Apokryf - co z greckiego tłumaczy się jako ukryty, tajemny - to termin określający teksty o tematyce biblijnej, które nie są nienatchnione.
Dzieje Joachima i Anny[4]
Joachim pochodził z pokolenia Judy. Był on pasterzem owiec i człowiekiem bojącym się Pana. Wszystkie swe dochody, czy to z baranów, czy to z owiec, czy to z wełny, czy z czegokolwiek innego, dzielił na trzy części: jedną część rozdawał wdowom, sierotom, pielgrzymom i ubogim, drugą przeznaczał dla służących Bogu, trzecią zaś zachowywał dla siebie i dla swoich domowników. Bóg zaś widząc jego prawe postępowanie pomnażał jego trzody. Nawiązując do myśli starotestamentalne, iż Bóg błogosławi ludziom prawym i bogobojnym, autor stwierdza, iż nie było w Izraelu męża podobnego Joachimowi. Postępował zaś on tak od piętnastego roku życia. Kiedy miał lat dwadzieścia, wziął za żonę Annę, która pochodziła tak jak on z pokolenia i z rodu Dawida. I żył z nią w małżeństwie dwadzieścia lat, nie mieli jednak dzieci.
Szczególnym wydarzeniem, które przekazuje autor, było udanie się Joachim do świątyni, by złożyć dary przed ołtarzem Pana. Kiedy jednak Joachim przygotowywał się by złożyć ofiarę, pisarz świątynny stwierdził, iż Joachim nie może złożyć ofiary Bogu, gdyż Pan nie błogosławi mu gdyż nie dał mu potomka. Bezpłodność zaś w tradycji Starego Przymierza była znakiem przekleństwa i grzeszności (1 Sm 1,6; Ps 44,3; Iz 61,9) Zawstydzony wobec ludu Joachim opuścił z płaczem świątynię Pańską.
Zdruzgotany Joachim, jak przekazuje apokryf nie powrócił do domu, ale zabrał swoją trzodę i uciekł na tereny pustynne. Do domu nie wracał przez pięć miesięcy. Jego żona Anna modląc się mówiła: „O Panie, oto nie dałeś mi synów, dlaczego i męża mego mi zabrałeś? Minęło bowiem pięć miesięcy, a nie widzę mego męża. I nie wiem, czy zmarł, abym przynajmniej mogła mu sprawić pogrzeb”. Modląc się o powrót męża Joachima do domu, Anna prosiła także o dar potomstwa: „Panie Boże wszechmogący, który obdarzyłeś potomstwem wszelkie stworzenie, zwierzęta dzikie i domowe, gady, ryby, ptaki i wszystko to cieszy się ze swego potomstwa, dlaczego mnie jedną odsunąłeś od daru Twojej łaskawości? Ty wiesz, Panie, że od początku małżeństwa złożyłam ślub, iż jeżeli dasz mi syna lub córkę, ofiaruję je Tobie (por. 1 Sm 1,11) w tym świętym przybytku”.
Po opisaniu modlitwy Anny, autor apokryficznego przekazu kreśli przekaz zwiastowania narodzin Matki Bożej. Do modlącej się Anny przychodzi anioł Pański z orędziem: „Nie bój się, Anno, ponieważ w planach Bożych jest twój potomek, a dziecko, które się z ciebie narodzi, wzbudzi podziw po wszystkie czasy aż do końca świata”. Gdy to powiedział, anioł znikł. Anna zaś przerażona niezwykłą wizją i faktem oglądania posłańca Bożego przez cały dzień i noc trwała na modlitwie.
W tym samym czasie w górach również Joachimowi, który pasł owce, ukazał się młodzieniec i zapytał go: „Czemu nie wracasz do swojej żony?” A Joachim odpowiedział: „Przez dwadzieścia lat żyłem z nią, teraz zaś, ponieważ Bóg nie chciał mi dać z niej synów, ze wstydem opuściłem świątynię Bożą. Jakże mogę powrócić do swojej małżonki, gdy zostałem odrzucony i wzgardzony. Tu zostanę z moimi owcami, jak długo Bóg zechce, żebym żył. Dobytek mój z pomocą sług moich rozdam ubogim, wdowom, sierotom i czcicielom Boga”. Na słowa Joachima młodzieniec odpowiedział: „Jestem aniołem Bożym. Ukazałem się twojej żonie dzisiaj, kiedy płakała i modliła się, i pocieszyłem ją. Wiedz, że ona poczęła ci córkę. Ona zaś będzie świątynią Boga i Duch Święty spocznie na niej; będzie błogosławiona ponad wszystkimi niewiastami, tak że nikt nie będzie mógł powiedzieć, iż była taka przed nią, a i po niej nie pojawi się na tym świecie żadna jej podobna. Zejdź więc z gór i wracaj do małżonki twej, a znajdziesz ją brzemienną. Wzbudził bowiem Bóg potomstwo z niej i uczynił ją matką wiecznego błogosławieństwa”.
Zadziwiony Joachim rzekł: „Jeżeli znalazłem łaskę u ciebie, spocznij w namiocie moim i pobłogosław mnie, twemu słudze”. Anioł powiedział mu: „Nie nazywam cię sługą, lecz towarzyszem moim. Jesteśmy bowiem sługami jedynego Pana.” PO tych wydarzeniach Joachim wziął nieskalanego baranka i powiedział aniołowi: „Nie ośmieliłbym się złożyć ofiary całopalnej Bogu, gdybyś swoim rozkazem nie udzielił mi przywileju składać ofiary”. Anioł odpowiedział mu: „Nie poleciłbym tobie złożyć ofiary, gdybym nie znał woli Pańskiej”. Kiedy zaś Joachim składał ofiarę Bogu, stało się, że anioł wraz z wonią ofiary jakby z dymem uniósł się do nieba.
Joachim zastanawiał się, czy powinien wrócić do swojej żony Anny. Wtedy ogarnął go sen i powtórnie ukazał mu się we śnie anioł i rzekł do niego: „Jestem aniołem, którego Bóg wyznaczył ci na stróża. Bez obawy zejdź z gór i wracaj do Anny, ponieważ uczynki miłosierdzia, które ty i twoja żona Anna spełnialiście, zostały zaniesione przed oblicze Najwyższego. Wam został dany taki potomek, jakiego od początku ani prorocy, ani święci nie mieli i nigdy mieć nie będą”. Joachim obudziwszy się postanowił powrócić do swojej żony.
Kiedy Joachim wraz z pasterzami byli blisko domu, Annie ukazał się podczas modlitwy anioł Pański i rzekł jej: „Wyjdź do bramy zwanej Złotą i wybiegnij na spotkanie twego małżonka, gdyż dziś wróci on do ciebie”. I wielka radość ogarnęła wszystkich sąsiadów i znajomych, cały kraj i sąsiednie krainy cieszyły się z tej wieści.