Obrazy i figury, niegdyś czczone i uważane za cudowne, dziś są jakby na emeryturze. Z pewnością teraz jest czas, by sobie o nich przypomnieć.
Dziś odwiedzamy Siedlce koło Nowego Sącza. Parafianie, którym patronują św. Tekla i św. Andrzej Apostoł, wybudowali na początku XX wieku murowany kościół.
- Najpierw obudowali drewnianą świątynię z XVI wieku, a kiedy nowa była gotowa, starą rozebrano. Chyba nikt tak nie zbudował kościoła w diecezji - uśmiecha się ks. Jan Bajor, proboszcz.
Trudno to sobie wyobrazić, patrząc na odrestaurowane niedawno wnętrze, ale pamięć, że w środku stał kiedyś drewniany przodek obecnej świątyni, nasuwa skojarzenie o szkatułce, która skrywa skarb.
Matka Boża Siedlecka.Jest nim obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem z XVI lub XVII wieku, będący wierną kopią wizerunku Matki Bożej Pocieszenia z jezuickiego kościoła Ducha Świętego z Nowego Sącza. Siedlecka ikona znajduje się w bocznym barokowym ołtarzu ze starego kościoła. Nie ma jednak informacji, dlaczego parafianie z Siedlec zapragnęli mieć u siebie akurat ten wizerunek.
- Być może stało się to na fali kultu obrazu z kościoła jezuitów - zastanawia się ks. dr Władysław Szczebak. W każdym razie siedlecki obraz był uważany za cudowny. - Niedawno zamontowaliśmy przy ołtarzu Matki Bożej nowe gabloty na wota - informuje ks. Bajor.
Za szkłem, obok pokrytych patyną czasu znaków wdzięczności, błyszczą płonące serca składane w podzięce za zdrowie, uwolnienie z nałogu alkoholizmu i znane tylko ofiarodawcom łaski. Są tu nawet ordery z czasów PRL, które z kościołem i Matką Bożą łączy jedynie kształt krzyża, choć intencje ofiarujących je ludzi były jak najbardziej pobożne. Jest też prezydencki order przyznawany małżonkom, którzy przeżyli 50 lat w małżeństwie - wierność za Wierność.
Podczas modlitwy różańcowej.- Naszą Matkę Bożą nazywamy od dawna Siedlecką - mówią parafianie, którzy przyszli na modlitwę różańcową. Jest Ona też Matką Pocieszenia, ale i Nieustającej Pomocy, bo podczas środowej nowenny serca modlących zwracają się ku siedleckiemu wizerunkowi. Przed nim klękają nowożeńcy, którzy zawierzają siebie opiece Maryi, a panna młoda zostawia Jej swój ślubny bukiet. A Matka Boża? Trzyma w ręku różyczkę, którą zdaje się podawać modlącym jak zadanie.
- Jadąc do Siedlec przez Przydonicę od Tarnowa, przejeżdżałem obok dziwnego kompleksu niszczejących budynków ukrytych za wysokim ogrodzeniem. To teren, gdzie kiedyś była najwyżej położona w Polsce jednostka wojskowa. Mieli tam radar, który namierzał odlatujące lub przylatujące samoloty z i do Krakowa aż po linię Bukaresztu - relacjonuje zasłyszane informacje ks. Bajor. Po wejściu do NATO liczono, że wojsko otrzyma nowy sprzęt, ale okazało się, że dostało jedynie, od swoich, rozkaz likwidacji jednostki. Dziś teren jest na sprzedaż, a o radarze pamiętają chyba tylko okoliczni mieszkańcy. Jednak razem z nimi pozostał inny radar, który „namierza” ich przez cały czas. Warto być w jego zasięgu - pod płaszczem Matki Bożej Siedleckiej.