Szczególnie niebezpieczni

Dzień pamięci męczeństwa duchowieństwa polskiego. Podczas II wojny światowej księża dzielili los milionów eksterminowanych Polaków. Wielu zginęło męczeńską śmiercią.

W północnej kruchcie tarnowskiej katedry diecezjanie umieścili tablicę upamiętniającą 27 księży zamordowanych przez Niemców.

Pod kamienną mensą ołtarza - krata stylizowana na kolczaste druty więzień i obozów koncentracyjnych. Zaś na ścianie, naprzeciw tablicy, surowe, czarne sgrafitti obrazujące suplikacje. Wojnę symbolizuje oprawca w charakterystycznym hełmie.

- Duchownych aresztowano i zabijano, ponieważ byli elita intelektualną narodu i jako duszpasterze mieli duży wpływ na ludzi. Jako ludzie bardzo wykształceni i patrioci krzewili kulturę polską, poprzez nauczanie i spotkania z wiernymi starli się podtrzymać ducha polskości mimo prześladowań. Ponadto tak Niemcy, jak i Rosjanie, obsesyjnie nienawidzili religii i dlatego ostrze prześladowań zwrócili w kierunku duchowieństwa - mówi ks. dr Kazimierz Talarek.

Jesteśmy spokojni

To jedno ze zdań zapisanych w przededniu egzekucji przez ks. Tadeusza Kaczmarczyka, proboszcza z Trzetrzewiny, który wraz z wikariuszami u św. Małgorzaty w Nowym Sączu ks. Władysławem Deszczem i ks. Józefem Bardlem oraz 25 świeckimi zostali rozstrzelani 21 sierpnia 1941 roku w Biegonicach. Ks. Deszcz, podobnie jak pozostali, został zabity za postawę patriotyczną. - „Inni podają, że wystawiał fałszywe metryki Żydom i dwukrotnie przełazami piwnicznymi dostał się do getta z sakramentami do konających Żydów katolików” - pisze ks. Edmund Mróz. Ówczesny proboszcz sądecki ks. Mazur zanotował: „Jaką się cieszył opinią świątobliwego kapłana - dowodem niech będzie legenda, która prześlicznie charakteryzuje jego duszę kapłańską. Bo opowiadają sobie ludzie, że przed śmiercią wyprosił u komendanta pozwolenie, by mógł być rozstrzelany ostatni. Gdy zaś je uzyskał, dawał do ucałowania każdemu z towarzyszy krzyżyk zrobiony z chleba i rozgrzeszenie”.  

Służbę Kościołowi i ojczyźnie ks. Deszcz przypieczętował męczeńską śmiercią.   Służbę Kościołowi i ojczyźnie ks. Deszcz przypieczętował męczeńską śmiercią.
Repr. ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

Różaniec, Różaniec!

Z 27 księży 14 zginęło w obozach Auschwitz i Dachau. Wśród nich ks. Józef Paciorek. Niegdyś kapelan polskich robotników we Francji, potem redaktor diecezjalnego tygodnika „Nasza Sprawa” i dyrektor diecezjalnej drukarni. Został aresztowany z bratem ks. Janem oraz 30. pracownikami drukarni pod zarzutem powielania prasy podziemnej. Komendant po usilnych staraniach zgodził się uwolnić tylko jednego z braci. Zdecydowali, że będzie nim ks. Jan. Jego brat Józef wziął na siebie całą sprawę i 23 lutego 1942 roku otrzymał w Auschwitz numer 24780 oraz znak P. Pole (Polak polityczny) z adnotacją „szczególnie niebezpieczny”. - „To był wyrok śmierci” – pisze ks. Mróz. Gdy postanowiono wysłać księży do Dachau, zatrzymano w obozie ks. Paciorka. - „Ksiądz Paciorek nagle odwrócił się ku nam, wyszarpnął z kieszeni różaniec, wepchnął go w rękę najbliższego więźnia i szepnął jakoś dziwnie mocno: Różaniec! Różaniec!. Ten szept dla mnie na zawsze pozostanie jego testamentem, wezwaniem” - wspomina po latach ks. Jan Marszałek, świadek ostatniego spotkania z ks. Paciorkiem. W obozie był cieniem człowieka, ale silna wiara pozwalała mu służyć także więźniom.

Ks. Marszałek zapisał się w pamięci ludzi jako świątobliwy kapłan.   Ks. Marszałek zapisał się w pamięci ludzi jako świątobliwy kapłan.
Repr. ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

Ocaleni

Piekło obozów udało się przeżyć 13 księżom, z których wielu powróciło do diecezji. Jednym z nich był ks. Jan Marszałek. Jako wikariusz w Krościenku pomagał proboszczowi Szczawnicy ks. Michałowi Matrasowi w przerzucie Polaków na Słowację, którzy przez Węgry docierali do formującego się wojska we Francji. Aresztowany przeżył gehennę kilku więzień oraz obozów w Auschwitz i Dachau. - „W obozie uratował życie ks. Antoniemu Kwarcie, susząc dla nie niego chleb i starając się o węgiel drzewny oraz lekarstwa” - pisze ks. Mróz. Po wyzwoleniu wraca do diecezji, a w 1951 roku zostaje proboszczem parafii św. Józefa w Tarnowie. W najtrudniejszych latach komunizmu buduje nowy kościół p.w. MB Fatimskiej. „Obozową” pamiątką jest w nim kaplica pamięci ofiar niemieckich fabryk śmierci. - „Przy absorbujących pracach zasłynął jako kaznodzieja i rekolekcjonista, wygłaszając w wielu parafiach setki kazań i dziesiątki rekolekcji” - dodaje ks. Mróz.

Tekst ukazał się w "Gościu Tarnowskim" w 2011 roku.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..