Proboszcz ubolewał, że nie było w tym roku rekolekcji, a parafianom wystarczyła postawa księży. Nie potrzebowali już wielkich kazań.
W Łąkcie 13 października podczas nabożeństwa fatimskiego zostały poświęcone dwa pomniki - św. Jana Pawła II i bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Stanęły na placu przy plebani, przy której powstała także nowa kostka, a na niej ułożono Znak Polski Walczącej i rybę - symbol chrześcijaństwa - z napisem Totus Tuus i datą 1920-2020, nawiązującą do rocznicy cudu nad Wisłą i urodzin papieża Polaka. Na plac wjeżdża się przez bramę, na której także widnieje ryba, lub wchodzi się bramką z dużym M - symbolem Maryi.
Pomnik św. Jana Pawła II ufundowali rodzice dzieci pierwszokomunijnych, rezygnując w tym roku z filmu dokumentującego uroczystość. Beata Malec-Suwara /Foto GośćPrac przy łąkcieckim kościele w tym roku wykonano wiele. Został zmieniony dach, rynny, powstała nowa elewacja. Oryginalnie prezentuje się z niebieskimi maryjnymi pasami umieszczonymi na froncie kościoła i między oknami, nawiązując do wezwania parafii. Niebawem pojawią się też nowe drzwi wejściowe, za których fundacją kryje się wzruszająca historia.
Nowa kostka przy plebani, z której ułożono Znak Polski Walczącej i rybę - symbol chrześcijaństwa - z napisem Totus Tuus i datą 1920-2020, nawiązującą do rocznicy cudu nad Wisłą i urodzin papieża Polaka. arch. parafii w ŁąkcieZakup nowych drzwi do kościoła sfinansował bowiem pan Kazimierz ze Śląska, który w czasie obostrzeń spowodowanych pandemią i zamkniętych tam kościołów, co niedzielę regularnie przyjeżdżał ze swoją rodziną na Msze św. do Łąkty.
- Od siedmiu lat codziennie uczestniczę we Mszy św. Doznałem od Boga wielkiej miłości i miłosierdzia. Jezus uzdrowił mnie z guza mózgu, innych chorób ciała i duszy. Ja już nie muszę wierzyć, że Bóg istnieje, ja to wiem, odczuwam Jego miłość i kocham Go bezwzględnie. Oddałem Mu całe moje życie, moją rodzinę, która pod wpływem mojego uzdrowienia także zmieniła swoje życie, moją firmę i każdą moją decyzję. Dzień bez Eucharystii jest dla mnie dniem straconym. Martwiłem się więc tym, kiedy kościoły zostały pozamykane. Zadzwoniłem wtedy do swojego brata z Łąkty i on powiedział mi, że ich kościół jest otwarty, żebym przyjechał - opowiada pan Kazimierz Dziedzic, który w dobie największych obostrzeń pokonywał przez kilka kolejnych niedziel trasę 140 kilometrów, by móc we Mszy św. uczestniczyć.
- Kiedy niedawno byłem w Łąkcie i mój brat powiedział mi, że ksiądz proboszcz szuka sponsora na drzwi wejściowe do kościoła, uśmiechnąłem się tylko w duchu, mając już przygotowane pieniądze, które w ramach dziesięciny miały pójść na inny cel. W tej sytuacji nie miałem żadnych wątpliwości, na co powinny być wydane. Wszystkie drzwi kościołów na Śląsku były pozamykane, a te otwarte i oni akurat szukają sponsora na nowe. Poczułem, że to mój obowiązek, a przy tym ogromna radość, że tak to Pan Bóg zaplanował - mówi pan Kazimierz.
O swoim uzdrowieniu i przemianie życia pan Kazimierz opowiadał podczas rekolekcji w Wiśle. Jego świadectwa można posłuchać tutaj:
Świadectwo Kazimierza DziedzicaPodkreśla także, jak bardzo był zbudowany żywą wiarą kapłanów posługujących w parafii i autentyczną pobożnością parafian, którzy Komunię św. przez cały okres pandemii przyjmowali w postawie klęczącej i pełni skupienia.
- Słyszymy, że podobno koronawirus spowodował, że wiernych ubyło w kościołach, a u nas stało się zupełnie odwrotnie. Ludzi w kościele na pewno nie jest mniej, a też widać, że wzrosła nasza pobożność. Nie przyjmowaliśmy wcześniej Komunii św. na klęcząco. To teraz wyszło spontanicznie od ludzi podczas ograniczeń spowodowanych pandemią. Każdy chciał celebrować fakt, iż może przyjąć Komunię św. Ludzie sami podchodzili więc do ołtarza, przyklękali i ksiądz proboszcz to zaakceptował, za co jesteśmy mu bardzo wdzięczni - mówi parafianin pan Tadeusz.