Apokryf - co z greckiego tłumaczy się jako ukryty, tajemny - to termin określający teksty o tematyce biblijnej, które nie są nienatchnione.
W jednym z kazań św. Augustyn pisze: „Nie zdołasz ani pojąć narodzenia Boga z Boga, ani go wypowiedzieć. Możesz tylko w to wierzyć zgodnie ze słowami Apostoła: „Kto przystępuje do Boga, winien wierzyć, że Bóg jest i że będzie On dawcą nagrody dla tych, którzy Go szukają”. Jeśli pragniesz poznać Jego narodzenie według ciała, któremu dla naszego zbawienia łaskawie się poddał, to posłuchaj i wierz, iż narodził się z Maryi Dziewicy dzięki działaniu Ducha Świętego. „Narodzenie Jego któż wypowie?” (Iz 53, 8), bo kto należycie wypowie tę prawdę, że Bóg dla ludzi chciał się narodzić z Dziewicy, lecz Ona Go poczęła bez udziału mężczyzny, porodziła Go bez naruszenia swego dziewictwa, które zachowała w nienaruszoności po porodzeniu Syna. Bo Pan nasz Jezus Chrystus raczył wyjść z łona Dziewicy, On niepokalany wypełnił członki kobiety, zapłodnił Matkę bez naruszenia w Niej dziewictwa, tam sam siebie ukształtował i z Jej łona wyszedł zostawiając nietknięte łono Rodzicielki. W ten sposób Syn Boży swą Matkę uczcił zaszczytnym macierzyństwem i świętym dziewictwem. Kto zdoła pomyśleć i kto zdoła wyrazić tę tajemnicę? Zatem, „narodzenie Jego kto wypowie?” Bo czyja myśl i czyja mowa jest zdatna, by wyrazić, że „na początku było Słowo” (J 1, 1) nie mające żadnego początku w swym narodzeniu? A kto zdolny jest wypowiedzieć, że „Słowo ciałem się stało” (J 1, 14) wybierając sobie za Matkę Dziewicę, uczyniło Ją Matką z zachowaniem Jej dziewictwa? Żadna kobieta nie poczęła Słowa jako Syna Bożego, a On jako Syn Człowieczy nie miał ludzkiego ojca. Zbawiciel przybywając obdarzył Matkę płodnością kobiecą, a rodząc się nie pozbawił Jej nienaruszoności. Co to jest? Kto może to wypowiedzieć i kto przemilczeć? Rzecz godna podziwu, że nie jesteśmy w stanie zamilczeć tego, co niewyrażalne, nasz głos przepowiada to, czego myśl nie pojmuje. Nie potrafimy wyrazić tak wielkiego daru Bożego, bo jesteśmy do tego za mali, mimo to musimy Go sławić, aby milczenie nasze nie było oznaką niewdzięczności. Dzięki Bogu, że możemy szczerze wierzyć w to, czego godnie nie potrafimy wyrazić.
Wierzymy zatem, że Jezus Chrystus Pan nasz narodził się dzięki Duchowi Świętemu z Dziewicy Maryi. W istocie sama błogosławiona Maryja wierząc poczęła Tego, którego wierząc porodziła. Kiedy anioł obiecał Maryi, że porodzi Syna, zapytała: „Jak się to stanie, skoro nie znam męża?” (Łk 1, 34). Pytanie Jej było spowodowane tym, że znała tylko jeden sposób poczęcia i narodzenia. Nie zaznała go, lecz dowiedziała się od innych kobiet, że człowiek rodzi się według natury z mężczyzny i kobiety. Na swoje pytanie otrzymała odpowiedź anioła: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego Cię zacieni. Przeto święta Istota, która się z Ciebie narodzi, będzie nazwana Synem Bożym”. Na słowa anioła Maryja pełna wiary poczęła Chrystusa wpierw umysłem niż ciałem, odpowiadając Gabrielowi: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa” (Łk 1, 35-38). Chciała Ona tymi słowami wyrazić: „Niech się dopełni poczęcie w Dziewicy bez udziału męża, niech się narodzi z Ducha Świętego i z nienaruszonej niewiasty Ten, w którym ma się odrodzić z Ducha Świętego nieskażony Kościół. Święta Istota, która narodzi się z ludzkiej matki bez ludzkiego ojca, miała nazywać się Synem Bożym. Ten bowiem, który narodził się z Boga Ojca, bez współdziałania jakiejkolwiek matki, musiał w przedziwny sposób stać się synem ludzkim. Narodził się w tym ciele, aby wyjść z łona Matki jako maleństwo nie tknąwszy Jej żywota. Zmartwychwstały w tym ciele miał, będąc dorosłym, przejść przez drzwi zamknięte (J 20, 19, 26). Przedziwne są te sprawy, ponieważ są boskie, niewysłowione, ponieważ niezbadane. Nie wystarczą usta ludzkie, by je wyjaśnić: stało się Jej to, w co uwierzyła. Wierzmy i my, aby i nam pomogło to, co się stało”[1].