W czasie pandemii szukamy ratunku w Maryi, która poprzez cudowne obrazy rozsiane po całej diecezji wciąż przypomina, że jest z nami w dobrej i złej doli.
Lud pobożny za Królową Powiśla Dąbrowskiego uważa Matkę Bożą z Odporyszowa. Niegdyś jednak sanktuarium miało poważną „konkurencję” w Gręboszowie. Niewykluczone, że pierwszą osobą, która doznała łask za przyczyną MB Gręboszowskiej, była właścicielka gręboszowskiego zamku i dóbr w Żabnie Konstancja Bużeńska.
Była kalwinistką, ale po śmierci męża w 1583 roku nawróciła się w Częstochowie, parząc w oczy Czarnej Madonny i później znana była z pobożności. Któregoś roku przeprawiać się miała ze dworem saniami przez zamarzniętą Wisłę pod Korczynem. Kiedy nieszczęśliwym trafem lód się załamał, sanie wraz z końmi wpadły między kry i nie było możliwości ratunku. Wtedy pani Konstancja usłyszała głos wewnętrzny: „Chwyć się ściany kościoła gręboszowskiego”. Tak przynajmniej relacjonuje to wydarzenie o. Florian Jaroszewicz. „Chwyciła się” w myśli i zaczęła odmawiać Różaniec. - Szczęśliwie wydostała się ze służbą z Wisły i nikomu nic się nie stało - pisze o. Jaroszewicz, a stać się to miało za przyczyną MB Gręboszowskiej. Za cud ocalenia pani Bużeńska uczyniła bogate zapisy parafii gręboszowskiej. Dziać się to musiało przez 1617 rokiem, bo wtedy Konstancja wstąpiła do karmelitanek, którym pomogła sprowadzić się do Polski.
Obraz Matki Bożej Gręboszowskiej.- Niewiele wiemy o tym wspomnianym obrazie. Był piękny i dużych rozmiarów oraz otaczany później przez długie lata czcią od wielu pokoleń jako jedna z piękniejszych kopii cudownego obrazu Matki Bożej Śnieżnej z Rzymu - mówi ks. dr Ryszard Banach, historyk Kościoła, rodak gręboszowski. Łask i cudów przy nim ludzie zaznali wiele. Niemniej jednak kiedy w 1859 roku proboszczem został tu ks. Henryk Otowski, podjął się zadania rozbudowy świątyni. Zmienił też wyposażenie. Ołtarz z obrazem Maryi był chyba zniszczony, więc usunięto go z kościoła w 1871 roku. Po remoncie ks. Otowski wstawił w tym miejscu nową alabastrową figurę Madonny. Nie spodobała się ludziom. Mówili: „taka ta nowa Matka Boża, że nawet na nas spojrzeć nie chce”. Ponoć też rysy Maryi z rzeźby przypominały im kogoś znajomego. Kult, jeśli był jeszcze wtedy, ostatecznie się rozwiał. Dopiero w 1912 roku świątobliwy kapłan, proboszcz gręboszowski ks. Piotr Halak, sprawił kopię tamtego dawnego obrazu i uroczyście wprowadził do kościoła. Znów było jak dawniej.
Od lewej ks. dr Ryszard Banach i ks. proboszcz Wiesław Babiarz.- Kult ożywił się na powrót do tego stopnia, że przed II wojną bp Lisowski przyznał, że Gręboszów może używać tytułu sanktuarium, a 50 lat temu, po wojnie, bp Stepa przysłał nawet w tej samej sprawie dekret - przypomina ks. dr Banach. Dziś ludzie też ciągną przez oblicze Maryi. Proboszcz ks. Wiesław Babiarz wyciąga ze skrzyneczki duży plik odręcznie wypisanych kartek: „Matko Boża Gęboszowska ofiaruję ci ciężko chorą…”, „MB Gręboszowska proszę cię o łaski potrzebne dla bp. Andrzeja Jeża”, „MB Gręboszowska błagam o ratunek dla naszej nadwiślańskiej ojczyzny…”. - Próśb na nowennie jest naprawdę dużo. Trafiają się podziękowania. Wreszcie założyliśmy księgę, w której zbieramy świadectwa łask. Z ostatnich dwóch lat mam dwa opisane wydarzenia, które można chyba rozpatrywać w kategoriach cudu - przyznaje ks. Wiesław. Ponoć matki wiele razy uprosiły w Gręboszowie łaskę macierzyństwa. - Nie każdy jednak chce dzielić się swym świadectwem. Niemniej jednak lud miejscowy wie, że pod płaszczem Maryi jest miejsce dla każdego - dodaje ks. Babiarz.
Tekst ukazał się w "Gościu Tarnowskim" w 2013 roku.