W piąty piątek Wielkiego Postu wyruszamy na Drogę Krzyżową z naszą diecezjanką, kandydatką na ołtarze, Stefanią Łącką.
Stacja XI. Jezus przybity do krzyża
Ciało Chrystusa rozciągają na krzyżu i przybijają gwoździami. Są one symbolem miłości, która przykuła Jezusa do krzyża. Zbawiciel przybity do drzewa hańby mówił: Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą co czynią (Łk23,34).
Łącka już w obozie powtarzała do współwięźniarek, że nam chrześcijanom nie wolno nienawidzić. Wiedziała, że chcąc żyć według Ewangelii musi przyjąć również słowa Jezusa wzywające do miłości nieprzyjaciół i modlitwie za tych, którzy nas prześladują.
Jakże często denerwują mnie inni. Do wielu osób żywię urazę, bo w ten, czy inny sposób mnie skrzywdziły. Zamykam swoje serce na tych, którzy pozostawili na nim ranę. Trudna jest sztuka przebaczania. Jednak i w tej kwestii Jezus dał mi przykład, że można. Tyle już razy odrzuciłem Chrystusa i wybrałem grzech. On mi przebaczył i czyni, to za każdym razem, kiedy powracam do Niego i żałuję swych błędnych decyzji.
Stacja XII. Śmierć na krzyżu
Wola Ojca wykonała się. Pan Jezus oddał ostatnie tchnienie. Ta święta i chwalebna ofiara ma miejsce podczas każdej Eucharystii. Chrystus umarł za moje grzechy. To jest miłość doskonała i prawdziwa, oddać życie za przyjaciół swoich.
Dla Łąckiej nabożeństwo do Męki Pańskiej, było szczególnie cenne. Była przekonana, że jeżeli chcemy kształtować w sobie obraz Chrystusa, to musimy przyjąć cierpienia, które są w naszym życiu. Uczeń Jezusa będzie otaczał ten święty i błogosławiony krzyż, najwyższą czcią.
Pójdę na Eucharystię i przeżyję ją z tą myślą, że na ołtarzu Chrystus spala się dla mnie, jako ofiara doskonała. Przyjmę Go do mego serca i będę Go adorował. Moja obecność na Eucharystii, czy na modlitwie indywidualnej w Kościele, jest mi konieczna. Ponieważ, kiedy się kogoś kocha, to się z nim przebywa.
Stefania Łącka, uczennica Seminarium Nauczycielskiego. archiwumStacja XIII. Zdjęcie z krzyża
Martwe ciało Jezusa złożone w ramionach Matki. Ona wzięła Go w swoje objęcia. Maryja uczy nas dojrzałej, pięknej relacji z Jezusem. Jest wzorem modlitwy. Ilekroć stajemy pod krzyżem adorując Zbawiciela, Maryja jest obok nas. Ona doskonale wypełniła wolę Bożą. Zabierając Maryję do mojego serca staję się jej synem, tak jak umiłowany uczeń.
Łącka zawierzyła swoje życie Maryi i pozostała Jej wierna, aż do śmierci.
Ta wielka łaska wiary, którą posiadam sprawia, że nigdy nie jestem sam. We wszelkich okolicznościach życia staje przede mną Maryja i wskazuje na swojego Syna. Wiara wymaga ode mnie zaufania Boskim wyrokom. Tak właśnie zaufała Maryja, mówiąc do Anioła: Niech mi się stanie według słowa twego.
Stacja XIV. Złożenie do grobu
Jezus Chrystus prawdziwie się narodził i prawdziwie umarł. Jak każdy człowiek, został złożony do grobu.
O tym, że młodość przeminie, że przyjdzie czas na rozstanie z tym światem, dobrze wiedziała Łącka. Powtarzała, że to tylko ciało umiera, ale dusza żyje.
Kolejna wspaniała prawda mojej wiary. Chociaż życie ziemskie przeminie, to przecież nie jest to koniec, lecz początek czegoś nowego. Chrystus mówił do swoich uczniów, że idzie przygotować im miejsce, a u Ojca jest mieszkań wiele. Jeżeli już tu na ziemi doznaję zjednoczenia z Jezusem w sakramentach świętych, to nie straszna mi śmierć. Jestem zaproszony do życia wiecznego. Po ludzku patrząc, to jest ciężka próba dla mnie. Kiedy umiera ktoś bliski, spadają łzy. Chciałbym, aby ten bliski jeszcze żył i to nie jest złe. Nie mogę przy tym zapomnieć, że życie nie kończy się na tym świecie. Chociaż cisza, jaka panuje przy grobie jest przytłaczająca, to warto ją przetrwać, bo po niej zajaśnieje nowy dzień - Dzień Pański.