w niej odpocząć, Maryja zeszła z osiołka i siadła, trzymając na kolanach Jezusa. Była tam Maryja, a z nią również trzech chłopców [sług] i jedna dziewczyna, którzy towarzyszyli im w drodze. Nagle z groty wyszło wiele smoków, na których widok dzieci zaczęły krzyczeć ze strachu. Wtedy Pan, który nie skończył jeszcze dwu lat, zsunąwszy się z kolan matki, stanął przed smokami, one zaś oddały Mu hołd i odeszły. I wtedy spełniło się to, co zostało powiedziane przez proroka psalmistę: „Chwalcie Pana z ziemi, smoki i wszystkie głębiny morskie”. Sam zaś mały Jezus szedł z nimi, aby nikomu nie szkodziły. Lecz Maryja i Józef mówili między sobą: „Lepiej byłoby dla nas, żeby te smoki nas zabiły, niż Dzieciątko zraniły”. Jezus zaś rzekł do nich: „Nie myślcie, że jestem dzieckiem; ja bowiem zawsze byłem mężem dorosłym. Trzeba więc, aby wszystkie dzikie zwierzęta złagodniały wobec mnie”.

Podobnie lwy i lamparty z czcią padały przed Jezusem i towarzyszyły Mu na pustyni. Dokądkolwiek Maryja i Józef udali się, poprzedzały ich wskazując drogę. Swoją uległość okazywały pochyleniem głowy, a gotowość usługiwania zaznaczały merdaniem ogonem. Kiedy Maryja pierwszego dnia zobaczyła wokół siebie lwy, lamparty i różne gatunki dzikich zwierząt, bardzo się zlękła. Dziecię Jezus zaś z uśmiechem spoglądając na nią powiedziało: „Nie bój się, matko, podążają bowiem one z nami nie dla zguby, lecz dla posługi twojej”. Słowa te usunęły bojaźń z ich serc. Lwy zaś kroczyły razem z nimi wraz z wołami, osłami i bydlętami jucznymi, które niosły potrzebne im rzeczy, i nikogo nie atakowały, choć razem przebywały. Łagodne były wśród owiec i baranów, które Józef i Maryja zabrali z Judei i mieli ze sobą. Te zaś szły pośród wilków i nie płoszyły się. Nikt się nikogo nie bał, nikomu też nie działa się krzywda. Wtedy wypełniło się to, co Izajasz powiedział: „Wilki z baranami paść się będą, lew i wół razem jeść będą plewy”. Były bowiem dwa woły, którym lwy wskazywały drogę Pana naszego, Jezusa Chrystusa; one razem ciągnęły wóz z potrzebnymi rzeczami.

Po trzech dniach takiego podróżowania Maryja poczuła zmęczenie od nadmiernego żaru na pustyni. Widząc palmę powiedziała do Józefa: „Odpocznę nieco pod jej cieniem”. Józef z pośpiechem zawiózł ją pod palmę i pomógł zejść z osła. Kiedy Maryja spoczęła pod drzewem przyglądając się liściom palmy, dostrzegła wiele owoców i powiedziała do Józefa: „Chciałabym, jeśli to możliwe, pokosztować owoców tej palmy”. A Józef rzekł do niej: „Dziwi mnie, że tak mówisz. Widzisz przecież, jak wysoka jest ta palma, a pragniesz jeść jej owoce. Ja zaś martwię się brakiem wody, bo nasze bukłaki są puste i nie mamy czym ugasić pragnienia, ani my, ani nasze zwierzęta”. Wtedy dzieciątko Jezus spoczywając na łonie swej matki, dziewicy, zawołało do palmy: „Pochyl się, drzewo, posil swoimi owocami moją matkę”. I na te słowa natychmiast palma nachyliła swój wierzchołek aż do stóp Maryi, i zebrano z niej owoce, którymi wszyscy się posilili. Kiedy już wszystkie owoce palmy zostały zebrane, pozostała ona pochylona oczekując rozkazu powstania od Tego, na którego rozkaz się pochyliła. Wtedy Jezus rzekł doń: „Powstań, palmo, wzmocnij się i podziel los moich drzew, które są w ogrodzie Ojca mego. Odkryj zaś u swych korzeni źródło, które ukryte jest w ziemi. Niech z niego popłyną wody dla ugaszenia naszego pragnienia”. I natychmiast podniosła się palma, z jej korzeni zaczęły wypływać źródła wód przezroczystych, zimnych i słodkich. Widząc te źródełka Józef i Maryja ucieszyli się wielce i ugasili pragnienie wraz z pozostałymi ludźmi i zwierzętami i złożyli dzięki Bogu.

Następnego zaś dnia udali się w dalszą drogę. Kiedy opuszczali to miejsce, Jezus zwracając się do palmy rzekł: „Taki przywilej daję ci, palmo, że jedną z twoich gałązek wezmą aniołowie moi i posadzą w ogrodzie Ojca mego. Udzielam tobie takiego błogosławieństwa, że o wszystkich, którzy w jakiejś walce zwyciężą, będzie się mówić: «Zdobyliście palmę zwycięstwa»”. Gdy On to mówił, ukazał się anioł Pański i stojąc przed palmą wziął jedną z jej gałązek i trzymając ją w ręku uleciał do nieba. Widząc to wszyscy upadli na oblicza swoje i tak pozostali niczym martwi. Wtedy Jezus rzekł do nich: „Dlaczego strach ogarnął wasze serca? Czy nie wiecie, że ta palma, którą poleciłem przenieść, będzie przygotowana w miejscu szczęśliwości dla wszystkich świętych, jak była przygotowana na tej pustyni dla was?”

Józef rzekł do Jezusa: „Panie, bardzo dokucza nam upał. Jeżeli się Tobie podoba, pójdziemy nad brzegiem morza; przechodząc bowiem przez miasta nadmorskie będziemy mogli nieco odpocząć”. Jezus mu odpowiedział: „Nie obawiaj się o to, Józefie! Tak skrócę wam drogę, że w ciągu jednego dnia przejdziecie tyle, ile można przejść w ciągu trzydziestu dni”. Gdy to powiedział, oto przed ich oczyma ukazały się wzgórza i równiny Egiptu. Szczęśliwi i uradowani dotarli do granic miasta zwanego Sohennen, do którego weszli. A ponieważ nie znali nikogo, kto mógłby ich przyjąć w gościnę, wstąpili do świątyni, zwanej kapitolem tego miasta egipskiego. W świątyni tej stało trzysta sześćdziesiąt pięć posągów bóstw, którym codziennie w obrzędach bałwochwalczych oddawano cześć boską.

Gdy Maryja weszła z Dzieciątkiem do świątyni, stało się tak, iż wszystkie posągi padły na ziemię; wszystkie leżały z doszczętnie rozbitymi i strzaskanymi obliczami, by jawnie okazała się ich nicość. Wtedy wypełniło się to, co powiedział prorok: „Oto Pan przyjdzie na lekkim koniu i wkroczy do Egiptu, a poruszą się przed Jego obliczem wszystkie dzieła rąk Egipcjan”. Skoro doniesiono o tym Afrodyzjuszowi, zarządcy tego miasta, przybył on do świątyni z całym swoim wojskiem, wszystkimi swoimi przyjaciółmi i towarzyszami. Kapłani zaś świątyni spodziewali się, że ukarze on tych, którzy stali się przyczyną zniszczenia ich bogów. Ów zaś, wkroczywszy do świątyni, przekonał się, że prawdą jest to, o czym słyszał. Natychmiast podszedł do Maryi, a Dzieciątku, które trzymała na rękach, pokłonił się jako Panu. Oddawszy zaś Jemu cześć przemówił do całego swego wojska i do wszystkich swoich przyjaciół mówiąc: „Jeśliby On nie był Panem tych wszystkich bogów, to oni bynajmniej nie padliby na oblicza swoje przed Nim, ani nie leżeliby powaleni przed Nim, poświadczając, że On jest ich Panem. Jeżeli my wszyscy przezornie nie uczynimy tak, jak bogowie nasi uczynili, możemy wzbudzić Jego gniew i wszyscy zginiemy, jak to przydarzyło się Faraonowi, królowi Egipcjan, który panował w tych dniach, kiedy Bóg dokonał wielkich cudów w Egipcie i wyprowadził z niewoli swój lud potężną ręką”

Ewangelia Pseudo-Mateusza nawiązując do wydarzeń biblijnych, korzysta z nich, częściowo stara się je tłumaczyć – ale i poszerza. Niewątpliwie, apokryf ten stanowił odpowiedź na nowe potrzeby mariologiczne. Potwierdzał Jej znaczenie w historii zbawienia. Co więcej, w dziele tym obraz Maryi pokazuje Jej rys monastyczny: Maryja wraz z innymi mniszkami składa śluby wiecznego dziewictwa. Maryja nie tylko składa ślubi dba o własne udoskonalenie, ale również o swoje towarzyszki

Apokryf pokazuje, iż Maryja jest Bożą Rodzicielką, jest królową, ale też podkreśla jej ludzkie macierzyństwo. Warto także zwrócić uwagę, iż w czasie przekazywania tego apokryfu, prawda o dziewictwie Maryi, jest już powszechnie przyjmowana. Już w tych czasach mocno wierzono, iż cudowny poród odpowiadał godności Maryi i Bóstwu Jej Syna. Dziewictwo zatem, w myśli pierwotnego Kościoła, stanowiło zatem dopełnienie Bożego macierzyństwa. Stąd też Autor Ewangelii Pseudo-Mateusza z wielką starannością usuwa wszystko, co w jakikolwiek sposób mogłoby tej prawdzie zaprzeczyć. Apokryficzny przekaz podkreśla także rolę Maryi w historii zbawienia oraz jej dziewictwo przed, w czasie i po narodzeniu Jezusa.

« 5 6 7 8 9 »
oceń artykuł Pobieranie..