Tarnowski misjonarz posługuje w Republice Konga od 30 lat.
Konsekracji kościoła dokonał biskup tarnowski Andrzej Jeż 23 lutego 2014 roku. Konsekracja nowego i pierwszego kościoła pw. Miłosierdzia Bożego na kongijskiej ziemi, nie należała do wydarzeń codziennych. Przybyli na nią do Louvakou wszyscy biskupi kongijscy z nuncjuszem apostolskim w tym kraju, którym jest Polak Jan Romeo Pawłowski. Eucharystię koncelebrowało niemal 40 kapłanów kongijskich, dwóch naszych misjonarzy i trzech księży z Tarnowa przybyłych z biskupem Andrzejem. Obecne były również trzy siostry polskie pracujące od wielu lat w Kongu (dwie józefitki i jedna franciszkanka misjonarka Maryi), wiele osób z rządu, przewodniczący (marszałek) parlamentu Republiki Konga i około 1500 wiernych przybyłych nieraz z oddalonych miejsc diecezji. Przemieszczali się oni na piechotę, przybywali ciężarówkami lub innymi samochodami służącymi do przewozu rzeczy. Plac przed kościołem w noc przed uroczystością zamienił się w wielką sypialnię.
Podczas ceremonii zostały uroczyście zainstalowane przez arcybiskupa Brazzaville Anatola Milandou relikwie św. Faustyny, które z sanktuarium w Łagiewnikach dla nowego kościoła na kongijskiej ziemi przekazał biskup Andrzej. Msza św. trwała trzy i pół godziny. Na jej zakończenie biskup tarnowski odznaczył ks. Mariana tytułem kanonika gremialnego kapituły katedralnej w Tarnowie. Rok po tej uroczystości ks. Marian miał okazję przeżywać jej pierwszą rocznicę w obecności bp. Jana Piotrowskiego, który podczas swej wizyty w Kongu odwiedził również miejsca związane z pracą ks. Mariana. Ten zaś bardzo ucieszył się z odwiedzin swego kolegi, z którym w 1985 stawiał pierwsze kroki na kongijskiej ziemi.
Trzeba też dodać, że w samym Louvakou, podobnie jak w Kibangou, ks. Marian zrealizował projekt kolędników misyjnych – dom dla dzieci „Inzo ya kilengi” („Dom radości”), na który otrzymał z Tarnowa ponad 242 tys. zł.
Wreszcie nie w buszu
Musimy otwarcie przyznać, że choć intencją ks. Mariana było wybudowanie sanktuarium Bożego Miłosierdzia, to formalnie biskup do tej pory nie potwierdził tego dekretem. Miejmy nadzieję, że to nastąpi. Kiedy ks. Marian Pazdan przystępował do budowy przyszłego sanktuarium w Louvakou, chyba nikt nie przypuszczał, że nie będzie to ostatnie jego dzieło na kongijskiej ziemi. Ks. Marian był wtedy najstarszym „Kongijczykiem” pośród tarnowskich misjonarzy. Biorąc jednak pod uwagę liczbę lat spędzonych w Kongu, dorównuje mu w tym ks. Bogdan Piotrowski, choć jakieś miesiące przemawiają na korzyść ks. Mariana. Trzeba też pamiętać, że ks. Marian jest jedynym misjonarzem tarnowskim w Kongu, który swoją obecnością i oddaną posługą naznaczył sześć różnych parafii (również powracając do nich – przypadek Nyangi). Wszystkie one mieszczą się w granicach obecnej diecezji Dolisie. W nich pozostawił materialne struktury swoim następcom dla rozwoju wspólnot chrześcijańskich, niemal wszędzie budując czy powiększając kościoły, a cztery z nich były właściwie tworzone przez niego od podstaw.