Uczestnictwo w tej wspólnej modlitwie, wspólne przeżywanie celebracji liturgicznych, uroczystości i świąt, od młodzieńczych lat było dla mnie czymś fascynującym.
Ks. Krzysztof Kamieński, dyrektor Archiwum Diecezjalnego w Tarnowie, mówi o swojej rodzinnej parafii w Kamionce Wielkiej jako środowisku budzenia swojego powołania i towarzyszenia mu całej wspólnoty w kapłaństwie. To temat kwietniowej niedzieli synodalnej.
Kiedy myślę o mojej rodzinnej wspólnocie parafialnej i jej roli na drodze mojego powołania, to na pierwszym miejscu z pamięci wyłania się obraz zgromadzonych licznie na nowennie do Matki Bożej Nieustającej Pomocy wiernych z uparcie zanoszoną prośbą „za kapłanów i o nowe powołania do kapłaństwa”.
Uczestnictwo w tej wspólnej modlitwie, wspólne przeżywanie celebracji liturgicznych, uroczystości i świąt, od młodzieńczych lat było dla mnie czymś fascynującym. Fakt, że modlę się z moją rodziną, sąsiadami, nauczycielami, kolegami i koleżankami ze szkolnej ławki, że czytam dla nich słowo Boże jako lektor, był bardzo ważnym doświadczeniem duchowym. Ważną rolę na mojej drodze powołania odegrali kapłani i grupy duszpasterskie. Ks. prałat Stanisław Trytek, który wybrał mnie i powołał do grona lektorów, ks. Robert Zając, który zaprosił mnie do udziału w spotkaniach Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. LSO i KSM, to wspólne przygotowywanie nabożeństw, lektura i rozważanie Pisma Świętego, wyjazdy dalsze i bliższe, wspólne spędzanie czasu, realizując różne inicjatywy, począwszy od strojenia i sprzątania kościoła na uroczystości, były - dzisiaj tak to widzę - małymi krokami w stronę kapłaństwa.
W czasie studiów teologicznych rodzinna wspólnota parafialna nadal była ważną częścią drogi powołania. Wykazywane zainteresowanie parafian naszymi studiami - bo w WSD do kapłaństwa przygotowywało się nas dwóch (ks. Grzegorz Kiełbasa) - życzliwość, modlitwa podejmowana przede wszystkim przez Towarzystwo Przyjaciół WSD utwierdzały nas w podjętej decyzji.
Wiele dobra, pomocy i rady otrzymaliśmy od kolejnych duszpasterzy, ks. prałata Stanisława Ruchały, kolejnych wikariuszy, którzy swoim życiem pokazywali nam, że służba kapłańska to radosne poświęcanie się wspólnocie. Bez wątpienia to, jakim jestem dzisiaj, wypływa w dużej mierze z charakteru rodzinnej wspólnoty parafialnej, to ona ukształtowała najgłębsze fundamenty mojego duchowego charakteru.
Rodzinna wspólnota parafialna nie „opuściła” mnie i mojej kapłańskiej drogi po święceniach kapłańskich. Dzisiaj towarzyszy mi na co dzień przez Apostolat Margaretka. W tym miejscu pragnę podziękować mojej rodzinnej wspólnocie parafialnej za świadectwo wiary, które odegrało ogromnie ważną rolę w budzeniu mojego powołania kapłańskiego.
Zapraszamy do lektury: