Dziś wspomnienie świętej z Cascii, która upodobała sobie zamieszkać na sądeckiej ziemi. Od roku ma tam swoje - pierwsze w Polsce - sanktuarium.
Przed słynącym łaskami obrazem św. Rity w Nowym Sączu klęka wielu ludzi, którzy za jej wstawiennictwem wyprosili u Boga uzdrowienie, przemianę życia czy narodzenie potomstwa. W czasie nowenny kapłan odczytuje w sądeckim sanktuarium św. Rity około tysiąca próśb i podziękowań, jakie ludzie kierują osobiście, telefonicznie, mejlowo czy listownie na adres parafii. Jak ona to ogarnia?
Św. Rita w kościele Matki Bożej Niepokalanej w Nowym Sączu. Beata Malec-Suwara /Foto Gość- To wiara czyni cuda. Kiedy tylu ufnych, żarliwie modlących się ludzi gromadzi się na Eucharystii, która jest źródłem łask i uzdrowienia, Jezus ich dokonuje. Trzeba Go prosić w czasie Komunii św.: „Jezu, uzdrawiaj to, co we mnie słabe, chore, skrępowane słabością i grzechem. Tobie to oddaję”. W Eucharystii, gdzie jest żywy Jezus, jest też największy dar uzdrowienia. Rita przyciąga do Niego ludzi - tłumaczy proboszcz parafii pw. Matki Bożej Niepokalanej w Nowym Sączu ks. Czesław Paszyński. Kult św. Rity trwa tu od 27 lat.
Dlaczego ona - Włoszka żyjąca 500 lat temu - ma w Nowym Sączu tak żarliwych czcicieli, skoro Sądecczyznę zwykło się nazywać ziemią świętych i błogosławionych? Przecież pełno tu swoich. - Boże charyzmaty są ponad narodami i terytorialnymi granicami - komentuje ks. Czesław Paszyński, a potwierdzeniem tego jest również fakt, że w sądeckiej bazylice od ponad 20 lat bardzo licznie gromadzą się czciciele o. Pio - stygmatyka z Pietrelciny, a w sądeckim kościele oo. jezuitów od niedawna rośnie kult św. Szarbela - libańskiego mnicha.
Róże i pszczoły
Kult św. Rity związany jest z kościołem Matki Bożej Niepokalanej niemal od początku jego istnienia. Świątynia dopiero powstawała, kiedy do sądeckiego malarza Bernarda Wójcika zgłosiła się żona francuskiego dyplomaty, sądeczanka z pochodzenia, absolwentka paryskiej Sorbony Janina Habela-Juin z prośbą, by namalował obraz tej świętej. Z jej kultem zetknęła się we Francji i zapragnęła przenieść go w rodzinne strony – na Sądecczyznę. Wierzyła, że wyprosiła u św. Rity wiele łask, w tym odzyskanie przez Polskę wolności w 1989 roku.
– Trudno powiedzieć, dlaczego wybrała akurat ten kościół. Pewnie jakiś wpływ miał fakt, że była to nowa świątynia, konsekrowana w 1992 roku. Wtedy Nowy Sącz świętował swoje 700-lecie i kościół miał być pomnikiem na jubileusz – wyjaśnia ksiądz proboszcz.
Pani Juin pokazała malarzowi wnękę, do której miał dostosować kształt i wielkość obrazu. – Podała też kilka wymagań dotyczących malowidła: miał być na nim wizerunek Chrystusa Ukrzyżowanego, na który pada światło, i św. Rita z wbitym w czoło cierniem z korony Chrystusa. Z jej czoła miały spływać dwie krople krwi, a wokół znajdować się atrybuty świętej: róże i pszczoły – wspomina Bernard Wójcik.
Bernard Wójcik jest autorem słynącego łaskami sądeckiego obrazu św. Rity. Beata Malec-Suwara /Foto GośćArtysta postanowił namalować obraz w stylu XVI-wiecznej sądeckiej szkoły malarskiej. – Nie było pośpiechu, pracowałem spokojnie. Dużo czasu zajęło grawerowanie w tle róż i pszczół, które później pokryte zostały prawdziwym rosyjskim złotem. Udało się je zdobyć dzięki zaprzyjaźnionemu księdzu, z którym później współpracowałem, spłacając też niejako zaciągnięty u niego dług. Pani Juin zamówiła do obrazu metalową ramę, po założeniu której z pszczół na obrazie widoczna została tylko jedna. Jest w lewym dolnym rogu – wskazuje pan Bernard.
Obraz 26 lat temu, 22 maja 1993 r., poświęcił bp Piotr Bednarczyk. Dziś przed wizerunkiem co miesiąc modlą się setki wiernych, wypraszając dla siebie i swoich bliskich łaski. – To nie moja zasługa, że ludzie się tu modlą. Oczywiście włożyłem w obraz cały swój wysiłek i wszystkie swoje umiejętności, ale jego oddziaływanie to sprawa świętej – tłumaczy Bernard Wójcik. Uważa, że nie bez znaczenia jest także fakt, iż jej wizerunek znajduje się blisko ludzi, niemal na wyciągnięcie ręki.
Cuda i łaski
W drugi czwartek każdego miesiąca na nabożeństwo ku czci św. Rity do nowosądeckiego sanktuarium przybywają setki osób nie tylko z Sądecczyzny. Najwięcej jej czcicieli jest tu w majowy odpust. Kościół pachnie wtedy różami, które się tu błogosławi. Są ich tysiące. Potem płatki róż się suszy i w specjalnych woreczkach rozdaje pielgrzymom.
W czasie comiesięcznej nowenny przez mniej więcej godzinę kapłan odczytuje ok. 600 próśb i podziękowań kierowanych do św. Rity. Nabożeństwo dzięki transmisji internetowej oglądają czciciele nawet w Australii, Ameryce, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Norwegii czy Nowej Zelandii. Oni także za pośrednictwem strony internetowej wysyłają swoje intencje. Prośby najczęściej związane są z chorobą, cierpieniem, trudnościami małżeńskimi, rodzinnymi, brakiem potomstwa. Wielu błaga o powrót do wiary dziecka lub wnuka. Inni dziękują za otrzymane łaski czy pomoc w przyjęciu trudności, w których się znaleźli.
Wszystkie intencje są archiwizowane, a świadectwa spisywane w księdze łask. Jest ich naprawdę wiele. – Rita sama dba o swój kult, dzięki jej wstawiennictwu dzieją się tu rzeczy niepojęte – mówi ks. Krzysztof Romański, który od roku opiekuje się jej kultem w parafii, a pomaga mu w tym wiele osób świeckich, wolontariuszy, którzy najczęściej sami doświadczyli pomocy św. Rity.
– Napisałem dla niej pieśń, którą śpiewamy podczas nowenny, a ona odwdzięczyła się, ratując mi życie – opowiada Jerzy Liber, miejscowy organista. Cztery lata temu podczas nabożeństwa majowego tak mocno rozbolała go głowa, że musiał przestać grać. Zszedł z chóru, jeden z księży zawiózł go do szpitala. Lekarze zdiagnozowali krwotok podpajęczynówkowy. Wylew krwi do mózgu nie rokował dobrze, a on wyszedł z niego bez szwanku. Święta Rita była z nim w szpitalu. Jej obrazek znalazł na półce obok łóżka. Wierzy, że to jej zawdzięcza uzdrowienie.
Wołanie o świętość
O fenomenie popularności tej świętej w diecezji tarnowskiej świadczy fakt, że miejsca jej kultu niemal pączkują na tym terenie. Nowenny do św. Rity odprawiane są m.in. w Zalasowej, Maszkienicach czy Bochni. Od kilku lat nie ma kościoła, gdzie któraś z bierzmowanych dziewcząt nie wybrałaby jej na patronkę. Co roku kilkanaścioro nowo narodzonych w Nowym Sączu dziewczynek otrzymuje jej imię.
Kiedy rok temu biskup tarnowski Andrzej Jeż erygował w kościele Matki Bożej Niepokalanej sanktuarium św. Rity, mówił o bogactwie jej życia. Była bowiem żoną, matką, wdową, zakonnicą i mistyczką. Sama cierpiąca dziś pomaga tym, którzy cierpią. Sama wymodlona przez swoich rodziców odwdzięcza się potomstwem.
Rok temu biskup tarnowski Andrzej Jeż erygował w kościele Matki Bożej Niepokalanej sanktuarium św. Rity. arch. santuarium św. Rity- Niech z tego miejsca płynie wzmożona modlitwa o święte żony i świętych mężów, o święte matki i świętych ojców, o świętych kapłanów i siostry zakonne. Niech za wstawiennictwem św. Rity w każdym z tych powołań ujawnia się niezwykła siła świętości, która najgłębiej przemienia ten świat na lepsze - mówił biskup.
Dziś w sanktuarium św. Rity rozpoczyna się odpust ku jej czci. Jego program znajdziecie tutaj:
W tekście wykorzystano fragmenty artykułu, który ukazał się w Gościu Niedzielnym nr 20/2019.