Obrazy i figury, niegdyś czczone i uważane za cudowne, dziś są jakby na emeryturze. Z pewnością teraz jest czas, by sobie o nich przypomnieć.
Dzieje tutejszego obrazu, a w zasadzie dwóch, są tak burzliwe, że można by napisać niejedną książkę.
W połowie września w parafii pw. św. Wawrzyńca w Nowym Sączu-Biegonicach odbyła się prelekcja na temat "Nieznane dzieje obrazu Matki Bożej Biegonickiej" autorstwa rodaka, kleryka Wojciecha Witowskiego. - Spotkanie było pierwszym elementem przybliżania historii naszej wspólnoty parafialnej w związku ze zbliżającym się jubileuszem 750-lecia parafii oraz przygotowywaniem książki o jej dziejach. Jak do tej pory bowiem parafia nie doczekała się żadnego obszerniejszego opracowania - wyjaśnia ks. Piotr Lisowski, proboszcz z Biegonic.
Patronem parafii jest św. Wawrzyniec.Biegonice mają bogatą historię i szczycą się wielką pobożnością miejscowych ludzi. U jej początków jest sama księżna Kinga, która w 1269 roku ufundowała modrzewiowy kościół i uposażyła go w szaty liturgicznie własnoręcznie wykonane. "Stąd też klasztor starosądeckich klarysek sprawował patronat nad parafią aż do I rozbioru Polski" - pisze ks. Władysław Szczebak w "Tarnowskich Studiach Teologicznych" t. IX. Historia nie zawsze biegła tu spokojnym trybem. Niewielką, acz urokliwą miejscowość dręczyły pożary, zarazy i najeźdźcy. Ale parafian chroniła Matka Boża, czczona tu od wieków i to w dwójnasób. - Określenie Matka Boża Biegonicka przypisywane jest obrazowi, który znajduje się w ołtarzu naprzeciwko ambony. Nie wszyscy jednak wiedzą, że w tym kościele znajdowały się dwa obrazy przedstawiające Najświętszą Maryję Pannę. Drugi podziwiać można w Muzeum Diecezjalnym w Tarnowie - opowiada kl. Wojciech Witowski.
Matka Boża Biegonicka.Według archiwaliów, obraz znajdujący się w obecnym kościele jest datowany na XVI w. Został zakupiony od wędrownego kupca, a pochodził ze skasowanego kościoła i klasztoru franciszkanów ze Starego Sącza. - Niegdyś był wprawiony w feretron, potem został przekazany do konserwacji, a po jego ukończeniu trafił do Marcinkowic - dodaje ks. W. Szczebak. Po powrocie do Biegonic najpierw został umieszczony obok kaplicy, a po kilku latach w ołtarzu bocznym. W 2007 roku został poddany kolejnej konserwacji, podczas której odtworzono jego pierwotny wygląd. - Między innymi zrekonstruowano dłoń Maryi, która miała nadmiernie wydłużony najmniejszy palec, a owoc granatu, który był namalowany podczas wcześniejszych konserwacji, zastąpiono kwiatem róży - dodaje proboszcz.
Drugi obraz, znajdujący się w Muzeum Diecezjalnym, datowany jest na XV w., ale pierwsze wzmianki o nim pochodzą z 1665 roku. Od samego początku parafianie otaczali go wielką czcią i uważali za łaskami słynący. Do niego też przylgnęło określenie Najświętsza Maria Panna Grecka. - Nazwa wzięła się prawdopodobnie z powodu kosztowności nakładanych na obraz - mówi kl. Wojciech. Niestety wota, drogie suknie i korony zostały skonfiskowane przez wojsko austriackie w 1795 roku. Po tej dacie nie ma już wzmianek o kulcie obrazu, a on sam odchodzi jakby w zapomnienie, a następnie zostaje oddany do muzeum. - Mimo osłabienia kultu, wśród parafian wciąż panuje mocna wiara w opiekę Matki Bożej nad swymi dziećmi. Wyrazem tego jest choćby liczny udział wiernych w środowych nowennach - zauważa proboszcz.